𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐟𝐨𝐮𝐫𝐭𝐲-𝐞𝐢𝐠𝐡𝐭: 𝘦𝘹𝘱𝘭𝘢𝘪𝘯𝘴

372 19 4
                                    

Hawkins, dom Wheelerów, 23.09.1985, 11.17

Wszystkie dzieciaki siedziały w piwnicy jak na szpilkach. Dzisiaj mieli zobaczyć Rosie, która miała im wszystko wyjaśnić. Od czasu do czasu nastolatkowie spoglądali to na siebie, to na drzwi od piwnicy. 
- A jeśli nie wrócą dzisiaj? - zapytała Nastka po kilku długich minutach krępującej ciszy. 
- Wrócą - odpowiedziała im Max. - Muszą wrócić - po jej słowach wszyscy usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi od piwnicy. Dzieciaki natychmiast skierowały wzrok w tamtą stronę. Nie minęła chwila, a ich oczom ukazała się Rosie ze spuszczoną głową. Przez pierwsze kilka sekund nikt nie ruszał się z miejsca, aż w końcu Max podbiegła do Rosie i mocno ją przytuliła. Trwały tak w uścisku przez dłuższą chwilę, po czym reszta do nich dołączyła. Jedynie Mike został na swoim miejscu. Gdy reszta już przywitała się z Rosie, dziewczyna spojrzała na Mike'a. Max zauważając ten mały gest zrozumiała co się święci i natychmiast wygoniła wszystkich z piwnicy bez słowa. Mike widząc, że zostali z Rosie tylko sami wstał i stanął przed nią patrząc w jej oczy. 
- Przepraszam - powiedzieli jednocześnie po chwili ciszy. - Przepraszam za to, że wprowadzałem cię ciągle w błąd - dokończył chłopak. W oczach Rosie zebrało się mnóstwo łez. Mike rozłożył ręce dając jej znak, że może się przytulić. Dziewczyna natychmiast to zrobiła rozpłakując się już na dobre. Mike zaczął ją głaskać po głowie próbując ją trochę uspokoić. 
- Przepraszam Mike - powiedziała w końcu między spazmami płaczu. - Przepraszam, że nic ci nie powiedziałam. Zle zrobiłam, jest mi tak strasznie głupio. Otworzyłam przejście.
- Nic się nie stało - odpowiedział chłopak łapiąc jej twarz w dłonie. - Najważniejsze, że nic ci nie jest. Martwiłem się.
- Wiem, słyszałam - uśmiechnęła się Rosie. - Też cię kocham, Mike - powiedziała wspinając się na palce i całując chłopaka w usta.

Hawkins, dom Hopperów, 23.09.1985, 11.34

- Musimy zamknąć przejście! - Hopper siedział razem z Joyce w swoim salonie. - Nie możemy pozwolić, żeby to wszytko znowu się zaczęło.
- Jim, nie możemy jej tak przemęczać - Joyce próbowała uspokoić mężczyznę. - Nie wiemy co może się stać, gdy będzie zbyt wyczerpana, a może jej się stać krzywda.
- Masz rację - westchnął Jim. - Ale nie możemy też tak bezczynnie czekać!
- Na razie musimy - Joyce złapała mężczyznę za ramię.

Hawkins, dom Wheelerów, 23.09.1985, 16.12

- I chcesz nam powiedzieć, że im nie pomogłaś? - zapytał Dustin, po tym jak Rosie opowiedziała wszystkim co się z nią działo przez te kilka dni.
- Nie pozwolili mi - Rosie siedząca z Mike'm na kanapie wzruszyła ramionami. - Zamknęli mnie w jakimś dziwnym bunkrze z jednym z żołnierzy.
- A co z przejściem? - zapytała Max. - Naprawdę otworzyłaś je sama?
- Tak - Rosie dla potwierdzenia pokiwała głową. - Nie chciałam tego robić, ale nie miałam innego wyjścia.
- Dałabyś radę je teraz zamknąć? - dopytywał Will.
- Nie wiem - odpowiedziała zgodnie z prawdą dziewczyna.
- Na razie się nie przemęczaj. Później pomyślimy - powiedział Lucas.

<>
dzień dobry!

nawet nie wiem kiedy, ale wybiło mi tu prawie 4 tysiące wyświetleń

z tej okazji przygotuję dla was maraton!

dziękuję bardzo, że marnujecie swój czas, żeby to czytać ❤❤

przesyłam buziaki i mam nadzieję, że ten rozdział się podobał
<>

-𝙩𝙤𝙬𝙣 𝙤𝙛 𝙩𝙧𝙤𝙪𝙗𝙡𝙚𝙨. 𝙬𝙝𝙚𝙚𝙡𝙚𝙧Where stories live. Discover now