- No to co?- zapytałam chłopaków po tym jak weszliśmy do hotelowego pokoju.- Jakie plany na Letnie Grand Prix?
- Ja bym chciał jakiś konkurs wygrać- powiedział Maciek.
- W twoich snach- zaśmiał się Dawid.
- Jakie to dziwne, że nie będzie Domena...- powiedział Stefan, siadając na swoim łóżku.- Pamiętacie, jak zawsze gdy jeździliśmy na zawody do innego kraju, to robił kontrole wszystkich pokojów, aby widzieć, gdzie kto jest?
- I zawsze każdy mu coś dawał, to batonika, to czekoladę... a Gregor dał mu kiedyś długopis!- przypomniał sobie Kamil.
- Możesz skończyć?- zwróciłam się do mojego brata; nie mogłam tego słuchać.
Jak przez mgłę widziałam Domena wchodzącego do naszego pokoju, roześmianego i szczęśliwego. Za każdym razem ignorowałam go, w przeciwieństwie do chłopaków, którzy zawsze zamienili z nim słowo, dali coś słodkiego, najwcześniej mannerki przywożone przez Dawida...
- Okej...- powiedział Kamil.- Tak w ogóle to mam te nowe buty, o których wam pisałem- zwrócił się do chłopaków.
Po chwili byli zajęci oglądaniem nowego obuwia mojego brata. Ja wyjęłam telefon i weszłam na wiadomości z Domenem. Napisałam do niego. Czekałam na odpowiedź, jednak doczekałam się połączenia od młodego Słoweńca.
- Daria dzwoni- rzuciłam do skoczków, wychodząc z pokoju.
- Cześć- usłyszałam głos nastolatka.
- Jak tam, Domči?- zapytałam.
- Dobrze, jest coraz lepiej. Ostatnio byłem z mamą u lekarza i powiedział, że pierwszy raz ma styczność z osobą, która tak szybko dochodzi do siebie po zerwaniu więzadeł. I powiedział, że jeśli tak będzie dalej, to będę mógł szybciej pozbyć się kul- chłopak był niezwykle podekscytowany, słychać to było w jego głosie.
- Wszyscy na ciebie czekamy, dzieciaku- powiedziałam; bardzo spodobało mi się nazywanie go w ten sposób.
- Będę w...- zawiesił głos- gdzie my mamy w tym roku inaguracje? Kuusamo? Nie ważne, będę tam i wygram.
Uśmiechnęłam się. To, co mówił Domen, wydawało się być niemożliwym, jednak ja czułam, że on może to zrobić. Ma młody organizm, szybko się regeneruje, do tego jest niesamowicie zdeterminowany.
- Wygrasz- powiedziałam.
- Wygram- rzekł, a mnie rozbolały policzki od szerokiego uśmiechu.- Ale muszę kończyć, jedziemy z mamą na rehabilitacje.
Rozłączył się. Stałam przez chwile w korytarzu i myślałam o tym, że ten chłopak naprawdę może dokonać niemożliwego.
- Ann!!!- usłyszałam krzyk Kamila.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam... ustawione na podłodze buty wszystkich skoczków.
- Że co?- zapytałam patrząc na nich jak na nienormalnych.
- Które są najlepsze?- zapytał mój brat.
- Wy jesteście stuknięci- stwierdziłam, przyglądając się butom.- Te- wskazałam na jedną parę.
- Wygrałem!!!- krzyknął Maciek, unosząc ręce w triumfalnym geście.
Zaśmiałam się, podobnie jak reszta chłopaków. Maciek i te jego pomysły. Na obydwóch butach był wizerunek... kota. Od razu widać, że buty najmłodszego.
YOU ARE READING
Straceni |Domen Prevc|
FanfictionNie doceniałam niczego i nikogo. Wyśmiewałam go. Ignorowałam go, gdy mnie potrzebował. Doceniłam go, gdy go straciłam.