Nocne Odwiedziny [Oumami]

820 43 23
                                    

A/N No więc dziś są urodziny Kokichiego, wszystkiego najlepszego Gremlinie!! Przychodzę więc z nowym one shotem, który co prawda nie jest typowo urodzinowym fikiem, ale to chyba nie ma znaczenia. A, przy okazji dziękuję za wszystkie komentarze i głosy. Już nie przedłużam tej notatki, miłego czytania. 

~~~


Było już późno w nocy. Rantaro został wyrwany ze snu przez nieustające dzwonienie do drzwi. Nie miał pojęcia kto mógłby chcieć coś od niego o tej porze i dlaczego nie mógł poczekać do rana. Niechętnie zwlekł się z łóżka. Owinięty kocem poszedł sprawdzić, kto postanowił go odwiedzić.


Ku jemu zdziwieniu, w drzwiach stał jego przyjaciel Kokichi. Nie wyglądał dobrze, oczy miał opuchnięte od płaczu, a ubrany był jedynie w przydługi t-shirt i kolorowe spodnie od piżamy. Cały trząsł się z zimna, unikał też kontaktu wzrokowego z zielonowłosym. Rantaro westchnął tylko, po czym odstąpił niespodziewanemu gościu swój koc i poprowadził go do salonu.


Powód przyjścia Kokichiego był prosty – ktoś złamał mu serce.


***


Poprzedni dzień zaczął się dość niepozornie. Amami znów opuścił lekcje, zaś Ouma przyszedł do szkoły przed czasem. Zostawił wszystkie rzeczy w szafce i postanowił poszukać swojego chłopaka Shuichiego. Kto wie, może też akurat przyszedł wcześniej.


Szedł przez szkolne korytarze typowym dla siebie skocznym krokiem, zaglądając przy okazji do otwartych klas. Widział tam jedynie odsypiających na ławkach uczniów, tych odrabiających zapomniane zadania, a także szukające ustronnego miejsca zakochane pary. Już miał porzucić poszukiwania, kiedy z jednej z sal usłyszał cichy głos Saihary.


Zajrzał za uchylone drzwi, ale powstrzymał się od wchodzenia, za to obserwował w ciszy rozgrywającą się tam scenę. Shuichi siedział na jednej z ławek, naprzeciwko niego stała Kaede, która rozmawiała szeptem z chłopakiem, a on lekko się rumienił. W końcu pochyliła się nad nim, by następnie go pocałować. Shuichi na początku próbował się opierać, lecz w końcu odwzajemnił pocałunek. I wtedy w Kokichim coś pękło. Uciekł z miejsca zdarzenia, potykając się po drodze, zanim zdążyli zauważyć jego obecność.


Kokichi myślami był nieobecny na lekcjach. Nie reagował na to, co mówili do niego nauczyciele. Czuł na sobie spojrzenie innych, ale mało go to obchodziło. Myślał tylko o tym, czego doświadczył, równocześnie nie będąc w stanie zrozumieć, co to właściwie było.


Wszystko w porządku, Kokichi?


To był Shuichi. Podszedł do fioletowłosego na przerwie, zaniepokojony jego zachowaniem. Jednak Ouma nie był gotowy na konfrontację z nim. Upuścił wszystkie książki, które trzymał w rękach, po czym wybiegł ze szkoły. Nie zatrzymywał się, dopóki nie dotarł do swojego domu.


Resztę dnia spędził leżąc na łóżku i myśląc. Próbował za wszelką cenę usprawiedliwić Shuichiego. Szukał też każdej rzeczy, którą mógł kiedyś zniechęcić do siebie swojego chłopaka.


Na każdą wiadomość od kolegów z klasy odpowiadał drobnymi kłamstewkami, robiąc to tak, by nikt się niczego nie domyślił. Chyba podziałało, bo wkrótce dali mu spokój. Ignorował tylko wiadomości od Saihary.


W końcu nadeszła noc. Kokichi był zmęczony całym dniem, jednak nie mógł zasnąć. W pewnym momencie zerwał się z łóżka i zrobił pierwszą rzecz, jaka przyszła mu do głowy – pobiegł do mieszkania Amamiego, jedynej osoby, przed którą mógł się otworzyć. Przez całą drogę płakał.


***


Rantaro nigdy by nie pomyślał, że w środku pewnej nocy będzie robił zieloną herbatę dla Kokichiego Oumy, siedzącego w jego salonie. A jednak. Przecież nie mógł go wygonić, kiedy ten był w tak okropnym stanie. Postanowił więc zająć się nim, dopóki chłopak nie poczuje się lepiej. Skończył przygotowywać ciepły napar, podał go Kokichiemu i usiadł obok niego na sofie.


''Mogę zapytać, co się stało?''


''Wyrzucili mnie ze szkoły''


''Wiem, że to kłamstwo, przecież cię znam''


Fioletowłosy chłopak nie odzywał się przez dłuższą chwilę, ale w końcu dał za wygraną i opowiedział całą historię, próbując za wszelką cenę powstrzymać łzy. Amami nie wierzył w to, co właśnie usłyszał. Przecież Kokichiemu tak dobrze układało się z Saiharą, więc co doprowadziło do tej nagłej zdrady?


Rantaro przytulił do siebie przyjaciela i pozwolił mu wypłakać się w swoją koszulkę. Delikatnie przesuwał dłonią po jego plecach. Za oknem zrobiło się już jasno, kiedy zapłakany Kokichi zasnął w ramionach Amamiego. Ten zaś podniósł go, starając się za wszelką cenę chłopaka nie obudzić, i zaniósł do swojego pokoju, gdzie położył go do łóżka. Sam podjął decyzję, by już nie iść spać, wziął tylko prysznic i uraczył się kubkiem kawy.


***


Ouma spał jeszcze przez kilka godzin, więc nawet nie zauważył, kiedy do mieszkania Amamiego przyszła pewna osoba.


Było południe, gdy Rantaro usłyszał dzwonek do drzwi. Nie spodziewał się kolejnych odwiedzin tego dnia. Podszedł do drzwi, a po uchyleniu ich ujrzał znajome, granatowe włosy i czarną czapkę z daszkiem.


''Jest u ciebie może Kokichi?''







Danganronpa - One ShotyOù les histoires vivent. Découvrez maintenant