Przepraszam, że nie było rozdziału w zeszłym tygodniu. Poza tym zbliża się sesja zaliczeniowa i rozdziały mogą się pojawiać bardzo nieregularnie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Bez dalszych opóźnień zapraszam do czytania.
Harry nie wyczekiwał z niecierpliwością na wydanie „Żonglera", w którym ukaże się wywiad z nim. Na samo wspomnienie rozmowy odczuwał nieprzyjemny ucisk w żołądku. Szczególnie jedno pytanie wywoływało w nim to uczucie.
- Skoro odesłał pan Cedrika Diggory'ego jedynym świstoklikiem, który umożliwiał ucieczkę z cmentarza, to jakim cudem panu udało się uciec, panie Potter?
- Miałem pomoc.
- A może pan rozwinąć?
- Niestety nie.
Draco i reszta przyjaciół próbowała podnieść go na duchu, a Luna dodała, że wywiad prawdopodobnie nie ukaże się w lutowym wydaniu. Jej ojciec czekał na bardzo ważne informacje i niewykluczone, że wydrukuje wywiad w innym numerze.
Na kolejnej lekcji oklumencji, profesor Snape był zadowolony z postępów jakie poczynił Harry w obronie swojego umysłu. Tylko pod koniec zajęć dostrzegł fragment snu, w którym Harry szedł ciemnym korytarzem wiodącym do Departamentu Tajemnic. Tym razem drzwi na końcu były otwarte.
- Wcześniej tak nie było – powiedział Harry, kiedy nauczyciel zapytał go o sen. - To pierwszy raz, kiedy były otwarte. On zdecydowanie chce czegoś stamtąd. Tylko czego? Co oni tam trzymają?
- Wiele rzeczy – odpowiedział spokojnie Snape. - Póki co staraj się dalej blokować te wizje.
Harry zaczął się zastanawiać, czy nie powinien pozwolić Voldemortowi pokazać o co chodzi, skoro regularnie podsuwa Gryfonowi wizje korytarza do Departamentu Tajemnic. Kiedy zapytał o taką możliwość, nauczyciel stanowczo ją odradził.
- Niewykluczone, że Czarny Pan nie wie o istnieniu połączenia między wami – stwierdził. - Zazwyczaj stosował legilimencję, żeby doprowadzić ofiary do szaleństwa.
Brunet przełknął ślinę. Takie zastosowanie legilimencji z pewnością mu się nie podobało. Już miał wystarczająco dużo problemów. Nie potrzebował dodatkowych w postaci Voldemorta podsuwającego mu wizje jego bliskich i przyjaciół jak są torturowani.
Nagle coś go tknęło. Skoro Voldemort może przejrzeć jego wspomnienia, to bez problemu dowie się kto pomógł Gryfonowi uciec z cmentarza. Dowie się też, że Bellatrix nie jest już lojalna względem niego (zresztą nigdy nie była) i robi co może, żeby chronić Harry'ego. W końcu to ona dała mu ochronną bransoletę, której chłopak nie zdejmował, zwłaszcza w tym roku. Co więcej, jeśli Voldemort dowie się, że Lucjusz Malfoy już dawno przeszedł na stronę Dumbledore'a, może w ramach kary torturować Narcyzę i Draco. Do tego Harry nie zamierzał dopuścić.
Chęć chronienia ukochanego i jego rodziny dała Harry'emu dodatkową motywację do opanowania oklumencji. Nie mógł pozwolić, żeby to właśnie od niego Voldemort dowiedział się o ukrywanych przed nim informacjach.
- Spróbujmy jeszcze raz – powiedział Harry, kiedy myślami przeniósł się do swojej pracowni i właśnie zabierał się do przygotowania eliksiru prawdy.
Snape już uniósł różdżkę, kiedy nad ich głowami rozległ się huk. Przerwał on koncentrację Harry'ego i chłopak aż podskoczył przestraszony.
- Co się dzieje? - zapytał profesor. - Widziałeś coś po drodze, Harry?
- Nie – odpowiedział brunet. - Zanim tu przyszedłem było w miarę spokojnie.
YOU ARE READING
Warzyciel (Drarry)
FanfictionHarry po śmierci rodziców trafia pod opiekę swojego ojca chrzestnego. Już od najmłodszych lat przejawiał duży talent w zakresie eliksirów. Uwielbiał czytać na temat mikstur, a nawet potrafił przygotować najprostsze z nich. Syriusz bardzo go wspierał...