Epilog

344 15 20
                                    

Staliśmy pod skocznią w Planicy. Do zakończenia sezonu potrzebny był tylko jeden skok. Jeden lot. Lot pewnego nastolatka, który nazywał się Domen Prevc. Nie mogę powiedzieć, że się nie bałam. Bałam się jak nie wiem co. Jednak wiedziałam, że sobie poradzi. Radził sobie przez cały sezon. Wspaniały sezon. Więc i ta próba musiała być udana. Leciał wysoko nad zeskokiem. Kibice zaczęli krzyczeć, gdy mijał dwie czerwone linie. Wylądował. Daleko, bardzo daleko!!!

- Chyba nowy rekord świata!!!- krzyknął Maciek, łapiąc się za głowę.

Słoweńcy wypadli na zeskok i przygnietli Domena. To był jego wielki dzień. Kibice zebrani wokół skoczni darli się jak głupi. 261,5 metra. Nowy rekord. Święto, Słoweńskie święto. Słoweńcom uśmiechy nie schodziły z twarzy.

Kilka minut później Domen odebrał swoją drugą Kryształową Kulę. Został pierwszym, który przed 18. rokiem życia dwa razy wygrywał najważniejsze trofeum. Byłam taka szczęśliwa. Jak nigdy w życiu.

- I kto by pomyślał, że taki dzieciak zawróci ci w głowie- usłyszałam głos Kamila.

Odwróciłam się i spojrzałam na niego groźnie.

- O czym ty mówisz?- zapytałam z oburzeniem.

- Przecież widzę, jak na niego patrzysz- śmiał się mój brat, podchodząc do mnie.- To się nazywa miłość, siostrzyczko- szepnął mi na ucho.

- Nie rób sobie żartów...- burknęłam.- On jest 4 lata młodszy.

Stoch roześmiał się. Przeniosłam wzrok na chłopka stojącego na podium. W dłoni trzymał nagrodę o którą kilkudzięsieciu skoczków rywalizuje cały sezon. A na końcu i tak wygrywa Prevc. Od trzech lat. Najpierw Peter, teraz Domen. Ile to jeszcze będzie trwać?

Ale bez przesady, ten sezon był dla nas bardzo dobry! Dawid w Turnieju Czterech Skoczni był drugi, jednak pomińmy jego stratę do Domena, Kamil trzeci. W lotach Żyła pokazał kły i zajął drugie miejsce, wiadomo za kim. W Pucharze Świata Kubacki był trzeci, Maciek czwarty, mój brat szósty, Piotrek jedenasty, a Stefan dwudziesty ósmy. Była to niezwykle udana zima Dawida, przez co niemal codziennie słuchaliśmy wykładów o magicznych goglach. Raz Stochowi pękły nerwy i mu najzwyczajniej w świecie przywalił. Koniec końców sprawa nie została rozsądzona i zapewne dzisiaj będę musiała wysłuchiwać kolejnej kłótni.

Wydaję mi się, że Planicę można porównać trochę do Zakopanego. Jest tu mnóstwo polskich kibiców i świetna atmosfera. Oczywiście dodaję, trochę, bo to oczywiste, że zawody w naszym kraju są najlepsze. Planica jednak też ma swój urok. Dla Słoweńców to jest dom, co naprawdę widać. Dzisiaj wszystko było obchodzone jeszcze bardziej hucznie, jakby ktoś chciał zrekompensować to, co było rok temu. Przeszły mnie dreszcze, gdy przypomnialam sobie Planicę sprzed roku. To były jedne z najgorszych dni w moim życiu. Mrok panujący na Letalnicy był wręcz paraliżujący, żaden kibic nie był w stanie się cieszyć. Ale teraz święto trwało w najlepsze i było to naprawdę piękne.

Dekoracja przeciągała się, trwał pokaz nagród zdobytych przez Domena kibicom. Orzeł za TCS, Kryształowa Kula i Mała Kryształowa Kula, dwa złote medale mistrzostw świata w Lahti i brąz drużynowy, o który Słowenia tak się biła z Austrią, również medale z imprez juniorskich, jeśli się nie mylę to po trzy złota z mistrzostw świata juniorów i Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży. Indywidualne, drużynowe i w mikście. Mnóstwo medali. Ciekawe, gdzie on to pomieści?

   - Mały Prevc ma tyle nagród, że mógłby je sprzedawać na OLX'ie, hehe- zaśmiał się Piotrek.

W sumie mógłby nieźle na tym zarobić. Ciekawa propozycja. Może podsunę najmłodszemu z braci ten pomysł?

   - Ann, Robi kazał, żebym ci powiedział, żebyś przekazała swojemu bratu, żeby przekazał chłopakom z waszej kadry, że dzisiaj organizuje imprezę!- usłyszałam głos Domena, który biegł w moim kierunku z Kryształową Kulą w dłoni.

Mimowolnie zaśmiałam się na jego widok. Dzieciak wygrał sobie wszystko. Tylu świetnych zawodników rywalizuje w Pucharze Świata, a wygrywa małolat.

   - Spoko, przekaże im- powiedziałam.

   - O 22. W naszym pokoju- dodał nastolatek.- Potrzymasz?- wyciągnął w moim kierunku rękę z Kryształową Kulą.

Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem ale wziąłem nagrodę. Była dość ciężka, trzymałam ją oburącz, żeby tylko przypadkiem jej nie upuścić. A Domen, jak gdyby nigdy nic, wiązał sobie buta. Po chwili odebrał ode mnie Kulę. Był szczęśliwy.

Nagle wróciły wspomnienia. Jak rok temu leżał w szpitalu, załamany. Nie będący w stanie się poruszyć. Ale teraz jest już dobrze.

Zdałam sobie sprawę z tego, jak jeden rok odmienił moje życie. Zmienił je o 180 stopni. I cieszyłam się z tego powodu.

Wieczorem wszyscy poszliśmy do Słoweńców. Na ostatnią imprezę w tym sezonie. Ale napewno nie na ostatnią w życiu.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Więc tak: to koniec! Koniec „Straconych". Napisałam 37 rozdziałów, które łącznie liczyły 16 493 słowa (szczerze mówiąc? Bardzo mało). Do momentu opublikowania epilogu książka zebrała 1,44k wyświetleń i 267 gwiazdek. Dziękuję Wam za to bardzo!!!

Szczególne podziękowania należą się @domci_prevc__. Gdybyś nie znalazła tego FF gdzie w odmętach Wattpada i nie zapytała kiedy next, zapewne nigdy nie opublikowałabym kolejnych rozdziałów.

Pomysł na to FanFiction zrodził się po przeczytaniu kilku innych. Dlaczego? Bo zawsze coś mi w nich nie pasowało. Zawsze było coś nie tak, jak bym chciała. Więc postanowiłam zrobić coś swojego. Jak wyszło? To już Wy musicie ocenić. Dodam jeszcze, że miałam tego niepublikować, bo byłam pewna, że nikt nie będzie tego czytać. Pierwsze rozdziały powstały naprawdę bardzo dawno temu, jeszcze zanim założyłam Wattpada.

Miałam kilka opcji na zakończenie, ale lepiej nie będę ich pisać, bo zajęłoby to za dużo miejsca. Wybrałam taką, nie wiem, czy się Wam spodobało, ale cóż. Ewentualnie mogę w postaci one shotów napisać inne opcje.

Właśnie, chcielibyście przeczytać może kawałki, które wypadły ze „Straconych"? Muszę przyznać, jest tego dosyć sporo.

A może ktoś chciałby drugą część? 😏

Chyba już nie mam nic więcej do powiedzenia. Dziękuję Wam bardzo za to, że byliście!

Straceni |Domen Prevc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz