Rozdział 6

375 20 1
                                    

Jak zwykle Team był w szkole. Przywitał się z swoimi przyjaciółmi, po czym usiadł przy stole na stołówce. Oni jak zwykle coś sobie gadali. Po chwili też dosiadł się Pond.

- Halo, Team...

- Ziemia do Teama...

- Co? - spytał gdy w końcu przestał myśleć o Winie.

- Coś ty taki zamyślony? - spytał Pond.

- Jakoś tak. A o co chciałeś zapytać ?

- Czy wyjdziesz z nami dzisiaj?

- Sory ale nie mogę. Trochę nauki mam. Muszę się przygotować do.... - nie dokończył, bo przyszła mu wiadomość z kakaotalk.

Winnie
Czemu wczoraj do mnie nie napisałeś?

                                                          Team
        Widziałem post na instagramie 😤
Winnie
I? Jak wyszedłem? 😇
                                                            Team
Jeszcze się pytasz?! Czemu napisałeś, że
lampiłem się na ciebie, jak lew na ofiarę?
Winnie
Bo tak było, czyż nie? 😏
                                                            Team
Może i tak, ale nie dodawaj takich opisów, gdzie ja uczestniczę.
Winnie
Dlaczego?

I co miał mu powiedzieć? Team czuł faktycznie coś do Wina, jednak dla swojego dobra, nie chciał by ten wstawiał coś z jego uczestnictwem. Bał się w cholerę Alexa. Mimo, że kiedyś byli razem, a teraz już nie są, chłopak nadal go nęka i próbuje wyłudzić pieniądze. Po chwili poczuł jak ktoś siada koło niego, a rękę kładzie mu na ramieniu.

- Win?! - powiedział zaskoczony Team.

- O czym tak rozmawiacie ? - powiedział

- Właściwie to o niczym ważnym - powiedział Pharm.

- Za niedługo zawody. Kibicujcie mi. Postaram się być jak najlepszy. W szczególności ty, Team. - poruszył brwiami i znacząco się uśmiechnął.

Chłopak jedynie strzelił mu w ramię. Win zerknął na zegarek, po czym powiedział :

- Za 5 minut mamy lekcje. Posiedziałbym dłużej, ale muszę spadać - wstał, po czym uśmiechnął się w stronę Teama, na odchodne, któremu serce zabiło mocniej, jednak starał się nie okazywać tego i tylko z praktycznie nie zauważalnym uśmiechem pożegnał Wina.

                              ☘☘☘

Praktycznie dobiegał już koniec lekcji. Jedynie zostały najstarsze klasy, czyli klasa Teama oraz Wina. Ostatnia lekcja jaka miała się odbyć to właściwie basen, który obaj chłopcy uwielbiali. Zanim jednak miała ona nadejść, wpierw była przerwa, na której Team nie miał co robić. Pharm i Manaow skończyli wcześniej. On postanowił iść na boisko szkolne, gdzie zawsze słucha muzyki albo się uczy. Usiadł i otworzył książkę, jednak długo nie posiedział ponieważ, przyszła osoba której najbardziej się obawiał spotkać.

- Teammy - powiedział Alex - co robisz? - spytał przesłodzonym głosem.

- Czytam, idź sobie. - odpowiedział Team.

- Nie tak szybko... Chodźmy w jakieś ustronne miejsce - dodał i chwycił go z całej siły za rękę.

Teamowi, poprzez to poleciało kilka łez. Gdy znaleźli się przy wejściu do podziemia szatni dla sportowców, Alex tym razem przywarł go do ściany.

- Chyba ostatnio się zapominasz słonko - powiedział.

- Przestań. - rzucił Team przez zęby, coraz bardziej płacząc. Wiedział już co będzie.

- Zostawię, jeżeli dasz mi hajs

- Nie mam nic dla ciebie. To że się zadłużyłeś to nie moja wina. Nie jestem już twoim chłopakiem, więc mnie puszczaj. - syknął.

Na to Alex cholernie się wkurzył. Było widać to w jego oczach. Team nie spodziewał się kompletnie tego co zrobi starszy. Po jednym jego ruchu, krew cholernie się polała. Młodszy dostał z całej siły w nos. Gdy miał dostać drugi raz, Alex został popchnięty do tyłu, gdzie upadł na kafelki, po czym dostał w twarz. Team zjechał plecami po ścianie i zwinął się w kulkę, zaś Alex uciekł.

- Wszystko w porządku? - spytał Win, który uratował młodszego.

On jednak mu nie odpowiedział, jedynie co zrobił to wtulił się w jego ciało.

- Cii- powiedział Win. - już jest wszytko okej. - dodał, a Team jeszcze bardziej się wtulił. - Chodźmy do pielęgniarki.

Na te słowa chłopak się odsunął i powiedział :

- Nie. Nie chce iść.

Wyglądał cholernie uroczo.

- Musimy. Krew leje ci się z nosa.

Team dotknął miejsca, z którego wydobywała się krew, po czym zgodził się by iść do lekarki.

                              ☘☘☘

Kiedy byli już w pomieszczeniu lekarskim, okazało się, że nikogo nie ma. Win postanowił sam opatrzyć chłopaka, więc kazał mu usiąść. Ten tak zrobił. Blondyn zaś przegrzebał szafki, z których wyciągnął waciki, wodę utlenioną oraz plastry.

- W-win, co ty ch-chcesz zrobić? - uroczo zająknął się poszkodowany.

- Opatrzyć cię - odpowiedział i przybliżył się z mokrym wacikiem do nosa.

Teamowi na taką bliskość zrobiło się ciepło.

- Ale... nie powinna tego zrobić pielęgniarka? - spytał.

- Jak widzisz żadnej w pobliżu nie ma, więc zostałem tyko ja. Nie martw się, przecież nie złamie ci nosa.

- Nie byłbym taki pewien - przewrócił oczami.

- Skończyłem kurs ratowniczy. Wiem jak zajmować się poszkodowanymi - powiedział.

- Okej, niech ci będzie, już się tak nie chwal. - odpowiedział mu Teammy.

Starszy na to prychnął, po czym przyłożył wacik do skóry. Chłopak na to syknął.

- Jest okej? - spytał blondynek.

- Tak - odpowiedział mimo, że wcale nie było.

Gdy skończyli, Win usiadł koło Teama i zaczął mu się przyglądać, po chwili jednak powiedział :

- Wiesz, że na razie nie będziesz mógł chodzić na basen?

- Tak, wiem. - odpowiedział.

Zapadła chwila ciszy.

- Czego od ciebie chciał Alex? - zapytał Win.

- Niczego szczególnego. Pieniędzy. - rzekł.

- Następnym razem, jak coś się stanie, dzwon do mnie. - powiedział Winnie.

- Okej.

Chłopcy usmiechnęli się do siebie, po czym Win zaczął powoli zbliżać się do Teama. Chłopakowi zaczęło bić szybciej serce, a temperatura w pokoju stała się wyższa. Gdy blondyn miał już pocałować bruneta, wtedy....








"Until we meet again" ~ WinTeam / ZAKOŃCZONE ✅Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα