6. Rok pierwszy: Twarz w lustrze

156 16 7
                                    

Rezydencję Zabinich otaczał gęsty las, o którym szeptano, że jest on nawiedzony przez różne, straszne stworzenia. Były to miejscowe legendy, jednak niekiedy dało się słyszeć złowrogie wycie, dobiegające gdzieś z nieprzemierzonej gęstwiny. Blaise podejrzewał, że może kryć się w tym ziarno prawdy, jako że prastare arystokrackie rody często używały niebezpiecznych stworzeń do tego, by broniły ich posesji przed intruzami.

Z tego co wiedział, ród Zabinich był bardzo stary i szanowany, ale do Wielkiej Brytanii przeniósł się dopiero w XIX wieku. Do tej pory odznaczał się nieskazitelnie czystą krwią. Wszystko jednak zmieniło się trzynaście lat temu, kiedy to Ella Zabini związała się z mugolem i urodziła syna. Sprawa oczywiście była okryta ścisłą tajemnicą i nie wiedział o niej nikt oprócz rodziców dziecka, a od niedawna – samego dziecka.

Blaise miał do wyboru albo spędzić okres świąteczny z nowym mężem swojej matki albo pozostać w zamku z innymi Ślizgonami i przez długi czas nie mógł zdecydować, która z tych opcja wydaje mu się gorsza. Ze względu na ostatnie ataki prawie wszyscy uczniowie udawali się do swoich domów, pragnąc zaznać trochę spokoju i bezpieczeństwa. On sam wiedział, że może co najwyżej pomarzyć o tych dwóch rzeczach w swoim domu, jednak jego matka była nieugięta. W święta akurat przypadały urodziny Vita Pereza, jej nowego męża, i kobieta postanowiła urządzić wykwintny bankiet na jego cześć.

Korzystając z chwili wolnego czasu, Blaise udał się na spacer do ogrodów otaczających jego rezydencję. Sypki żwir trzeszczał mu pod stopami, a zimowe słońce mile łaskotało po twarzy. Chłopak przystanął na chwilę i przyjrzał się budynkowi, który od narodzenia nazywał swoim domem. Zbudowany był on z kamiennych, szarych ścian, a z obu stron znajdowały się wysokie, kręte wieże. Na samym środku pięły się długie schody, na szczycie ukazując ogromne drzwi wejściowe. Jedna ze ścian była prawie całkowicie pokryta bluszczem. Chłopak czasami wspinał się po nim, by dostać się do okna swojego pokoju. Oczywiście z zachowaniem wszelkiej ostrożności, by jego matka go przypadkiem nie ujrzała.

Jakby czytając mu w myślach, dostrzegł jak Ella Zabini wychodzi na zewnątrz, ręką przywołując go do siebie. Niechętnie ruszył w jej stronę, domyślając się o co może chodzić.

– Blaise! – zawołała, obdarzając go krytycznym spojrzeniem. – Już wszystko gotowe. Nie uważasz, że powinieneś wykazać nieco więcej zainteresowania swojemu ojczymowi? To jego przyjęcie urodzinowe.

Blaise zdusił w sobie prychnięcie. Bardzo pragnął odpowiedzieć matce, że ma to kompletnie gdzieś, bo przestał zwracać uwagę na ojczymie numer trzy, jednak zachował spokój. Żyjąc z tą kobietą musiał przede wszystkim nauczyć się tego, jak być opanowanym w nawet najbardziej irytujących sytuacjach.

Jego matka była kobietą przepięknej urody, która zadziwiała niemal wszystkich. Nienaganna sylwetka, długie, zgrabne nogi i do tego magnetyzujące zielone oczy w kształcie migdałów. Blaise odziedziczył po niej w dużej mierze swój wygląd i słyszał już wiele opinii, że gdy tylko dorośnie, będzie łamaczem serc, zupełnie jak jego matka. Nigdy oficjalnie nie przyznała się do tego, ale prawdopodobnie miała w sobie gen wili, dzięki któremu mężczyźni tak łatwo ulegali jej wdziękom. Blaise'a póki co kompletnie nie interesowały dziewczyny, a tym bardziej łamanie ich serc.

– I Blaise – dodała jego matka ostrzegawczym tonem – nawet nie myśl o tym, by zrobić coś tak głupiego i wygadać się o sam wiesz czym.

Blaise aż przystanął.

­– Zwariowałaś, matko? – syknął i spojrzał na nią z niedowierzaniem. – Nie wiem jak ty, ale ja wolę zapomnieć, że mi o tym w ogóle powiedziałaś.

Ella Zabini zmrużyła oczy i pojawił się w nich niebezpieczny blask.

– Uważaj, jak się do mnie zwracasz, młodzieńcze. Chyba nie tak cię wychowałam? Czy to może wychodzi z ciebie coś innego?

Dancing with a Snake | 🐍 Blaise Zabini x Ginny Weasley 🦊Where stories live. Discover now