𝐜𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐭𝐡𝐢𝐫𝐭𝐲-𝐧𝐢𝐧𝐞: 𝘵𝘩𝘦𝘺 𝘣𝘢𝘤𝘬

481 23 3
                                    

Hawkins, dom Hopperów, 07.09.1985, 09.11

Mike był od rana cały w skowronkach. Od początku dnia organizował imprezę-niespodziankę z okazji urodzin Rosie. Teraz stał przed drzwiami jej nowego domu z ogromnym bukietem jej ulubionych kwiatów w ręce. Reszta ich przyjaciół była już na miejscu imprezy. Chłopak zapukał mocno w drzwi czekając aż dziewczyna mu otworzy. Hoppera nie było, bo wrócił do pracy w komisariacie i siedział tam od bardzo wczesnego poranka. Po niecałych dwóch minutach Mike zobaczył w drzwiach swoją dziewczynę. Stała przed nim w piżamie i z rozwaloną fryzurą.
- Dzień dobry słońce - przywitał dziewczynę z szerokim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna z niezadowoloną miną przetarła twarz dłońmi odsuwając się z przejścia pozwalają chłopakowi wejść. - Wszystkiego najlepszego - powiedział gdy dziewczyna zamknęła za nimi drzwi wyciągając przed siebie kwiaty.
- Dziękuję - Rosie uśmiechnęła się lekko i wzięła kwiaty przytulając się do chłopaka. - Tylko czemu nie dałeś mi pospać? - mruknęła w jego koszulkę.
- Bo mamy mnóstwo rzeczy do roboty - powiedział chłopak śmiejąc się z ciągłego zaspania dziewczyny. - Zbieraj się, zaraz wychodzimy.
- Czemu ty mi to robisz? Chociaż na pół godziny się położę - dziewczyna kontynuowała swoje marudzenia szukając naczynia na kwiaty.
- Nie ma opcji - chłopak założył ręce na pierś. - Nie ma na to czasu - dziewczyna tylko spojrzała na Mike'a groźnie i poszła do swojego pokoju, żeby się naszykować. Po kilku minutach wyszła z pokoju w luźnych jeansach, koszuli hawajskiej i włosach związanych w lekkiego koka.
- Gdzie idziemy? - zapytała ubierając trampki w przedpokoju.
- Jedziemy, zobaczysz gdzie - odpowiedział Mike wychodząc z domu. - Wskakuj - poklepał siodełko w swoim rowerze. Dziewczyna usiadła w wyznaczonym przez niego miejscu i złapała go mocno w pasie.

Hawkins, CH Starcourt, 07.09.1985, 16.50

Centrum handlowe było ostatnią atrakcją podczas tego dnia pełnego wrażeń. Dzieciaki przemierzały przeróżne sklepy śmiejąc się ciągle i wygłupiając. Tę beztroskę przerwały im hałasy dobiegające z parteru.
- Co to? - Max wychyliła się za barierkę, żeby zobaczyć co się dzieje.
- Skądś ich kojarzę - powiedział Dustin dostrzegając mężczyzn w długich płaszczach biegających po centrum za psem.
- Laboratorium - powiedziała Rosie i czym prędzej pobiegła na dół. Reszta spojrzała po sobie i ruszyli za blondynką. Zanim dziewczyna dotarła na dół, mężczyźni zdążyli wyjść z budynku.
- Idziemy za nimi? - zapytał Will dobiegając do Rosie jako pierwszy.
- Chyba musimy - odpowiedź blondynki wyprzedziła Nastka. Wszyscy wyszli i zaczęli się rozglądać za tajemniczymi mężczyznami.
- To nie ten pies? - Mike wskazał palcem na zwierzę stojące na tyłach budynku. Dzieciaki podeszły do niego. Rosie przykucnęła i wyciągnęła rękę w stronę zwierzęcia. Piesek ostrożnie podszedł do niej. Nagle znienacka przybiegli ci mężczyźni. Przyjrzeli się uważnie Rosie trzymającej rękę kilka centymetrów od psa. Uwagę jednego z nich przykuło coś na ramieniu dziewczyny. Spojrzała w tamtą stronę i ujrzała swój tatuaż z numerkiem 013. Szybko zakryła go ręką, jednak to nic nie dało. Mężczyźni zaczęli się do niej zbliżać. Piesek zaczął na nich szczekać, aż w pewnym momencie obydwoje mężczyźni zostali odrzuceni przez coś do tyłu. Rosie, będąca w szoku wstała i wpatrywała się w nich osłupiała. Mężczyźni zaczęli wstawać, więc Mike podbiegł do niej, wziął psa na ręce, a dziewczynę pociągnął za sobą. Dzieci udały się do jedynego słusznego miejsca, do którego mogły teraz pójść. Na komisariat.

Hawkins, Komisariat Policji, 07.09.1985, 17.22

- Hopper! - jako pierwsza do budynku weszła Rosie. Od razu przy wejściu została zatrzymana przez sekretarkę swojego taty.
- Moja kochana, a ty gdzie? - zapytała kobieta. - Nie możesz przeszkadzać mu w pracy.
- Pani Florence, to jest sprawa życia i śmieci, naprawdę - blondynka spojrzała na starszą kobietę błagalnym spojrzeniem. Ta westchnęła głośno i puściła dzieci do gabinetu Jima.
- Tato - Rosie wbiegła do pomieszczenia, a zaraz za nią cała reszta. Hopper spojrzał na nich z niemałym zdziwieniem. - Wrócili - kontynuowała dziewczyna. - Ludzie z laboratorium wrócili do Hawkins.

<>
pomału wracam

dziękuję bardzo ania13malfoy za podsunięcie pomysłu

mam nadzieję, że wam się podoba

tak btw, jest piąta nad ranem, muszę przestawić mój zegar biologiczny, bo to jakiś żart XD i w dzień nie funkcjonuje normalnie

tak czy siak, trzymajcie się

buziaki!!
<>

-𝙩𝙤𝙬𝙣 𝙤𝙛 𝙩𝙧𝙤𝙪𝙗𝙡𝙚𝙨. 𝙬𝙝𝙚𝙚𝙡𝙚𝙧Where stories live. Discover now