Rozdział 6 - Pomyłka

10.1K 129 1
                                    

Kiedy szliśmy do góry spotkaliśmy na swojej drodze Stiva.
- To ty też tkwisz w tym gównie. No tak, teraz wszystko układa się jedną
całość! – wykrzyczałam na jego widok. Miałam ochotę złapać go za fraki i wytrzaskać po twarzy. Moje zdenerwowanie wynikało głównie z braku spełnienia i frustracji, a tylko w kilku procentach z całej zaistniałej sytuacji z porwaniem, ale o tym wiedziałam tylko ja.
- Kurwa Brian. Co ona tu robi? Masz świadomość, że macie nie tą
dziewczynę co trzeba? – wykrzyczał do chłopaka
- Jak to nie tą dziewczynę. Miała być blondynka, siedząca na imprezie przy barze. Opisałeś dokładnie, że ma słowiańską urodę, ubrana jest
w czerwoną sukienkę. Tylko ona miała te cechy, a nie powiem mocno
wyróżniała się z otoczenia. Zwróciłem nawet uwagę na buty
od Armaniego, na które nie stać wielu ludzi! – wykrzyczał do Stiva
- No tak, teraz rozumiem. – powiedziałam bez zgody udzielenia mi głosu.
Chwilę zawahałam się, bo uświadomiłam sobie, że sprawa o której miałam nie mówić wyszła na jaw. Nie wiadomo również co się ze mną stanie. Nie było już jednak odwrotu, więc postanowiłam nakreślić im całą sytuację.
Chłopaki spojrzeli na mnie zaciekawieni tym co mam do powiedzenia.
– Kiedy przyszłam na imprezę moją uwagę zwróciła Irina, to znaczy
Rosjanka, o którą wam chodziło. Była bardzo podobna do mnie i nawet
sukienkę miała również czerwoną. Dziewczyna siedziała przy barze
i zaprosiła mnie na drinka, po wypiciu którego zniknęła w tłumie, a ja zajęłam jej miejsce. – chwilę pomyślałam, po czym w mojej głowie zrodziła się kolejna myśl. Spojrzałam na Stivena:
– A Ty wyłapujesz zdobycze z wymiany studenckiej? Powiedz, tym się zajmujesz na co dzień?! – wykrzyczałam mu w twarz
- Tak tym, ale nic Ci do tego! – zgromił mnie wzrokiem odpowiadając
na moje pytanie, po czym zwrócił się do Briana, ignorując mnie tak jakby
mnie nie było – No to co z nią zrobimy. Jej rodzina nie będzie mieć kasy na jej wykupienie, dokładnie ją wcześniej sprawdziłem i wiem, że nie nadaje się na okup.
- Wypuście mnie. Już na pewno moja współlokatorka zauważyła, że nie
ma mnie cały dzień i nie wróciłam na noc. A ja i tak nie jestem wam
potrzebna. Obiecuję, że nic nie powiem.
- Kochana, kogo Ty oszukujesz. Sam umieściłem Cię w pokoju
z dziewczyną, która przyjedzie dopiero w dzień rozpoczęcia studiów.
Potem większość czasu spędzi u swojego faceta, więc po prostu uzna,
że się mijacie. Nim spostrzeże, że Ciebie nie ma, minie sporo czasu.
Zresztą Irinie wybrałem podobną współlokatorkę – popatrzył na mnie
dumnym wzrokiem oczekując chyba nagrody Nobla. - Kretyn
Tym razem odezwał się Brian:
– Pomyślę co z nią zrobić. Na razie musi być z nami, bo widziała nasze
twarze. No i …. – nie dokończył myśli. Chciał powiedzieć” … no i o mało się
z nią nie pieprzyłem, a teraz mówisz mi, że to pomyłka!”.
Wziął mnie za ramię i skierował się ze mną w stronę schodów. Kiedy
wchodziliśmy na górę jedna strona „zreperowanych” wcześniej stringów mi się odwiązała. W tej chwili majtki spadły mi na ziemię przed oczyma
obydwu chłopaków. Moje policzki nabrały purpurowego wyglądu.
Myślałam, że się spalę ze wstydu. Nie no, to mogło się zdarzyć tylko mi.
Niespodzianka w najmniej odpowiednich okolicznościach. Podniosłam wzrok na moich towarzyszy. Brian był bardzo zdziwiony i nie wiedział
co zrobić. Myślałam, że podniesie je szybko, bo ze względu na skrępowane ręce nie mogłam zrobić tego sama. Niestety istnie go zamurowało i stał
w bezruchu. Stiven patrzył na mnie z chytrym uśmiechem i układał sobie
w głowie domysły o tym, co mogło zdarzyć się na dole. Brunet podniósł
stringi ściskając je w garści.
- Widzę, że znalazłeś sposób na jej „wykorzystanie” – zaśmiał się chłopak kierując wzrok na moje nagie uda ledwo przykryte koszulą – A myślałem, że Cię wyprzedzę i będzie moja.
Kiedy to mówił nachylał się w stronę schodów próbując zobaczyć coś pod
moją zbyt krótką koszulą
– A może się podzielimy? W końcu tak na nią działam, że na mój widok
bielizna sama zsuwa się z jej ud?– zapytał blondyna wdychając
jednocześnie zapach trzymanych przy nosie stringów. Na myśl o „dzieleniu się” mną omal się nie przewróciłam. A jeśli Brian się zgodzi? To byłoby
najgorsze co mogłoby mnie spotkać. Blondyn szybko odpowiedział, lecz mi wydawało się, że wyczekiwanie na odpowiedź trwało wieki.
- Stul pysk Stiven – powiedział Brian wchodząc ze mną po schodach
jednocześnie zasłaniając moje uda swoim ciałem. – poczułam ulgę
wiedząc, że chłopak nie myśli o oddaniu mnie komukolwiek. Obronił mnie najpierw przed uderzeniem Adama, a teraz przed napalonym Stivem.
Weszliśmy do pokoju w ciszy. Patrzyłam na niego starając się
rozszyfrować czy coś wymyślił. Zatrzymał się w drzwiach i powiedział:
- Zdrzemnij się trochę, bo na pewno jesteś zmęczona. Przyjdę po Ciebie
na kolację to pogadamy. Mam teraz coś do załatwienia – Mówił do mnie
podniesionym tonem głosu. Wiedziałam, że kipi ze złości. Był nerwowy z powodu pomyłki, a Stiven podsycił jego nastrój. Nie wiedziałam co ze mną zrobią. Pozostało mi już tylko czekać na rozwój sytuacji.
Chłopak przypiął mnie do łóżka i zamknął na klucz drzwi. Położyłam
się rozmyślając o chwilach, które przeżyłam z nim w Sali Rozkoszy.
Ciekawe czy gdyby wiedział, że nie jestem „tą” dziewczyną, by mnie tam zabrał i tak chętnie sprawiłby mi przyjemność? Rozmyślając o cudownych przeżyciach zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Musiało minąć kilka godzin, bo kiedy usłyszałam zgrzytanie klucza
w zamku, było już ciemno. Brian wszedł z zadowoloną miną do pokoju:
– A on co? Zjarał się? Nie widziałam go jeszcze w takim nastroju. –
pomyślałam.
Chłopak wszedł obładowany mnóstwem reklamówek.
- Mam coś dla Ciebie – uśmiechnął się do mnie – Jest tu trochę ubrań
różnego typu (bo nie wiem jakie nosisz) i seksowna bielizna w zamian za tą, którą zniszczyłem na dole. Przebierz się szybko i idziemy na dół na kolację. Nie możliwe, przed chwilą byłam więźniem, a teraz traktuje mnie jakby partnerkę:
- Nie boisz się że ucieknę?
- Wiesz zawsze może spotkać Cię kara. Boję się jednak, że teraz celowo będziesz mi uciekać – uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam jak na moich policzkach wykwitł wielki rumieniec.
Wzięłam kilka ubrań, bieliznę i zniknęłam w łazience. Wyciągnęłam
z reklamówki komplet, który rzeczywiście był mega seksowny. Sukienka, którą wybrałam, również nie należała do najgrzeczniejszych. W jednej z reklamówek znalazłam kosmetyki do mycia, do makijażu i nawet suszarkę i prostownicę. – kurcze, ale się postarał. Chyba nie chcą mnie zabić, bo nie sprawiałby sobie tyle trudności zakupami.
Zeszliśmy na dół, gdzie siedziało trzech chłopaków – Adam, Stiven
i chłopak którego wcześniej mijałam. Był również bardzo przystojny
i wysportowany, ale nie tak przystojny jak „mój” Brian. Nastała cisza. Chłopaki zmierzyli mnie wzrokiem. Brian chwycił mnie za rękę pokazując, że jest dla mnie wsparciem.
- Adama i Stivena już znasz. Natomiast tam siedzi Rob.
Szatyn wstał i uśmiechnął się do mnie wyciągając w moją stronę rękę. Już
go kojarzę. To barman z imprezy, który przygotował mi felernego drinka.
Adam puścił mi oczko, a Stiven mnie zmierzył rozbierając wzorkiem -
dupek.
- Jestem Ana – uśmiechnęłam się do Robbiego, nieco kokieciarsko patrząc w jego ciemne oczy, ignorując tym samym Dupka-Stiva.
- Hmmm. – odchrząknął Brian – Chyba możemy już jeść – nie no on jest chyba zazdrosny!
Kolacja minęła znośnie. Chłopaki uważali przy mnie na każde słowo.
Brian w ogóle ze mną nie rozmawiał. Miałam wrażenie, że jestem mu
obojętna i zaczyna traktować mnie jak powietrze. W końcu przemówił.
Usłyszałam pierwsze słowa wypowiedziane przez niego, skierowane do mnie podczas całej kolacji:
- Ana jesteś zmęczona. Pora żegnać się z chłopakami – o nie, co on sobie
wyobraża. Będzie mi teraz matkować. Najpierw patrzył we mnie jak w
obrazek, potem mnie ignoruje, a teraz będzie rozkazywać! Ja mam ochotę
jeszcze posiedzieć, bo wcześniej się wyspałam. Jak jest zmęczony to niech sobie idzie spać do swojego pokoju.
- Wiesz jeszcze posiedzę z chłopakami, ale jeśli się zmęczyłeś nie pogniewam się jak nas opuścisz.
Jego oczy nabrały czarnego koloru, a ciało zaczęło się spinać. Oho, chyba
przegięłam. Znów zacznie się piekło
- Koleżanko, chyba nie muszę przypominać Ci, że zostałaś porwana. Nie jesteś na cholernych wakacjach, żeby decydować na co masz ochotę. Rusz swoją dupę, bo zaraz ja ją ruszę, a wtedy pożałujesz.
- Obiecanki, cacanki – dolałam oliwy do ognia, chcąc go sprowokować
i pokazać mu, że nie jestem łagodną owieczką. Chłopak wkurwił się
niemiłosiernie. Przerzucił mnie przez ramię, tak, że moja pupa znalazła się w górze, a podwinięta sukienka ledwo ją zakrywała. Poczułam się jak przedmiot, który można przestawić w inny kąt bo we wcześniejszym
miejscu przeszkadza. Zaniósł do pokoju i rzucił na łóżko:
- Łazienka jest twoja. Masz 5 minut na załatwianie potrzeb i przebranie się
w piżamę, potem gaszę światło i jeśli nie wrócisz do łóżka będziesz mogła
spać tam do rana.
- Ale jak? Ty chcesz ze mną spać? – zapytałam zszokowana. Z jednej
strony fajnie byłoby mieć go przy sobie. Przytulić się do seksownego ciała i zasmakować jego ust. Przy nim byłoby też bezpieczniej ze względu
na Stivena, który tylko czeka, żeby dobrać się do moich majtek. Z drugiej zaś strony traktował mnie przy kolacji jak powietrze, a potem przerzucił przez ramię nie licząc się z moim zdaniem, prawie odkrywając pupę na widok głodnych oczu Stivena. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Czy zależy mu na mnie, czy ma zamiar się tylko dobrze zabawić.
Jego słowa wyrwały mnie z zamyślenia:
- To mój pokój, więc czemu się dziwisz? Jedną noc spałem w salonie, ale nie mam zamiaru spać tam na niewygodnej sofie. Chyba, że chcesz
zmienić pokój i towarzystwo do spania na jednego z chłopaków. Na pewno Stiven chętnie by Cię „ugościł” w swojej sypialni! – zmroziło mnie na samą myśl o tym chłopaku
- Spoko, zostanę z Tobą. Tylko, żadnych podchodów i łapy przy sobie. –powiedziałam trochę przekomarzając się z nim, choć sama sobie nie wierzyłam, że potrafię utrzymać się od niego z daleka.
- To ja tu o wszystkim decyduję i lepiej przyzwyczaj się do tego. A tak
na marginesie zostało Ci cztery minuty.
Ale cholerny dupek. Arogancki, apodyktyczny kretyn – wyzywałam go w myślach.
Pobiegłam szybko do łazienki, umyłam twarz i zęby. Z torby z napisem piżama wyciągnęłam skąpą halkę i włożyłam na siebie. Poprawiłam włosy, aby wyglądać seksowniej i oczarować chłopaka.
Kiedy wyszłam z łazienki brunet siedział pod kołdrą bez koszulki. Na mój widok poprawił się, a jego mięśnie się spięły podkreślając wyrzeźbiony tors. Oczy zrobiły się prawie czarne. Ależ on na mnie działa. Najchętniej
wywiesiłabym sobie na czole plakietkę z napisem „Bież co chcesz”. Moje drugie ja pchało mnie w jego ramiona, podpowiadając, że jedną okazję już straciłam. Niestety musiałam zachować pozory porządnego zachowania.
- Mam nadzieję, że masz bokserki – powiedziałam do niego, co wywołało uśmiech na jego twarzy – Jeśli chcesz wiedzieć, musisz sprawdzić sama –
on ze mną gra w moją grę.
- A ja myślałam, że to Ty o wszystkim tu decydujesz i nie mogę zrobić
tego na co mam ochotę – przekomarzałam się z nim.
Położyłam się do łóżka. Podparłam się na ramieniu kładąc się na boku
i spoglądając na niego. Chciałam zatopić zęby w sprężystej skórze na jego torsie, poczuć smak jego szyi, zasmakować rozkosznego dotyku jego ust.
- Chciałaś coś? – teraz on się skierował w moją stronę – A myślałem, że nie chcesz żebym się do Ciebie zbliżał. – dobry jest w te klocki. Potrafi zachować pozory.
- Chciałam pogadać. – popatrzyłam w jego niebieskie oczy i poczułam, że
się rozpływam.
- Nie jestem dobrym mówcą, ale mogę słuchać. Ty mów – zaśmiałam się.
- Też chcę wiedzieć coś o Tobie. Zadaj mi dowolne pytanie a ja obiecuję,
że szczerze odpowiem. Potem to samo zrobisz Ty. Umowa stoi?
- Ok. Niech będzie, co chcesz wiedzieć? – zwrócił się do mnie
- Hmmm… Chcę wiedzieć jak się w to wszystko wpakowałeś?
Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią lub nad tym, czy w ogóle mi odpowiedzieć, po czym zaczął:
- Myślałem, że spytasz o swoje losy, a Ty pytasz o mnie. Jesteś nieprzewidywalna. – uśmiechnął się - Słuchaj pochodzę z bogatej rodziny.
Wszystko szło zgodnie z planem rodziców do momentu, kiedy na studiach trafiłem na nieodpowiednich ludzi. Potem brnąłem w złe „nawyki”, aż do momentu kiedy było już za późno, żeby się wycofać. Zostałem szefem
kilkunastu chłopaków i mam zobowiązania wobec „góry”. Aż pewnego dnia poznałem Ciebie …. – tu zamilkł i spojrzał znów w moje oczy.
Pomyślałam - To znaczy, że co ja zmieniłam coś w jego życiu? Jak to
możliwe Po jednym dniu znajomości?
- … poznałeś mnie i co dalej? – chciałam, aby powiedział jak wpłynęła na niego nasza znajomość
- Za dużo chcesz wiedzieć. – odciął się od moich pytań – Teraz moje
pytanie. – uśmiechnął się szelmowsko – Opowiedz co czułaś podczas
przyjmowania „kary”.
- Cholera tego pytania się nie spodziewałam. No cóż… - ciężko opowiadać
mi o uczuciach i odczuciach, a jemu to już szczególnie. Mój głos zmienił
barwę, bo zaschło mi w gardle – Czułam jak mnie rozsadza podniecenie.
Myślałam, że zaraz wybuchnę, co rzeczywiście chwilę później się stało. Po co pytasz przecież widziałeś? – zapytałam zawstydzona
- Czy pożądałaś mnie wtedy? – zapytał seksownym głosem brnąc
w niewygodny dla mnie temat.
Pewnie, że Cię pożądałam. Byłam gotowa klęknąć na kolana i prosić,
żebyś choć na chwilę dał mi poczuć we mnie tego kutasa. – odpowiadała
moja podświadomość, o czym oczywiście mu nie powiem
- To już drugie pytanie. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy, ciesząc się, że uniknę niewygodnego tematu.
Patrzył na mnie wzrokiem palącym i przeszywającym mnie na wylot.
Znów zaczęłam czuć motyle w brzuchu i pulsowanie między nogami. Brian zaczął przybliżać do mnie swoją twarz, składając na moich ustach delikatny pocałunek. Popatrzyłam mu w oczy, po czym odwzajemniłam jego pocałunek. Po chwili poczułam, że chłopak chce wsunąć język w moje usta. Ustąpiłam mu. Chwilę później nasze języki się ze sobą splatały.
Byłam tak strasznie napalona, ale przecież nie mogę się z nim kochać,
znam go zaledwie dwa dni.
Brian przysunął mnie do siebie. Nasze ciała zetknęły się z sobą, a
oddechy połączyły. Poczułam jego skórę na swojej, czułam jak bije jego
serce. Widziałam w jego oczach rosnące podniecenie. Po chwili uniósł moje ręce ściągając ze mnie haleczkę. Zostałam w samych stringach.
Zaczął się o mnie ocierać. Oddychaliśmy ciężko ustalając wspólny rytm.
Jego wielki penis badał moją łechtaczkę. Gdyby nie jego bokserki i moje stringi już dawno by mnie spenetrował. Chłopak popatrzył na moje piersi.
Pocałował mnie namiętnie, po czym pocałunkami zaczął schodzić przez
szyję ku piersiom. Zassał mocno sutek. Pieścił je tak namiętnie, że moje podniecenie rosło we mnie w zaskakującym tempie. Podmuchał na sutek ujmując go jeszcze na chwilę w zęby. Teraz zaczął schodzić niżej. Całował mój brzuch, aż doszedł do mojej kobiecości. Ściągnął ze mnie majtki i wdarł się językiem w moje wargi. Pieścił je, lizał, zasysał i podgryzał.
Jego język wszedł w moje wnętrze. Zaczęłam mimowolnie poruszać
biodrami imitując ruchy seksu. Włożył we mnie palec, a ja poczułam pierwszy wstrząs. Masował mnie środku. Po chwili dołączył kolejny palec, później chyba jeszcze jeden albo dwa.
- Ale jesteś gorąca. Muszę cię trochę rozciągnąć, bo jesteś taka ciasna, a
chciałbym, żebyś przyjęła w całości mojego „przyjaciela”.
Wrócił pocałunkami do mojej twarzy. Teraz ja złapałam za jego potężnego
kutasa. – o kurcze, rzeczywiście jest ogromny- pomyślałam. Pieściłam go
przez bokserki, których chwilę później się pozbyłam. Teraz dotykałam jego aksamitnej skóry ręką, przyspieszając co chwilę tempa.
- Przepraszam, ale dłużej nie wytrzymam. Muszę w Ciebie wejść. –
Przysunął się do mnie i skierował swojego penisa w stronę mojej
łechtaczki. Ocierał się chwilę o mnie i kiedy już miał zacząć penetrację
nałożył gumkę. Teraz powolnymi ruchami stymulował moje podniecenie. Zaczął zagłębiać się we mnie. Jego główka dotknęła pierwszy centymetr mojego wnętrza, kolejne pchnięcie spowodowało, że znalazła się w środku, a ja byłam tak napalona, że niewiele brakowało mi do osiągnięcia orgazmu. Moje stęskniona cipka pragnęła go całego. Nagle pchnął biodrami i wszedł maksymalnie głęboko. Miałam wrażenie, że jeśli poruszy się kilka razy, to momentalnie odlecę. Było mi tak dobrze. W końcu zaczęłam czuć spełnienie. Brian po chwili, którą zostawił mi na dostosowanie się do sytuacji zaczął się poruszać. Najpierw bardzo powoli, potem trochę szybciej.
- O Boże. Jest mi tak dobrze – powiedziałam nieświadomie na głos, co trochę mnie speszyło
- Cieszę się, że tak na Ciebie działam. Czuję, że to moje miejsce. Nigdy
nie było mi tak dobrze – powiedział, a ja chciałam wierzyć, że mówi
prawdę.
Przyspieszył tempa. Już po kilku chwilach zaczęłam odczuwać jak
moim ciałem wstrząsają dreszcze. Moja kobiecość zaczęła się zaciskać
na jego twardym, żylastym penisie. Chwilę później dołączył do mnie
zwiększając jeszcze bardziej tempo, po czym spuścił się we mnie
i bezsilnie opadł. Leżeliśmy tak objęci, spełnieni i wyczerpani. On nadal
tkwił we mnie i wiedziałam, że jeśli ze mnie zaraz nie wyjdzie, będziemy musieli wszystko powtórzyć, bo moja kobiecość jeszcze nie miała go dość.
Wysunął się ze mnie, a ja poczułam pustkę. Chciałam tak leżeć z nim
zespojona całe wieki.
- Choć kochanie, weźmiemy wspólną kąpiel – powiedział nie licząc się
z odmową. Ach to jego apodyktyczne usposobienie.
Wstałam z łóżka i skierowałam się do wanny gdzie właśnie napuszczał wody. Spojrzałam jego nagie ciało pieszcząc je wzrokiem.
Zauważyłam, że jego kutas znów stał na baczność czekając na powtórkę -
Mój Bóg seksu i jego wiecznie gotowy penis –zaśmiałam się na swoją myśl
- Przepraszam, ale muszę to zrobić jeszcze raz przed lustrem, bo chcę
patrzeć na Ciebie jak dochodzisz – powiedział przyciągając mnie
jednocześnie przed lustro.
Kiedy patrzyliśmy w nasze odbicie coś drgnęło w moim sercu. – A może
ten dziwny związek będzie miał szansę przetrwać? – łudziłam się
w myślach, że chłopak liczy na to samo. Jego wzrok był wlepiony we mnie.
Świdrował po moim ciele
- Zaraz dojdę od samego patrzenia. – zaśmiałam się na do on zbliżył się
do mnie od tyłu i jednym ruchem wszedł w moje ciało. Tego to się nie
spodziewałam. Chwilowe uczucie dyskomfortu zostało zmiecione
narastającym pożądaniem. Wchodził i wychodził ustalając tempo, które
zaczęłam powtarzać. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy w odbiciu lustra.
Zawsze wierzyłam, że oczy są zwierciadłem duszy, a jego zobaczyłam uczucie do mnie. Teraz stał przede mną obdarty nie tylko z ubrań, ale i z otaczających go skorup, które nakładał na siebie na co dzień. Czułam, że moje serce będzie cierpieć, ale nie mogłam powstrzymać w sobie
rosnącego do niego zauroczenia. Brian wywołuje we mnie tyle sprzecznych emocji. Ma wiele cech, których nienawidzę, a momentami się go boję. Z drugiej strony wiem, że całe życie gra. W jego sercu jest dużo dobra, czego chroni jak wielkiej tajemnicy.
Kiedy pochyliłam się nad zlewem udostępniłam mu drogę do jeszcze
głębszej penetracji. Coraz szybsze tempo powodowało, że moje mięśnie znów zaczęły się kurczyć. Chłopak widząc moją reakcję przerwał ruchy prosząc, abym jeszcze chwilę poczekała. Odwrócił mnie do siebie przodem, posadził na zlewie i wszedł głęboko.
Cały czas patrzyłam w jego oczy… oczy w których była dzikość i rządza, a jednocześnie rosnące uczucie. Oczy, w których się zatracałam z każdą
chwilą. To nie był zwyczajny seks. On się ze mną kochał – łączył ciałem i
duszą. Jego mocne pchnięcia powodowały, że znów dochodziłam. W jednej chwili osiągnęliśmy wspólnie szczyt rozkoszy krzycząc swoje imiona.
Byliśmy tak zsynchronizowani jakby ktoś nas zaprogramował dla siebie.
- Uwielbiam patrzeć jak dla mnie dochodzisz – szepnął mi do ucha gryząc przy tym jego płatek. Czy on zawsze będzie tak na mnie działał?
- Może wykąpmy się w końcu, potem znów możemy się kochać –
zaproponowałam, bo czułam się taka brudna i spocona.
- Jak sobie życzysz moja Księżniczko – co on powiedział MOJA? No to
może już będzie dobrze, pomijając, że będę się spotykać z bandytą?
Weszliśmy do wanny napełnionej po brzegi pianą. Chłopak namydlił gąbkę i zaczął masować nią mój biust
- Uwielbiam twoje piersi. Chciałbym je zerżnąć, czy pozwoliłabyś mi na to?
- Wszystko w swoim czasie napaleńcu – powiedziałam nakładając mu
pianę na nos. – Było mi tak dobrze. Siedziałam plecami o niego między
jego nogami opierając się o wysportowany tors, wdychając jego zapach czułam się naprawdę szczęśliwa. I w głowie pojawiło się pytanie, które bez zastanowienia zadałam na głos:
- Co teraz z nami będzie. Co będzie ze mną? Jakie macie plany? – no i
czar prysł, wsadziłam patyk w mrowisko i romantyczna chwila uleciała niepostrzeżenie.
- Czy Ty specjalnie uwiodłaś mnie, żeby ocalić swój tyłek? Co Ty sobie
kurwa wyobrażasz? Może łączyć nas gorący seks, ale na uczucia nie licz.
W moim życiu nie ma zresztą miejsca na takie rzeczy. Jaka dziewczyna
chciałaby mieszkać z gangsterem i być tarczą dla jego wrogów. Poza tym nie jestem zdolny do uczuć. Dziś bawiliśmy się fajnie i przyznam było mi bardzo przyjemnie. Ale zapomnij o mnie! Jutro przyjedzie mój szef. Chce Cię zobaczyć i zadecyduje co dalej z Tobą będzie. Ja nie mam na to wpływu, więc sorry. Korzystaj i baw się tym co jest dziś, bo nie wiadomo
co będzie jutro!
- Boże, ale ze mnie kretynka. Myślałam, że między nami coś jest. Czułam chemię i przyznaj Ty też to czułeś. A teraz traktujesz mnie jak zabawkę.
Co gorsza jutro może mnie już nie będzie, bo tak zadecyduje twój szef,
a Ty każesz mi się z sobą pieprzyć! – wykrzyczałam wszystko ze łzami
w oczach. Podniosłam się i kiedy chciałam wyjść z wanny on chwycił mnie za rękę. Spojrzałam w jego oczy. Zobaczyłam smutek i żal. Po chwili
puścił moją rękę, a ja wybiegłam z łazienki.

ZniewolonaWhere stories live. Discover now