XVI

310 35 4
                                    

Wielkiej przygody część 2!

Pov. 3 os.

Dipper został obudzony przez chłodny powiew wiatru. Już chciał wstać i zamknąć okno kiedy zorientował się że już nie jest w rezydencji Pacyfiki. Ani w domu Wendy. Ani w chacie ani nawet w swoim niewielkim pokoju. Na kolanach spała jego siostra a na barku spoczywała głowa blond demona. Siedzieli w no cóż. To chyba był pokój w jakimś motelu. Na łóżku naprzeciw kanapy leżała Pacyfika do której plecami przylegała Grenda. Na fotelu obok kanapy siedziała Candy wyglądająca na najbardziej nieszczęśliwą istotkę na świecie mimo że ciągle była pogrążona we śnie. Pod nosem wszystkich w pomieszczeniu zauważył biały proszek a kiedy sam odwrócił się w stronę niewielkiego lustra zawieszonego nad łóżkiem zdał sobie sprawę z tego że sam też zażył narkotyki. Nie mógł za bardzo się ruszyć ale w środku ogarniała go czysta panika. Nie wiedział gdzie są ale jak najszybciej muszą wrócić do wodogrzmotów. W rogu pokoju zauważył jeszcze parę walizek i toreb zanim wycieńczony i bezsilny znów zasną.

^^^

Bruneta ponownie obudził pisk. To jedna z dziewczyn wstała i zrozumiała że nie ma zielonego pojęcia gdzie jest. Zaraz rozległy się zaspane głosy i kolejne wrzaski. Bill spanikował chyba najbardziej a w dodatku był cały czerwony. Szatyn nie chciał wiedzieć co jego demonicznemu koledze się przyśniło ale tak jak reszta osób w pokoju wyciągną dość oczywisty wniosek. Bill wziął szatyna na stronę a dokładniej wybiegł z nim z pokoju. Dipper modlił się by dziewczyny nie związały tego ze zapewne zawstydzającym snem Blondyna. Gdy wybiegli na korytarz Blondyn zaczął mówić. Oczywiście nie całą prawdę ale większość. No bo przecież nawet on wiedział że jak śni ci się ktoś w skąpym stroju pokojówki to mu o tym nie mówisz. Po skończonym monologu blondyna Dipper stwierdził że właśnie odbywa praktykę prywatnego terapeuty bo przy okazji wysłuchał jeszcze z dziesięciu niezwiązanych ze snem historii z życia demona.
- Uspokój się. Ludzie już tak czasami mają nawet jak bardzo tego nie chcą. Nie masz no ten... Problemu w spodniach?- zapytał zawstydzony do granic możliwości brunet. Nie wiedział że będzie musiał też służyć blondynowi za nauczyciela od edukacji seksualnej. Demon przekrzwił głowę w bok z niemym " co? ". Brunet westchnął i zaprowadził go do łazienki po czym kazał zdjąć spodnie. Nic się nie przebijało więc kazał mu je ponownie założyć po czym wrócili do reszty.
- Dipper tu jesteś!- krzyknęła Mabel- Google maps wskazuje że jesteśmy w Los Angeles. To problematyczne ale i wspaniałe!- jej głos lekko drżał od nadmiaru emocji. Zaciągnęła ich do małego pokoju gdzie reszta dziewczyn przeglądała walizki porozstawiane po kontach. Dipper przyłączył się do poszukiwań zostawiając blondyna samego z rozemocjonowaną brunetką zmuszając go tym samym do wysłuchania jej wykładu o tym jakie mieliśmy szczęście że jesteśmy właśnie tutaj. Szatynka opowiadała demonowi o swoich wielkich planach gdy ten powoli orientował się że odzyskał coś czego mu od pewnego czasu brakowało. Jakaś cząstka niego wróciła a temu od razu dodało to energii. Jak po pewnym czasie się okazało wzieli ze sobą dużo ważnych ale także całkowicie nieprzydatnych przedmiotów. Inaczej mówiąc od pasty do zębów po kurtynę od prysznica. Pacyfika napisała do rodziców a już po chwili wiedzieli że o budżet nie mają co się martwić bo na takich pieniądzach mogliby spokojnie przeżyć parę dobrych miesięcy. Po chwili układali już plan działania. Bilety mieli zarezerwowane na za dwa dni. Wiedzieli że nie zdołają wrócić do Wodogrzmotów przed imprezą więcej zdecydowali się zostać tam dłużej i trochę się zabawić. Cały dzisiejszy dzień mieli spędzić w sklepach i galeriach korzystając z niezliczonych środków płatniczych Pacyfiki która wpłaciła na konta wszystkich jednakową a jednak sporą sumę pieniędzy. Dipper wiedział że przede wszystkim będzie musiał skombinować swojemu demonicznemu koledze trochę książek o dojrzewaniu i organiźmie człowieka. No i oczywiście go nakarmić. I kupić mu ubrania. Już na samą myśl o spędzeniu całego dnia oporządzając i pouczając blondyna dostawał dreszczy. Jednak wolał to niż przez resztę jego pobytu tutaj tłumaczyć mu te wszystkie... żeczy. Tak więc gdy tylko zjedli śniadanie w pobliskim bufecie Dipper chwycił blondyna za nadgarstek i pociągną go w stronę najbliższej księgarni. Oprócz podręczników od biologii od klasy 4 do podręczników na medycynę w księgarniach znalazł też sporo poradników dla rodziców- w tym wypadku szatyna- i książki o dojrzewaniu- dla Bill'a. Zwiedzili więcej księgarni niż Dipper widział w całym życiu a przecież był jednym z największych nerdów w szkole! Sprawę ułatwiła na pewno pewna dzielnica na której znajdowały się tylko księgarnie i biblioteki. Do pokoju wrócili około 15 będąc zupełnie wyczerpani, niosąc ze sobą parę kilogramów książek. Do tego oczywiście kupili parę toreb podróżnych dzięki czemu później mogliby przetransportować książki do Wodogrzmotów. Demon walną się na wielkim łóżku. Oczywiście dziewczyny jeszcze nie wróciły więc mieli choć chwilę pozornego spokoju. Dipper rozłożył się na fotelu i natychmiast dotarła do niego myśl że nie będą mogli wszystkich książek przewieźć ze sobą ani nawet czytać w obecności reszty. Także z niechęcią wstał i podniósł podręczniki z biologii po czym przygniótł nimi bill'a
- Wstawaj i czytaj- powiedział po czym wyją pierwszą lepszą książkę dla rodzica. Zapowiadało się na parę godzin czytania. Bill z zastraszającą szybkością kończył czytać stronę za stroną a z tym kolejne książki. Także gdy po dwóch godzinach Dipper skończył pierwszy podręcznik ten był już po całej podstawówce. Brunet chwycił kolejny podręcznik a Bill zaczą przerabiać materiał licealny. Oboje byli już dość znużeni a szatyn niesamowicie martwił się o Mabel i resztę. Czy przypadkiem nie mieli tu być z godzinę temu? Oboje skończyli równo o 19:17 po czym spakowali dotychczasowe książki do torby. Dipper miał podrzucić je następnego dnia do biblioteki. Tym czasem jego siostra wreszcie dała znak życia pisząc mu że nie wróci na noc. Mimowolnie uśmiechną się na myśl że czeka go noc jak tysiące innych przed przysłowiowym zepsuciem. Noc z książkami. Tak właśnie spędzał większość czasu kiedy jego wiek był nie małym ograniczeniem. Jego siostra chodząca na nocowania, przyjęcia i inne uroczystości oraz on którego nie widywało się poza domem i księgarniami. A szatynowi pogrążonemu w zamyśleniu przyglądał się Bill. Bo nasz blond włosy demon odkrył w sobie słabość do tego uśmiechu Dippera. I siedzieli tak w małym motelowym pokoju gdzieś w jednej z zapomnianych dzielnic Los Angeles. Niestety piękno chwili znikło wraz z momentem gdy szatyn zauważył na sobie spojrzenie złotych oczu. Bez słowa dosiadł się obok Billa który wyrywając się z zamyślenia stracił znikomą równowagę padając tyn samym na twarz. Rozpoczeło to falę chaotycznego śmiechu bo gdy tylko szatyn zaśmiał się z upadku blondyna ten od razu zawtórował mu mimo tego że twarz ciągle miał wciśniętą w dawno nie czyszczoną wykładzinę. Oczywiście spowodowało to jeszcze większy śmiech Dippera który po chwili także skończył na podłodze czym jeszcze bardziej rozbawił demona. I tak zaczęła się pętla śmiechu która trwała około dwudziestu minut. Po tym czasie brzuchy bolały ich tak że musieli przestać. Bill pierwszy wstał z podłogi i pomógł zrobić to samo brązowo okiemu. Kiedy w końcu podnieśli się stwierdzili że najwyższa pora na kolację po czym wrócą do czytania. Chociaż obu wydawało się to dziwne że zamiast się bawić czytają i się uczą to chwilowo im to nie przeszkadzało. Weszli do najbliższego otwartego spożywczaka w którym kupili jabłka, parę puszek niskoprocentowego piwa i rogale maślane które jakimś sposobem niezwykle zaintrygowały blondyna. Oczywiście nie obyło się bez słoiczka Nutelli bo gdy szatyn dowiedział się że demon nigdy jej nie jadł nie mógł jej nie kupić. Kiedy wrócili do motelu Bill wręcz rzucił się na swój zakup a po chwili także na nutellę. Tym czasem Dipper wyją puszkę piwa i powoli sącząc napój przyglądał się blondynowi zachwycającego się smakiem rogalika z nutellą. Kiedy blondyn rozpływał się ze przyjemność szatyn zdał sobie sprawę jak bardzo lubił jego uśmiech. Im bardziej się nad tym zastanawiał zdał sobie sprawę że lubił ten uśmiech za bardzo. Za bardzo podobały mu się malinowe usta blondyna które mimo iż były poprzygryzane i niepełne wydawały się być idealnymi do całowania. Zdecydowanie za bardzo. I chęć przetestywania ich w akcii także była za duża. Zanim się zorientował dopijał czwartą z rzędu puszkę mimo iż blondyn ledwo skończył pierwszego rogalika. Nawet nie zdając sobie sprawy z tego co robi usiadł przy blondynie i oparł głowę na jego ramieniu. Po chwili na jego osobie legło spojrzenie  zdekoncentrowanego złotego oka. Billowi nie widziało się robić za niańkę nieźle wystawionego chłopak, ale czy miał jakiś wybór? Tak więc niezbyt zadowolony obrotem sytuacji odstawił na bok swoje jedzenie i wyrwał szatynowi puszkę z piwem by po chwili, wręcz na siłę, położyć go w łóżku i przykryć kołderką starając się tym samym ja najbardziej ograniczyć możliwość ruchu szatyna. Wiedział że piany powinien szybko zasnąć a przynajmniej taką miał nadzieję. Sam wziął kolejny podręcznik i zaczął czytać go w między czasie kończąc prowizoryczny posiłek. Mimowolnie czuł na sobie przeszywające spojrzenie bruneta pod którym miał ochotę się ugiąć i rozwinąć go z koca, po czym dać się... ponieść. W końcu delikatnie zirytowany obrócił się w stronę brązowo okiego. -Co? No czego się we mnie wpatrujesz?- Zapytał. Brunet dalej posyłał mu intensywne spojrzenie nie przesączone nienawiścią ale wywołujące podobnie przytłaczające odczucie. Zaczął się nieporadnie wiercić próbując uwolnić ręce, co za którymś razem udało mu się, chociaż demon nie wydawał się z tego bardzo zadowolony. Ten rozłożył je nieporadnie a blondyn nie do końca wiedząc o co chodzi przysunął się bliżej dając objąć się rękami. Kiedy ten zrozumiał sytuację delikatnie objął szatyna w nadziei że ten szybciej uśnie. I faktycznie tak się stało jednak blondyn nie był w stanie wyplątać się już z jego uścisku.

Czar Przyszłości ( BillDip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz