— Dzień dobry, pani Martinez — powiedział sympatyczny lekarz. Na salę wszedł o dziwo z moją przyjaciółką. Nie miałam nic przeciwko. I tak Mia by się o wszystkim dowiedziała.

— Dzień dobry, co mi się stało? Ten krwotok i ból były dziwne — zapytałam od razu.

— Mam dla pani złą wiadomość. Dlatego jest tutaj ze mną pani przyjaciółka. Musi mieć pani kogoś bliskiego w takim momencie — powiadomił mnie lekarz, a ja spoglądałam na niego przerażona.

— Doktorze, ona o tym nie wiedziała — wtrąciła Mia.

— Co mi się do cholery stało? — zapytałam zdenerwowana, bo lekarz patrzył na mnie jakby próbował obmyślić plan powiedzenia mi tej złej nowiny.

— Była pani w pierwszym miesiącu ciąży i straciła pani dziecko — oznajmił, a ja spoglądałam na niego zaskoczona. Poczułam jak serce pęka mi na pół. Nosiłam w sobie nowe życie i je straciłam. Zamknęłam na chwilę oczy i próbowałam poskładać wszystko co usłyszałam.

— Nie miałam żadnych objawów — powiedziałam po chwili ciszy.

— Czasem tak jest, a poronienie było skutkiem wielu stresów i zapewne tego uderzenia w splot — odparł lekarz. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. — Niech pani się nie martwi, bo wszystkie z pani narządami jest w porządku. Jest pani zdrowa i nawet za kilka miesięcy będzie pani mogła z partnerem starać się o dziecko — dodał, a ja spojrzałam na niego dziwnie.

— Nie mam partnera — powiedziałam zrezygnowana. Łzy nie przestawały mi lecieć. Nie wiem jak zniosę wizytę chłopaków. Mam nadzieję, że jednak nie przyjdą. Będę im za to wdzięczna.

— Jeżeli będzie pani potrzebować rozmowy z psychologiem to proszę mi to zgłosić. Nie wstydzić się, tylko powiedzieć od razu — zaznaczył lekarz. — Myślę, że za dwa dni będzie mogła pani wyjść do domu. 

— Na razie nie, ale będę pamiętać. Dziękuję — powiedziałam. — Proszę nikomu nie udzielać informacji na temat mojego stanu zdrowia — dodałam.

— Oczywiście, jest pani dorosła — odparł. — Gdyby pani mnie potrzebowała proszę wcisnąć guzik lub zgłosić komuś kto panią odwiedzi, bądź pielęgniarce — zaznaczył.

— Dziękuję — powiedziałam, a lekarz ze smutnym uśmiechem opuścił salę.

Nie wiedziałam co ja mam o tym myśleć. Z Gerardem mielibyśmy dziecko. Przerażające, ale jednak dałabym sobie radę. W końcu wszystko wyszłoby na jaw. Cała nasza relacja. Nie odbiłoby się to bez echa.

— Anto? — zapytała niepewnie przyjaciółka, a ja odwróciłam wzrok od okna i spoglądałam na hiszpankę.

— Tak? — zwróciłam na nią uwagę.

— Wszystko okej? Chcesz o tym pogadać? — zainteresowała się.

— Nie, chcę najpierw sama to przetrawić — westchnęłam.

— Powiesz Gerardowi? — zapytała.

— Zastanawiam się nad tym — wyznałam.

— Moim zdaniem powinien wiedzieć. W końcu był ojcem tego dziecka. Jednak zrobisz jak będziesz uważała. Ja o niczym nikomu nie powiem. Wszystko zostanie między nami. Luis i Elena również się nie dowiedzą — obiecała mi.

— Dziękuję — powiedziałam przez łzy. — Nie mogę sobie z tym poradzić. Co prawda to nie było jeszcze rozwinięte dziecko, ale ja je straciłam. Ciężko mi z tym — wyznałam.

— Nie jestem w tej sytuacji i nigdy wcześniej nie byłam. Jednak próbuje się w nią wczuć. Jest mi bardzo przykro, że musisz przez to przechodzić. Pomimo tego, że nie wiedziałaś o tym, czujesz teraz niewyjaśnioną pustkę. Będę przy tobie i jeśli Geri się dowie to również się tobą zaopiekuje — zapewniła mnie ujmując moją dłoń.

MÓJ RAJ | Gerard PiqueWhere stories live. Discover now