Nocne Odwiedziny część 2 [Oumami]

633 34 18
                                    

''Jest u ciebie może Kokichi?''


Shuichi stał za drzwiami Amamiego. Na oczy miał nasuniętą swoją czapkę. Stojąc tam, nerwowo pocierał o siebie swoimi dłońmi i unikał kontaktu wzrokowego. Nikt nie czuł się komfortowo w tej sytuacji.


''Czemu pytasz?'' Rantaro oparł się o framugę drzwi, czekając na odpowiedź.


''Domyślam się, że wiesz już co się stało.''


''Ta, masz rację.''


Przez chwilę panowała niezręczna cisza. Amami czuł irytację. Został zamieszany w sytuację, która nigdy nie powinna się wydarzyć, której nie rozumiał, na którą Kokichi z pewnością nie zasłużył. Jasne, czasem mógł zachowywać się nie do zniesienia, ale nie był złą osobą.


''Słuchaj stary, coś nie daje mi spokoju. Jak właściwie do tego doszło?'' mówiąc to, próbował brzmieć jak najłagodniej potrafił, choć i tak średnio mu to wyszło.


Shuichi westchnął głęboko. Wyraźnie widać było u niego narastający z każdą chwilą dyskomfort.


''Sam nie wiem...''


''Więc nawet nie masz nic na swoją obronę?''


''To nie tak. Po prostu...Uh, Kaede zawsze mi się podobała, okej? Później zacząłem chodzić z Kokichim, więc ona przestała mnie interesować, jednak ostatnio rozpadł się jej związek i-''


''Postanowiłeś to wykorzystać?''


''Raczej Kaede zaczęła wreszcie zwracać na mnie uwagę. Zanim się zorientowałem, przekroczyła granice, nie byłem już w stanie jej powstrzymać. Nie zdawałem sobie sprawy, że Ouma najdzie nas w takim momencie...''


Zamiast zrozumieć, Rantaro poczuł jeszcze większą irytację. Od jakiego czasu ta dwójka zbliżała się do siebie? I czy naprawdę nie mogli tego zatrzymać?


Nagle Amami bez zastanowienia wymierzył pięścią w twarz chłopaka o ciemnych włosach. Czemu to zrobił? Tego również nie rozumiał. Z nosa Saihary pociekła strużka krwi, a on sam wydał z siebie jęk bólu.


'' Nie wiem, czy mieliście nadzieję, że wasza relacja nigdy nie wyjdzie na jaw, czy jakie mieliście zamiary. W każdym razie skrzywdziliście Oumę. Jeszcze wczoraj przyszedł tu w okropnym stanie. Dopóki on tego nie zrobi, ja nie potrafię ci wybaczyć.''


''Amami...?''


W hallu stał Kokichi, pomimo że było już późne popołudnie, on dalej wyglądał na zaspanego. Miał na sobie jedną z pasiastych bluz należących do Rantaro. Oczy obydwu chłopaków zwróciły się na niego.


***

Ouma obudził się w nieswoim łóżku i dopiero po chwili przypomniał sobie wydarzenia minionej nocy. Sięgnął po telefon z szafki nocnej by sprawdzić godzinę. 12.30. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo była sobota. Na brzegu łóżka znalazł złożoną bluzę w paski. Rantaro pewnie zostawił to dla mnie pomyślał, po czym włożył ją na siebie. Wyglądała zabawnie w połączeniu z kolorowymi spodniami od piżamy, ale Kokichi nie przejął się tym za bardzo. Czuł w niej wyjątkowy komfort.

Danganronpa - One ShotyWhere stories live. Discover now