Rozdział 5.

4.7K 371 82
                                    

Alexa     

     Na pierwszy rzut oka klub niczym nie różnił się od innych lokali tego rodzaju. Widząc tańczących na parkiecie ludzi, zaczęłam zastanawiać się, o co całe to zamieszanie. Poza Monicą nikt tutaj szczególnie się nie wyróżniał.

Wątpliwości pojawiły się, gdy kuzynka Ruth poprowadziła nas w stronę windy. Wyglądało na to, że wybieramy się na inną imprezę. Widocznie wzmiankę o tym, że coś dzieje się na dole należało traktować dosłownie.

Wsiadłyśmy do kabiny, a Monica wcisnęła przycisk z numerem-1, po czym obróciła się, spoglądając na mnie z dziwnym uśmieszkiem.

Czemu akurat ja przyciągałam jej uwagę? Cóż, pewnie nieczęsto widywano tu ludzi z klasą...

Postanowiłam ją zignorować.

Z windy wyszłyśmy na korytarz, w którym panował półmrok, rozświetlony jedynie słabym, niebieskawym blaskiem lamp ledowych. Czułam się tu dziwnie obco. Zaczynał ogarniać mnie niepokój, ale zamiast mu się poddać, uniosłam wyżej głowę i pewnym krokiem ruszyłam tuż za Monicą. Z tyłu dobiegały kroki pozostałej trójki.

Po chwili dotarłyśmy do łukowatego przejścia, nad którym wisiał neonowy szyld.

Undergound. Jakież to odkrywcze...

Nagle wyrósł przed nami wielki, łysy mięśniak.

Monica posłała mu promienny uśmiech.

– Spokojnie, Tom. Dziewczyny są ze mną.

Ochroniarz zlustrował nas wzrokiem, po czym mrugnął porozumiewawczo do naszej przewodniczki.

– Widzę, że rośnie ci konkurencja, złotko. – Wskazał na mnie podbródkiem.

Cholera. Czemu wszystko skupiało się wokół mojej osoby?

Monica przysunęła się, by szepnąć mu coś do ucha, a facet znów łypnął w moim kierunku.

– Nie wiem, czy znajdzie się jakiś odważny... - mruknął.

Tego było już dosyć.

Zrobiłam krok w stronę wielkoluda. Rozmiar jego barków nie robił na mnie w tej chwili żadnego wrażenia. W razie czego byłam gotowa zabić go samym wzrokiem.

– Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co tu się wyprawia?

Mężczyzna zerknął na Monicę.

– Właśnie o tym mówię...

Westchnęła.

– Spokojnie, księżniczko. Nie chcę zepsuć ci niespodzianki.

Obdarzyłam ją uśmiechem ciepłym, jak wieczna zmarzlina, po czym obróciłam się do przyczajonych za mną dziewczyn.

– Całe szczęście, bo wprost kocham być zaskakiwana.

Ruth przygryzła wargę. Najwyraźniej nie było jej już do śmiechu. Madison i Violet też straciły dobry humor. Zrozumiałam, że to miejsce i na nich nie zrobiło najlepszego wrażenia.

Ogarnęło mnie poczucie satysfakcji.

Mają, co chciały. A skoro ściągnęły mnie tu na siłę, zadbam, żeby wyciągnęły z tego wieczoru nauczkę.

Chyba trochę tu jednak zabawimy...

     Pierwszym, co dostrzegłam po wejściu na salę było kilku stojących nieopodal drzwi facetów. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie ich ubiór. Wszyscy mieli na sobie obcisłe wdzianka, podobne do stroju noszonego przez kuzynkę Ruth.

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now