{16}

248 21 3
                                    

Skradaliśmy się korytarzem. Maciek trzymał w dłoni mały pistolet Nerf, którego zamierzał użyć do ewentualnej obrony przed Peterem. Przypomniały mi się czasy naszego dzieciństwa, gdy na kilkudniowych wycieczkach w zieloną noc chodziliśmy smarować innych pastą do zębów.

- To ja pukam, a ty gadasz- powiedział szybko, gdy stanęliśmy przed pokojem numer 249.

Westchnęłam głośno. Maciek zapukał i szybko odsunął się na bok. Drzwi otworzył Cene.

- Dobrze, że jesteście, wchodźcie.

Weszliśmy do pokoju. Stały w nim cztery łóżka, jednak oprócz Cene był tam tylko Peter.

- Co się tak boicie?- zaśmiał się młodszy z braci.- Jestem tylko kilka miesięcy od was starszy. Rozgośćcie się, musimy porozmawiać.

Po chwili siedzieliśmy na jednym z łóżek. Peter na kolanach trzymał otwartego laptopa.

- A więc, chcieliśmy...- zaczął Pero, jednak przerwał.- Po co ci Nerf?- spojrzał pytająco na Maćka.

- Wiesz, nie wiedzieliśmy, czego chcesz...- zaczął Kot.

   - Chcieliście mnie zastrzelić?- zaśmiał się najstarszy z braci.- Tym czymś?

   - Tylko w razie niebezpieczeństwa!- zawołał, uśmiechając się, mój przyjaciel.

Peter pokręcił głową i włączył laptopa, jednocześnie mówiąc:

- Nie chcieliśmy wam robić krzywdy, tylko porozmawiać.

Po chwili na ekranie pojawiła się twarz najmłodszego z braci.

- No, to jesteśmy w komplecie- powiedział Cene.

- Cześć!- usłyszeliśmy głos Domena; mimowolnie uśmiechnęłam się.- Gratulacje Maciek za zwycięstwo!

- Dzięki- odpowiedział Kot.

- Dobrze, przejdźmy do tego o czym mieliśmy rozmawiać- powiedział nieco zdenerwowanym głosem najstarszy z braci.

- Aaa, to po to dzwonisz!- zawołał zwycięzca Pucharu Świata.

- A po co miałbym dzwonić idioto?- zapytał Peter.

- No wiesz... żeby powiedzieć swojemu ukochanemu braciszkowi, że za nim tęsknisz? Nie martw się, niedługo znowu będziemy razem.

Poczułam, że u Prevców już wszystko okej. Bracia się przekomarzali, mieli dobry humor... to dobrze rokowało na przyszłość.

- O tym właśnie mamy rozmawiać- rzekł Cene.- Przedstaw im plan- zwrócił się do młodszego brata.

   - Dlaczego ja?

Razem z Maćkiem parsknęliśmy śmiechem.

   - Domen, błagam cię...- mruknął Peter.

   - No dobra... więc tak: wracam w Kuusamo, na inaugurację, nie będę brał udziału w żadnych treningach i innych kwalifikacjach, ale to już wy musicie załatwić z Hoferem.

   - Ale na pewno uda ci się tak szybko wrócić?- zapytał Kot, z lekkim zwątpieniem w głosie.

   - Na 100%- powiedział z uśmiechem na twarzy Domen.

   - Potrenuje trochę u nas w Kranju, jak wszystko dobrze pójdzie, ma realne szanse na awans do drugiej serii- rzekł z powagą najstarszy z nas.

   - Ja celuje w podium- powiedział siedemnastolatek.

   - Człowieku, to cud, że w ogóle jesteś w stanie się poruszać, nie mówiąc już o tej chorej akcji powrotu do skoków w tym samym roku, w którym prawie się zabiłeś, a ty chcesz jeszcze na podium stanąć?- próbował ściągnąć młodszego brata na ziemię Cene.

   - Tak dokładnie? Chcę wygrać.

Średni z braci uderzył się dłonią w czoło.

- Zakład o tysiaka, że wygram?- zapytał, szczerząc się.

Peter westchnął.

- Zakład- powiedział.

Później rozmawialiśmy dużo o tym, jak załatwić wszystkie formalności i przede wszystkim ukryć Domena przed światem w Kuusamo.

Straceni |Domen Prevc|Where stories live. Discover now