Rozdział 5

671 29 0
                                    

Usiadłam na kanapie powracając do oglądania dennej reklamy, ktora zaczęła lecieć po zakończeniu się wiadomości. Nie dowiedziałam się niczego więcej niż to co już wiem na temat dziewiętnastolatki. Może za dużo wymagam i jestem za szybka, ale na to nic nie poradzę. To jest za ważne bym przestała się tym interesować. Przyciskiem wyłączyłam telewizor i po wstaniu z kanapy pokierowałam się do szafy, z której wyciągnęłam czarne materiałowe spodnie oraz białą materiałową koszulę. Po wzięciu szybkiego prysznica ubrałam naszykowane rzeczy, zrobiłam słaby makijaż składający się jedynie z krótkich kresek eyelinerem oraz błyszczykiem na ustach i założyłam czarne szpilki. Po spsikaniu się moimi ulubionymi perfumami poszłam na korytarz, gdzie założyłam czarny płaszcz. Od parunastu lat chodzę głównie w szpilkach, ogółem butach na obcasie. Rzadko kiedy chodzę w dresie czy płaskich butach, tylko gdy biegam. Dziwnie się czuje w butach o płaskiej podeszfie. Przewiesiłam małą torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i wyszłam z mieszkania ówcześniej zamieniając się w Choi NamRi, wykreowaną przeze mnie dziewczyną, którą jestem na co dzień. Trochę zaczynam się tym męczyć, i może to po mnie widać, wiele razy San mówił do mnie coś w stylu " wyglądasz jak nie ty. Dobrze się czujesz? " i tak dalej. Może zaczynam wchodzić w taki etap, że będę mniej produktywna? Wsiadłam do samochodu i po odpaleniu ruszyłam w stronę mojego dawnego miejsca zamieszkania. Umówiłam się z Jung'iem na dzisiejszy wieczór żebym odebrała swoje ostatnie rzeczy, które leżą w pudle w rogu sypialni. Mam nadzieje, że nie zapomniał, ostatnio ludzie wydają się bardziej zapominalscy niż zazwyczaj.

~
Podziękowałam starszemu mężczyźnie, który przepuścił mnie w wejściu do wierzowca. Podziękowanie było z grzeczności, nigdy nie darzyłam tego człowieka sympatią. Za dużo myślał o jednym i tym samym. Stanęłam przed drzwiami i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi, nie wiem czemu, ale ten dźwięk zawsze sprawiał ból moich uszu. Po dziesięciu minutach stania przed czarnymi drzwiami otworzyły się w końcu, a przede mną stanął zmachany HoSeok. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego dziwnie.
     — Przeszkadzam, że taki zmęczony jesteś? Jak masz jakiegoś gościa mogę przyjść jutro, wiesz... — mówiłam zaczynając się powoli cofać. Poczułam się trochę niezręcznie.
     — Nie, nie. Nic z tych rzeczy. Wchodź, nie przeszkadzasz. — zaśmiał się otwierając szerzej drzwi wykonując gest zaproszenia. Przeszłam przez próg i stanęłam, gdy miałam już ściągać swoje buty zostałam zatrzymana przez chłopaka. — Nie ściągaj, nie ma sensu. — powiedział i poszedł do salonu, podążyłam za nim obserwując zmiany w mieszkaniu. Nie stała się tu jakaś wielka rewolucja. Kolor ścian został, jedynie meble, kwiaty oraz obrazy były inne. Gdy stanęłam za kanapą przywitał mnie chłopak, łudząco podobny był do jednego z czwórki, która zaatakowała nas przed restauracją po omówieniu wszystkiego. Miał tak samo jak ja pełne malinowe usta, małe oczy znikające w uśmiechu, zgrabny nos oraz niewielki wzrost. Byłam wyższa od niego o jakieś jeden bądź dwa centymetry, bez szpilek oczywiście. Może gdybym była sobą wzięto by nas za rodzeństwo, ciekawe. Przede mną na kanapie leżał pies, nie znam się na rasach, ale wyglądał na wilczura. Nie należał on do malutkich piesków. Chwile trzymałam z nim kontakt wzrokowy, ale przerwałam go słysząc HoSeok'a. — Jimin, to jest NamRi dawna właścicielka tego mieszkania, NamRi, to jest mój przyjaciel Jimin. — podaliśmy sobie dłonie ze słabymi uśmiechami. Pies zeskoczył z kanapy i podszedł do mnie obwąchując. — A to V, pies Jimin'a. — powiedział z nerwowym uśmiechem.
     — Groźny, że się tak uśmiechasz? — spytałam się go głaszcząc psa po głowie. — Gdzieś ty go dorwał? On jest dwa razy większy od normalnego psa. — spojrzałam na niego z boku. Zignorowałam dziwne ciepło przy moim znamieniu. — Więc, pudło jest tam gdzie je zostawiłam? — spytałam w końcu przerywając dziwną ciszę, która nastała po moich słowach.
     — Tak, tak. Znalazłem jeszcze parę nie moich rzeczy więc podokładałem ile się da. Nic nie przeglądałem! Tylko wkładałem. — pokiwałam głową chcąc wziąć na ręce kartonowe pudełko. Nie udało mi się to jednak, stało się cięższę niż wcześniej. Siła nie jest moją mocną stroną. Biegam bardzo szybko, ale jeśli o to chodzi to jestem słaba. Odchrząknęłam zwracając się do chłopaków, którzy rozmawiali w salonie.
     — Mógłby mi ktoś pomóc? Nie należę do najsilniejszych kobiet. — westchnęłam, a w parę sekund obok mnie pojawił się Jung biorący pudełko na ręce. — Dzięki wielkie. — poszliśmy do korytarza, gdzie chłopak założył szybko buty i wyszliśmy. Pożegnałam się wcześniej z Jimin'em i jego psem, gdybym od tak sobie wyszła nie byłabym dobrze zapamiętana. Chociaż mam nadzieje, że szybko zapomną. W drodze do mojego samochodu rozmawialiśmy na losowy temat, był neutralny i raczej mało ważny. Nacisnęłam przycisk dzięki czemu auto się otworzyło, chłopak położył niesiony przedmiot na ziemi obok prowadzącego tak jak został przeze mnie poproszony. — Jestem ci dłużna, nigdy bym tego nie zniosła na dół. — powiedziałam, a chłopak zaśmiał się cicho.
     — Zapamiętam. Jest coś jeszcze co powinienem wiedzieć na temat tego miejsca? — spytał się półżartem. Z uśmiechem popatrzyłam na wysoki budynek.
     — Obok ciebie mieszka bardzo upierdliwa baba. Potrafi zrobić aferę o nic, w dziesiątce mieszka taki gościu. Nie jest on... Nie należy do najmilszych, szczególnie dla mężczyzn. — mierzyłam wzrokiem okna myśląc o czym mu jeszcze powiedzieć.
     — Okej, coś jeszcze? — ponownie się zaśmiał również patrząc na okna.
     — Tak! Raz w miesiącu młoda dziewczyna urządza domówki. Ale nie grają długo, a jak już to cicho. Raczej nie powinni przeszkadzać. Jest naprawdę super miła i uprzejma. Tak, to tyle. Zbyt dużo informacji. Stalibyśmy tu całą noc gdybym miała ci mówić o wszystkich sąsiadach. — podrapałam się po głowie wzdychając. Spojrzałam na okno od mojego starego mieszkania, stało w nim dwoje chłopaków. Jednym był Jimin, a drugim, ktoś inny? — Zdawało mi się czy w twoim oknie stoją dwie osoby? Nie było tylko Jimin'a? — spojrzałam tam jeszcze raz, ale nikogo nie było. — Albo to był odbijający się cień? Nie ważne. Tak czy siak miłego mieszkania tutaj, i jeszcze raz dzięki przy znoszeniu tych rzeczy.
     — Nie ma sprawy, mam nadzieje, że nasz kontakt się nie urwie. Fajnie by było.
     — To się okaże. — pomachałam mu wsiadając do auta. Odpaliłam samochód i odjechałam. Odsunęłam rękaw z nadgarstka, na którym widnieje nie wielki tatuaż zasłaniający znamie. Skóra w tej okolicy była przyczerwieniona i ciepła. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam San'owi.

San
Wygląda dziwnie. Chce Ci się wpaść? Ze zdjęcia nic ci nie powiem.

JiYoung
Zaraz będę.

К сожалению, это изображение не соответствует нашим правилам. Чтобы продолжить публикацию, пожалуйста, удалите изображение или загрузите другое.
I'm not HUMAN // j.jkМесто, где живут истории. Откройте их для себя