Urodziny [KamuKoma]

759 53 18
                                    

Komaeda miał urodziny 28 kwietnia, jednak miałam straszną blokadę pisząc tego one shota, więc nie jest on na czas. Proszę wybaczyć moje spóźnienie. Wszystkiego najlepszego Nagito!!

~~~

Komaeda wybiegł ze swojego domu, w pośpiechu prawie zapomniał zabrać swojej bluzy. Pobiegł w stronę plaży tak szybko, jak tylko mógł. Miał się tam spotkać z Izuru i bardzo mu zależało na tym, by się nie spóźnić. Do tej pory swoje urodziny spędzał samotnie, jednak odkąd zaprzyjaźnił się z czarnowłosym chłopakiem, postanowił poświęcić mu ten dzień.


Gdy dobiegł na miejsce spotkania, musiał zatrzymać się, by złapać oddech, a potem zaczął rozglądać się za przyjacielem. Kamukura stał przy samym brzegu oceanu. Miał na sobie czarny płaszcz, kwietniowy wiatr rozwiewał jego długie włosy, w ręku trzymał małe pudełeczko. Spoglądał zamglonym wzrokiem na zachodzące powoli słońce. Komaeda podszedł do niego, tym razem powoli i spokojnie.


''Dobry wieczór, Izuru. Mam nadzieję, że nie kazałem ci długo czekać.''


''Nie mam nic przeciwko czekaniu'' odpowiedział chłopak w typowy dla siebie, chłodny sposób, po czym wręczył białowłosemu prezent. W niewielkim pudełku znajdował się kolczyk w kształcie koniczyny, symbolizującej szczęście.


''Izuru, ja nie wiem co powiedzieć... Czy... naprawdę mogę to przyjąć?''


''Daj spokój, Komaeda'' Kamukura wziął kolczyk i założył go chłopakowi. Kiedyś, z czystej ciekawości, przebili sobie nawzajem uszy. Izuru szybko znudziło się noszenie takich ozdóbek, jednak Nagito bardzo się to spodobało.


''W takim razie... Dziękuję, będę o to dbał.''


Czarnowłosy skinął głową. Następnie odwrócił się i począł iść wzdłuż plaży, a Nagito podążał obok niego. Spacerowali w ciszy, przerywanej tylko krótkimi wymianami zdań.


Jednak Komaeda nie był przyzwyczajony do tak długiego chodzenia. Minęła godzina lub dwie, a jego nogi odmówiły posłuszeństwa. Zwalił się kolanami na piasek, łapiąc oddech. Nie miał siły, by iść dalej, więc legnął tam, gdzie upadł. Kamukura posłał mu zdezorientowane spojrzenie, na co chłopak odpowiedział słodkim uśmiechem. Czarnowłosy westchnął cicho, po czym położył się na zimnym piasku obok Komaedy. Słońce już zaszło, a wokół nie było nikogo. Tylko oni i gwiazdy.


''Jeżeli nie dasz rady iść, zaniosę cię do domu'' odezwał się cicho Kamukura.


''Jesteś za dobry dla kogoś takiego, jak ja i napełnia mnie to nadzieją. Pozwól jednak nacieszyć się chwilą.''


Nagito delikatnie ujął swoją dłonią rękę Izuru, a ten nie zamierzał protestować. Leżeli więc, trzymając się za ręce, dopóki Kamukura nie zauważył, że jego towarzysz drży z zimna. Podniósł się więc i spojrzał na niego przenikliwie.


''Komaeda, jest już późno.''


''Tak, wiem, ale czy nie jest też wyjątkowo przyjemnie?''


''Nie do tego zmierzam. Czas na drugą część twojego prezentu.''


Nagito również podniósł się do pozycji siedzącej. ''Izuru, o czym ty-''


Nie był w stanie dokończyć, gdyż poczuł ciepłe usta Kamukury na swoich. Był zszokowany, a jednak zamknął oczy i odwzajemnił pocałunek. Nawet nie zastanawiał się, czy zasłużył na coś takiego, bo od dawna chciał to zrobić.


Gdy pocałunek się zakończył, pozostawiając jedynie ciepło na ustach obu chłopaków, Nagito był w tak wielkim szoku, że zapomniał jak się poruszać. W końcu czarnowłosy musiał zanieść go do domu.


To były wyjątkowe urodziny dla Nagito Komaedy.



Danganronpa - One ShotyWhere stories live. Discover now