XIV

338 34 8
                                    

Pov. Dipper
Nie chciałem wierzyć w słowa Wendy. Wolałbym żeby to był tylko okrutny żart. Nie chciałem wierzyć że moja siostra taka jest. Nie chciałem i nie mogłem. Dlaczego miałaby się tak zachowywać? Z tego co ona mówiła to Mabel kupiła dragi i wcale się nie jest NY tylko w domu Pacyfiki ćpając z resztą dziewczyn. Czyli martwiłem się z powodu ich żartu? To nie było nawet odrobinę śmieszne. Może żałosne ale śmieszne? Zamartwiać swojego brata żartami kiedy jesteś ostro na haju. Dlatego nie miała ataków paniki. Dlatego śmiała się do telefonu. Dlatego przeżyłem załamanie nerwowe i to w dodatku z jakimś demonem. Dlatego chciałem pędzić na peron albo wogule od razu się udupić. To przerastało ją samą. Jasne w często robiła mi żarty albo nabijała się ze sobą mnie ze znajomymi ale dlaczego dragi? I co to wogule za pomysł? Bill patrzył na mnie zaniepokojony. Dlaczego jeszcze po prostu nie wyczytał moich aukcjach problemów z myśli? A no tak.... Oparłem głowę o jego ramię. Czułem się wykończony. Te całe zamartwianie się i okropna pogoda. Bill położył mnie sobie na ramieniu i ustawił wiatrak pod odpowiednim kątem. Nie rozumiałem tego przejawu jakby troski demona. Nie miało to wogule sensu. Powinien być wściekły bo przez nasz układ nie może zniszyć tej planety. Powinien cały czas domagać się lekcji człowieczeństwa czy uwagi tak jak to sobie wyobrażałem. Ale on zachowuje się tak... Dorośle. To po części do niego nie pasowało. W sensie spodziewałem się kogoś wogule innego. Ten nawet nie ma co przejawów tej swojej demonicznej socjopati. Coś tu było naprawdę nie tak. Albo ja zagłębiam się w swoich popieprzonych teoriach spiskowych albo on coś ukrywa. No bo ten... Jakoś tu jest za spokojnie w ogóle. Zacząłem się przyglądać jego twarzy. Demony miały dobry gust co do tworzenia ciał. Lekko zaostrzone rysy i idealny nos.
- Bill?
- Hm?
- Tak właściwie.... To co zamierzasz zrobić no ten.. jak nauczysz się żyć w ten sposób?
- Nie wiem - kłamał - Pewnie zależy czy twój wujek dowie się że ja to ja. No i czy będzie mu się chciało odsyłać mnie do mojego wymiaru...- kłamał jak najęty. W poprzedniej formie umiał robić to lepiej. Albo po prostu cały czas kłamał i nikomu nigdy nie mówił prawdy. To co powiedział było zbyt realistycznie idealistyczne jak na niego. A ten bezczelnie wpatrywał się we mnie swoimi oczami w których był zamknięte wszystkie złote wschody i zachody słońca oraz całe złoto wszechświata. Mimo iż tak piękne patrząc na nie czułem strach. Nie odpartą chęć rzucenia się do ucieczki. Nadal jest demonem. I to po prostu można wyczuć. Odwróciłem twarz w stronę małego wiatraka który jakby starał się nieudolnie rozwiać moją grzywkę.
- Skąd masz te znamie?
- Nie wiem... Urodziłem się z nim
- to z tąd ta ksywka? Dipper?
- Tak...- super teraz będziemy się bawić w niewygodne tematy. Po prostu nie mogłem się kurwa doczekać. Na cholerę ja wywoływałem wilka z lasu co? Siedzieliśmy chwilę w niezręcznej ciszy dopuki nie podeszła do nas jakaś dziewczyna. Była zadziwiająco podobna do bill'a i to chyba właśnie to sprawiła że chciała z nami rozmawiać. Miała czarno złote ombre ale jej oczy były bardziej oliwkowe niż złote. Była ubrana w krótkie spodenki i prześwitujący top. Nie miałem zielonego pojęcia kim jest i chyba nigdy jej nie widziałem.
- Cześć! Jestem Julia!- Trąciłem Billa łokciem aby też się przedstawił.
- Hej ja jestem bill a to dipper- Wypowiedź dziewczyny była dużo bardziej energetyczna niż Bill'a ale mimo to się nie odtrąciła.
- Wyglądacie bardzo podobnie- Powiedziałem a oni zaczeli się sobie nawzajem przyglądać. Nawet lekkie piegi mieli urozmiejscowione w ten sam sposób. - Bill czy ty masz jakieś rodzeństwo o którym nie wiem?- Zapytałem a ten popatrzył na mnie z niezrozumieniem. Na szczęście kiedy zobaczył że dziewczyna się śmieje też zaczą i chyba zrozumiał że to ludzka forma żartu. Rozmawialiśmy z nią jeszcze trochę po czym ona odeszła do jakichś swoich kolerzanek. Chyba samo zagadnienia do nas było jakimś wyzwaniem od jej przyjaciółek. Najpewniej miała wyciągnąć numer od Bill'a ale chyba nie przypadła mu do gustu. To nawet dobrze bo była całkiem ładna. Szkoda że praktycznie nikt się mną nie interesuje. Moją twarz owiewał lekki wiatr z małego wiatraczka. Bill przyglądał mi się z jakimiś dziwnymi niebieskimi iskierkami w oczach. Po chwili odwrócił wzrok i zaczą wpatrywać się w okno. Czasami marzę by móc mieć te wszystkie demoniczne aspekty. Znać czyjeś myśli,móc podróżować po całym wszechświecie i to nie tylko jednym a do tego telepatia. No i oczywiście lewitacja. To wszystko musi być niesamowite. Przecież funkcjonowanie z tak wieloma udogodnieniami musi być komicznie proste! Demony zazwyczaj nie muszą spać ich ciała w parę chwil pozbywają się wszystkich ran a jeść muszą tylko niektóre okazy. Po za tym oddychać też raczej nie oddychają. Wiek nie jest dla nich istotny bo żyją dużo dłużej niż powinno żyć cokolwiek no i dodatkowe indywidualności. Chociaż demony które widziałem podczas dziwnogedonu były raczej... Niższej klasy. Zwłaszcza przy bill'u. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na to że od dłuższego czasu przypatruje się ukratkiem wyżej wymienionemu. Patrząc na to z tej perspektywy faktycznie był jakby nie z tego świata. Temperatura chyba nie przeszkadzała mu tak bardzo, włosy zawsze układały się w ten sam idealny nieład no i to poczucie jakby przy nim byłbyś w innej żeczywistości. Jakby roztaczał na około siebie aurę przygody i odmienności. Ale chyba za dużo czasu poświęcam na myślenie. Obiecałem Wendy że zaczekam razem z nią do początku imprezy ale niestety chyba muszę zrobić coś z moją kochaną siostrzyczką. Nagła fala gniewu zalała mój umysł. Nie rozumiałem idiotycznego zachowania dziewczyny. Jasne jej życie nie jest jak z jakiejś pieprzonej bajki ale nadal jest lepsze niż moje. W końcu już dwa razy zawierałem umowy z siłami piekielnymi. A właściwie z tą samą istotą. Teraz raczej na pewno nie pójdę do nieba. O ile ono wogule istnieje. Ale w sumie lepszego życia po śmierci raczej sobie nie zapewnię mogę tylko ewentualnie bardziej spieprzyć sprawę. Podniosłem się i już wiedziałem co zrobię. Pojadę do Mabel i albo pozbędę się tego odurzającego gówna albo sam będę ćpać bo w sumie to też ciekawy sposób na zjebanie sobie życia jeszcze bardziej. No nic! Wyszedłem z domu dziewczyny i wpakowałem się po raz setny tego dnia do wózka golfowego. Będzie ciekawie!

Uwaga wszyscy!
Stwierdziłam że teraz to wy będziecie po części kierować tą chistorią!
Tak więc macie parę opcji do wyboru!
W komentarzach piszcie numery które waszym zdaniem powinny zdarzyć się dalej! Możecie a wręcz musicie wybrać więcej niż jeden numer!

1- Dipper pojedzie bez Bill'a
2- Bill wpierdoli się do wózka za Dipperem
3- Dipper pojedzie bez Bill'a ale ten i tak znajdzie sposób by się tam dostać

4- Dipper zabierze dziewczynom narkotyki
5- Dipper będzie ćpać razem z nimi
6- ( Tylko przy opcji 1) Dipper zabierze im narkotyki po czym wróci do Bill'a i będzie ćpać razem z nim
7- (Tylko przy opcji 2 lub 3) Dipper będzie chciał zarzyć narkotyki ale Bill go powstrzyma
8- (Tylko przy opcji 2 lub 3) Wszyscy będą ćpali

9- Obudzą się w szpitalu
10- Obudzą się na komisariacie
11- Obudzą się gdzieś bardzo daleko od wodogrzmotów
12- obudzą się gdzieś w wodogrzmotach

13- Sam napisz gdzie mogli by się obudzić czy kto albo czy wogule będą ćpali czy też info od Wendy było prawdziwe!

Wszystko w waszych rękach! Nie bójcie się pisać i zapraszam do zabawy!

Czar Przyszłości ( BillDip)Where stories live. Discover now