Rozdział 4.

4.8K 309 61
                                    

Alexa     

Po powrocie do domu opadłam na kanapę i już po chwili odpłynęłam w sen. Popołudniowe drzemki nie były moją rutyną, ale tym razem zmęczenie wygrało.

Ocknęłam się, słysząc brzęczący dźwięk domofonu. Przetarłam oczy, rozmazując przy okazji makijaż i zaklęłam pod nosem, gdy dostrzegłam na dłoniach czarne ślady tuszu. Próbując się dobudzić, podeszłam do ekranu, ukazującego obraz z zamontowanej przy bramie kamery.

– Kurwa.

Madison wpatrywała się w obiektyw ze swoją klasyczną, beznamiętną miną. Tuż za nią stało czerwone lamborghini. Osobiście uważałam je za zbyt ostentacyjne, ale Maddie lubiła chwalić się forsą, którą wydawał na nią mąż. Być może w jakiś sposób rekompensowała sobie tym dzielącą ich różnicę wieku.

Wcisnęłam przycisk domofonu.

– Nie obchodzę urodzin – zastrzegłam, zanim zdążyła się odezwać.

Przez chwilę panowała cisza. Zauważyłam, jak moja przyjaciółka marszczy jedną z idealnie wystylizowanych brwi.

– Mam obstawę. Otwierasz, albo wejdziemy siłą.

Skinęła w stronę samochodu, z którego wyskoczyła Ruth, ubrana w skórzaną kurtkę i sukienkę ledwie zakrywającą majtki.

O ile miała je na sobie...

Potrząsnęła burzą rudych włosów i wyszczerzyła zęby do kamery. Po chwili dostrzegłam też Violet, machającą z tylnego siedzenia.

Westchnęłam ciężko.

– Ale z was suki.


     – Sto...!

– Ani się waż – burknęłam do Ruth, która jako pierwsza wparowała do mojego domu.

Wystawiła język.

Chociaż prawie dorównywała mi wiekiem, czasem zachowywała się, jak głupiutka nastolatka. Wbrew temu, co sama uważała, nie było w tym nic uroczego. Zazwyczaj po prostu robiła z siebie idiotkę. Gdyby nie wspólna znajomość z Madison, nasze drogi pewnie nigdy by się nie zeszły.

– Cześć, sztywniaro – Violet cmoknęła mnie w policzek spuchniętymi od botoksu wargami.

Jezu... Dobrze, że to nie było zaraźliwe.

Ostatnia weszła do środka Madison. W obcisłej białej sukience wyglądała naprawdę zjawiskowo. Odgarnęła z ramion blond loki, które wyglądały, jak żywcem wyjęte z reklamy szamponu. Spojrzała na mnie, ale zamiast coś powiedzieć, chwyciła mój podbródek i zbliżyła się, dając mi całusa w usta.

Nie było w tym nic niezwykłego. Przywykłam już, że podobne gesty stanowiły część jej stylu bycia.

Cała Maddie. Pewna siebie i bezpośrednia. Musiałam przyznać, że moja przyjaciółka była jedyną osobą, do której czułam pewien respekt.

Może dlatego nie miałam jej jeszcze dość...

– Wszystkiego najlepszego, Alexis.

– Nie obchodzę pieprzonych urodzin – przypomniałam jej.

Uniosła kącik ust, po czym minęła mnie, dołączając do sadowiących się na kanapie kobiet.

Cudownie. Po prostu, kurwa, cudownie.

– Napijecie się czegoś? – spytałam z westchnieniem.

Violet spojrzała na mnie, układając wargi w dzióbek.

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Where stories live. Discover now