Rozdział XVIII

3.4K 206 165
                                    

Macie kolejny rozdział. Nie wiem kiedy będzie następny, ale postaram się dodać go w przyszłym tygodniu. Niczego jednak nie obiecuję.

Głównym tematem rozmów na śniadaniu był oczywiście Turniej Trójmagiczny. Niektórzy nawet planowali jakby tu się zgłosić mimo nie posiadania siedemnastu lat. Harry również był zamyślony, tak bardzo, że w ogóle nie tknął swojego tosta. Siedzący obok niego – przy stole Gryfonów – Draco, zauważył roztargnienie przyjaciela i ciekawiła go przyczyna. Mógł się założyć, że brunet nie myśli o zgłoszeniu się do turnieju, wielokrotnie powtarzał, że chciałby być zwykłym chłopakiem, z rodzicami i bez blizny na czole. Miał wystarczająco dużo wiecznej chwały, nie potrzebował więcej.

- Harry, o czym tak myślisz? - zapytał.

- Co? - odpowiedział pytaniem brunet otrząsając się z zamyślenia, a blondyn powtórzył pytanie. - Zastanawiam się czy profesor Snape pozwoli mi na spotkaniach przygotować eliksir, który wymaga użycia smoczej krwi.

- Masz smoczą krew?

- Tak, parę fiolek. Charlie Weasley podarował mi je, a także łuski i sproszkowane pazury jak gościł w Norze na czas finału mistrzostw świata.

Draco był pod wrażeniem. Pomyślał, że Harry bardzo skorzystał na tym, że brat Rona zajmuje się smokami i może ewentualnie zaopatrywać Gryfona w tak rzadkie składniki. Niejeden warzyciel czy właściciel apteki dałby się posiekać za taką możliwość.

Po śniadaniu udali się na pierwszą lekcję eliksirów. Profesor Snape zapowiedział im, że w tym semestrze ich głównym tematem lekcji będą trucizny i antidota. Harry zapisywał, co mówił na ten temat nauczyciel, nie chcąc, żeby cokolwiek mu umknęło.

- Kto mi powie, jaka jest jedna z najsilniejszych istniejących trucizn? - zapytał profesor. - Jedna z najszybciej działających i na którą jest tylko jedno antidotum?

Ręce Hermiony i Harry'ego tradycyjnie uniosły się w górę. Snape poprosił Harry'ego o udzielenie odpowiedzi.

- Jad bazyliszka – odpowiedział bez wahania chłopak. - Szybko rozchodzi się po ciele ofiary i już niewielka jego ilość zabija ją w przeciągu kilku minut. Jedyne antidotum na jad bazyliszka stanowią łzy feniksa.

- Bardzo dobrze, panie Potter... za szczegółową odpowiedź zarobił pan dziesięć punktów dla swojego domu.

Harry uśmiechnął się delikatnie, a kiedy profesor wrócił do wykładu, Gryfon szepnął do Draco, że kiedy jad bazyliszka rozchodzi się po ciele, to pali i bardzo osłabia. Draco kiwnął głową, by dać znać, że usłyszał i zrozumiał. Bardzo dobrze wiedział, skąd Harry miał te dodatkowe informacje. W drugiej klasie został ukąszony przed bazyliszka z Komnaty Tajemnic i ocalał dzięki Fawkesowi. Ten kieł, który miał wbity w ramię, do dzisiejszego dnia nosił na szyi pod koszulką i prawie nigdy się z nim nie rozstawał.

Po zakończeniu wykładu, profesor Snape polecił im przygotować wywar dekompresyjny, który leczył opuchliznę spowodowaną przez eliksir rozdymający. Harry i Draco jak zawsze pracowali obok siebie i Ślizgon standardowo nie mógł odmówić sobie przyjemności obserwowania bruneta, kiedy ten przygotowywał eliksir. Co więcej Harry, od czasu do czasu, udzielał kolegom i koleżankom drobnych rad – niezależnie od tego, czy byli to Gryfoni czy Ślizgoni.

Wywar dekompresyjny nie należał do najtrudniejszych mikstur, więc Harry nie miał zbyt wielkich problemów z przygotowaniem go. Był jednym z kilkunastu, którym się to udało i jak zawsze profesor Snape nie znalazł w jego wywarze niczego, co mógłby skrytykować.

Fakt, że Harry zdobył punkty dla swojego domu już na pierwszej lekcji eliksirów i bezbłędnie uwarzył eliksir, został odebrany przez Gryfonów entuzjastycznie, a niektórzy Ślizgoni westchnęli z uśmiechami na twarzach. No tak, Harry Potter już na początku roku pokazuje, że wciąż zajmuje pierwsze miejsce na eliksirach. Pansy jak zawsze była z tego powodu wściekła. Wychodząc z klasy zerknęła na kruczowłosego Gryfona i zastanawiała się skąd wytrzasnął takie szczegółowe informacje o jadzie bazyliszka. Z tego co wiedziała,informacje o tym konkretnym składniku można było znaleźć w książkach, które znajdowały się w Dziale Ksiąg Zakazanych, a rok szkolny dopiero co się zaczął. Potter nie mógł tak szybko zdobyć pozwolenia na przeczytanie którejś z nich.

Warzyciel (Drarry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz