III

646 59 4
                                    

Pov. Dipper
Po nakarmieniu Bill wydawał się jakby część jego zmartwień po prostu zniknęła. W sumie jak u większości ludzi po zjedzeniu czegoś dobrego. Tylko czy naprawdę tego demona zadowala do tego stopnia zwykła jajecznica? Tylko teraz pojawia się kolejny problem. Gdzie on będzie mieszkać. Od czasu do czasu będę mógł mówić że nocuje u mnie ale gdzie będzie mieszkał przez resztę czasu? Przecież nie mogę go z tąd wygonić by sam sobie czegoś szukał. Nawet nie miał pieniędzy. To byłoby okrutne. A moja koncepcja polega ona na tym by traktować go jak najmilej by tak jak powinno się stać gdyby był zwykłym człowiekiem złagodniał. Najlepiej żeby zadawał się z Mabs i dziewczynami. Są trochę sprośne ale też sympatyczne i oprócz tego piszczenia praktycznie bezproblemowe. No znaczy mogłyby wmówić mu że jest gejem. Ale nawet gdyby to lepiej niż gdyby był krwiożerczym irytującym trójkątem.
- Nawet jeśli miałbyś mieszkać chociażby tu trzeba ci wymyślić jakąś fałszywą historię.- pomyślałem chwilę. Przypomniała mi się jakaś Historyjka z internetu.- Chyba wiem!
- No to mów sosenko~- zawsze mówił te przezwisko w taki specyficzny sposób czy robi to tylko teraz by mnie zirytować?
- Więc rodzice wywalili cię z domu bo nie zdałeś na studia. Podróżowałeś parę dni autostopem śpiąc pod gwiazdami co nie jest przeszkodą bo jest ciepło. Zatrzymałeś się tutaj bo napisałem ci że tu jestem i myślałeś że to mogę ci pomóc.
- a co z tym bandarzem?- zapytał. No tak zupełnie o tym zapomniałem
- Złamałeś nogę gdzieś na mieście. Teraz nie masz pieniędzy bo wszytsko wydałeś na leczenie.
- Okey trzyma się kupy. Ale gdzie będę spał?
- jeśli stanek i ford cię nie przyjmą w co wątpię to w starej willi pacyfiki mieszka stary Mcgacet może on przyjmię cię pod dach ale wtedy pewnie musiałbyś mu trochę pomagać
- A on jeszcze nie umarł? Jak go poznałem już był strasznie stary!
- Z tego co słyszałem jeszcze źipie
- dobra- nie był zbyt szczęśliwy na perspektywę mieszkanie z jakimś staruchem. Sam terz miałem nadzieję by mieszkał z nami. Co prawda musiałbym z nim spędzać więcej czadu i mógłby mnie częściej irytować ale wolę mieć go na oku. Kto wie co temu naczosowi chodzi po głowie? Po za tym wolałbym by trzymał się z daleka od reszty społeczeństwa. Bill przypatrywał mi się uważnie już od kwadransu. Wiedziałem że nie czytał by mi w myślach w tak otwarty sposób. W końcu po co miałby to robić? No i nie czuję tego charakterystycznego kłucia z tyłu głowy. Nie chciałem patrzeć w jego oko. Cały czas miało ten demoniczny błysk bez przerwy. Nie widać w nim było żadnych emocji czy stanu ducha. To była wręcz złowroga pustka z tym przerażającym błyskiem. No i szlag by to. Też na niego patrzę. Prosto w to głupie oko. W to żółte oko ze złotym połyskiem i spłaszczoną źrenicą. Dlaczego reszta nie zwraca na to uwagi?! Może ma nałorzone naokoło siebie jakieś zaklęcie rozpraszające? To prawdopodobne bo nie mogłem skupić się na jego źrenicy. Nie wiedziałem co może mu chodzić po głowie. Szczerze miałem nadzieję że 18 i colege nadejdzie jak najszybciej. Czasami mam nadzieję że beznadzieję zapijam piwem czy czymś. Podobno to złe ale od starsze przegrywy mówią że jest zajebiście. Gdzieś w środku tej myśli poczułem charakterystyczne ukłucie z tyłu głowy. BILL WYPIERDALAJ Z TĄD!!! Słowa jak gromy zagrzmaiły w mojej głowie. Bill po drugiej stronie stołu wyglądał na dość wkurzonego. Normalny człowiek nawet nie wyczułby tego że on czyta komuś w myślach ale jeśli wiesz że jest demonem i może to zrobić uczucie jest wzmacaniane przez podświadomość. Wiedziałem że Bill nie wyszedł z mojej głowy. Szczerze miałem ochotę z niego pożartować.
- Niby jak to zrobisz sosenko~?- zapytał. Szczeże to dziwne żeby ktoś taki nie wiedział. Wystarczy... Wyobraziłem sobie jakieś yaoi które znalazłem w pokoju Mabs. Jedne z tych przepełnionych wprost scenami erotycznymi. Bill automatycznie zrobił się cały czerwony i zasłonił twarz dłońmi. Uczucie znikło a ja zaśmiałem się pod nosem.
- C-co to było?- nie wiedziałem że demona można tak łatwo załamać. Chyba nigdy nie widział ludzkiego aktu seksualnego.
- Sam weszłeś do mojej głowy. To była za tylko i wyłącznie twoja wina- Bill wciąż czerwony i niezadowolony patrzył na mnie z wyrzutami. Twarz miał wykrzywioną w  nietypowym grymiasie. Mam nadzieję że poją aluzję nie zaglądania mi w umysł.
- Wszyscy ludzie są tacy sprośni?
- Większość rzadko. No chyba że chodzi o  yaoistki i tych dziwaków ze strip club'ów.
-A po co wam wogule takie myśli? To takie.... I dlaczego jestem czerwony gdy na to patrzę?
- Wstydzisz się Bill. To ludzka reakcja na takie żeczy.
- A dlaczego ty jak o tym myślałeś nie byłeś czerwony?
- Jak widzisz moje myśli i realność na raz?
- Mój wzrok ma parę wymiarów. Widzę też rzeczy niewidoczne dla ludzi. A teraz odpowiedz na moje pytanie pytanie.
- Cóż zobaczyłem pierwsze takie gówno u Mabs może 3 lata temu. Przyzwyczaiłem się.
-  Nie wiedziałem że Gwiazdeczka jest taka sprośna
- Mów na nią Mabs. Mable mogą mówić tylko jej przyjaciółki. Nawet ja muszę mówić Mabs.
- oh... Nie obchodzi mnie to- powiedział z wrednym uśmiechem. W jegi oku zapaliła się iskra złośliwości i demonizmu. I wtedy uświadomiłem sobie na w jakie cholerne gówno się wpakowałem. Bo nie ważne ile będę próbował bill będzie... Demonem. Wstałem od stołu.
- Ubierzemy cię jakoś normalnie i poprosimy wujka o udzielenie schronienia bezdemonemu tobie. - sam fakt że wciąż nie miał mieszkania wydawał się niesamowicie irytować Billa. Więc póki to możliwe będę mu to wytykał. Wiedziałem że wejście na do mojego pokoju to kiepski pomysł ze względu na dziewczyny. Musiałem ja jakoś z tamtąd wyciągnąć. Mam plan. Stanąłem pod drzwiami zostawiając Bill w kuchni i krzyknąłem
- BILL ZOSTAW OSTATNIĄ CZEKOLADĘ!- Wszystkie automatycznie wprost wypierdoliły z pokoju i poleciały do kuchni. Najlepszy był fakt że faktycznie dałem mu tabliczkę czekolady. Kiedy brałem jakieś za duże na mnie ubrania usłyszałem pisk gorszy niż kiedy ship Mabel w jakimś serialu się spełnia. Ubrania upchnąłem do łazienki i zbiegłem na dół w obawie że zobaczę którąś z nich przygniecione lodówką. Powiem szczerze nie tego się spodziewałem. Ba nikt się tego kurwa nie spodziewał. To był bill związany srebrną taśmą. To on tak piszczał. Zgadnijcie powód. Mable ciągneła go za włosy. Wszystkie dziewczyny się śmiały a ja patrzyłem w osłupieniu.
- DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁEŚ ŻT ONE SĄ TAKIE AGRESYWNE??!!!!- Wypiszczał. Sam zacząłem się śmiać. Ten gość parę lat temu prawie nas zabił. A do pokonania go wystarszyła srebrna taśma i szarpanie za włosy. Niesamowite. Dlaczego nic im nie zrobił? Może nie chciał się ujawnić? Ale cała sytuacja wygląda tak pociesznie. Jakby był zwyczajnym gościem. Jakimś moim kolegą z przed paru lat. Śmiech roznoszący się po ścianach i nieustające piski blondwłosego który po chwili też zaczą się śmiać. Może do szczęścia wystarczy faktycznie tylko tyle? Znajomi, siostra, czekolada i zabawne sytuacje. Szczerze? Aktualnie nie oczekuję niczego więcej od życia. Na te 2 miesiące tyle czasu mi wystarczy. Nie potrzebuję wzbudzających strach i nieprzyjemne uczucia przygód. Rodzice mówią że powineinem zacząć cieszyć się drobnymi żeczami. Dlaczego teraz jest to proste a w domu nie umiem wykrzesać z siebie odrobiny entuzjazmu. No tak. W domu nie mam znajomych...

Czar Przyszłości ( BillDip)Where stories live. Discover now