Piskliwy, chłodny śmiech rozbrzmiewał w jej głowie, obijając się o ściany umysłu i zmrażając do samego szpiku kości.
Było zimno. Było tak strasznie zimno, że miała wrażenie, że całe jej ciało zmieniło się w bezwładną bryłę lodu. Nie czuła już bólu. Nie odczuwała już nic, oprócz bezdennej pustki, która ją otaczała. Mogła określić dokładny moment, w którym delikatny całun owinął się wokół niej niczym druga skóra.
Stała się lekka niczym piórko. Czuła, jak wzlatuje, a jej ciało nie waży kompletnie nic. Ogarnęło ją uczucie niezmiernego spokoju. Otworzyła zmęczone oczy, dostrzegając przed sobą najpiękniejsze, świetliste kolory, jakie widziała w życiu. Mieszały się ze sobą, tworząc istną feerię barw.
Gdzieś z oddali dobiegł ją śmiech dziecka. Był beztroski i wolny, jak ona kiedyś.
Westchnęła. Łzy szczęścia i ulgi napłynęły jej do oczu, kiedy zdała sobie sprawę, że może w końcu doświadczy spokoju, którego tak bardzo pragnęła.
Cudowna muzyka dobiegła jej uszu, kojąc zmysły i duszę.
Nie odczuwała złości na to, co ją spotkało. Nie była w stanie, kiedy wszystko wokół było tak piękne...
Nagle wszystko ucichło i nastała nieprzenikniona czerń, a ona poczuła jak spada z zawrotną prędkością.
Rozległ się długi, straszny, przeszywający krzyk, a ją zalała fala obrazów i wspomnień.
Poniszczona umywalka, na której miejscu stopniowo pojawiała się wielka, ziejąca dziura.
Brudny, ciemny, niekończący się tunel, zapach wilgoci i rozkładu.
Ból i pieczenie w palcach od dłoni, gdy ostatkiem swoich sił zapierała się, raniąc paznokcie do krwi.
Chlupot wody w jej butach, kiedy przemierzała kamienną ścieżkę wśród posągowych węży.
Czarnowłosy chłopak wychodzący z jej dziennika, jego szeroki, chłodny uśmiech.
Ogromny, prastary wąż pełznący w jej kierunku, Tom wykrzykujący w euforii, jej głowa uderzająca o posadzkę...
Gdzieś w oddali znów rozległ się krzyk. Jakby... ptaka?
Wirowała w wietrznej spirali, nie potrafiąc zapanować nad swoim ciałem. Kręciła się niczym na karuzeli, a krzyki były coraz głośniejsze... Pojawił się Harry i też krzyczał, wskazując na nią oskarżycielsko kłem bazyliszka, a z jego dłoni skapywała szkarłatna krew... Chciała mu powiedzieć, że nie mogła nic na to poradzić, że to Tom, ale on wciąż krzyczał i krzyczał, patrząc na nią z nienawiścią...
Krzyki stały się nie do zniesienia, wręcz brzęczały jej w uszach, zupełnie jakby wychodziły z niej samej...
– Ginny! GINNY!
Otworzyła gwałtownie oczy i od razu zamknęła je z powrotem, bo oślepiło ją białe światło. Syknęła z bólu, a własny głos brzmiał dziwnie w jej ustach. Gardło paliło żywym ogniem. Poczuła jak jej język jest zaledwie bezwładnym kawałkiem mięsa.
– Na Merlina, myślałam, że już cię nie dobudzę i postawisz na nogi pół zamku.
To był głos pani Pomfrey, łagodny i zaniepokojony.
– Dałam ci już jedną dawkę eliksiru na spanie, ale widocznie przyszedł czas na kolejną.
Ginny z wielkim trudem uchyliła powieki. Gdy jej zmęczone oczy przystosowały się do nagłej jasności, rozejrzała się niepewnie po otoczeniu. Oprócz niej w pomieszczeniu nie było nikogo. Odetchnęła z ulgą.
![](https://img.wattpad.com/cover/203815560-288-k117840.jpg)
आप पढ़ रहे हैं
Dancing with a Snake | 🐍 Blaise Zabini x Ginny Weasley 🦊
फैनफिक्शन"Sometimes, the biggest secrets you can only tell a stranger." ― Michelle Hodkin Ginny Weasley zdarzyło się raz zaufać niewłaściwej osobie i pomyłkę tę prawie przypłaciła życiem. Od tamtej pory przysięgła sobie, że jej sekrety należą tylko i wyłączn...