| 012 | 𝘳𝘦𝘢𝘱𝘦𝘳

884 75 4
                                    

𝘯𝘰𝘸𝘦 𝘳𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢ł𝘺 𝘸 𝘬𝘢ż𝘥𝘺:

— 𝙬𝙩𝙤𝙧𝙚𝙠

— 𝙘𝙯𝙬𝙖𝙧𝙩𝙚𝙠

𝘰𝘳𝘢𝘻 𝘬𝘢ż𝘥ą

— 𝙣𝙞𝙚𝙙𝙯𝙞𝙚𝙡ę

— Według Clarke, przed wojną, wszędzie tutaj były budynki — Bellamy odwrócił lekko głowę w stronę swojej siostry, która szła zaledwie dwa kroki za nim

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.


— Według Clarke, przed wojną, wszędzie tutaj były budynki — Bellamy odwrócił lekko głowę w stronę swojej siostry, która szła zaledwie dwa kroki za nim. — Niektóre połączone z bunkrem, dlatego szukamy ruin i wszelkich śladów ludzkich rąk.

— No to nieźle — skomentowała Sage, wyprzedzając nastolatków. — Tych w ziemi też?

— Ha ha ha — powiedział sarkastycznie chłopak, jednak uniósł delikatnie prawy kącik ust.

— Musicie wracać — rozległ się głos, jednak strażnik będący jego właścicielem, stał zbyt daleko, aby Sullivan dała radę go usłyszeć bez wysilania się. Więc kontynuowała marsz, nagle skręcając, tym samym przedzierając się przez chaszcze.

— Nie jestem twoim podwładnym — Bellamy parsknął, spoglądając ze zirytowaniem na mężczyznę.

— Nie utrudniaj tego — mruknął ciemnoskóry. — Gdzie dziewczyna?
— Przecież tutaj stoi — chłopak wskazał kciukiem przestrzeń za sobą, nawet tam nie spoglądając.

— Ta druga.

— Gdzie ona się podziała? — Octavia spytała zdziwiona, kręcąc głową. Nawet nie zdołała uchwycić momentu, w którym straciła przyjaciółkę z pola widzenia.

— Nie martw się, pewnie za moment wróci, O — odpowiedział Blake, po czym odwrócił się do strażnika. — Wewnątrz góry jest czterdziestu siedmiu naszych.

— Dlatego tu jesteśmy — kłócił się mężczyzna, choć ewidentnie tego nie chciał. Wykonywał jedynie rozkazy, a nie była to jego wina, że Bellamy był uparty i niemal zawsze stawiał na swoim.

— Wy szukacie pozostałych stacji, a my, przyjaciół.

W tym czasie Sage kucnęła, po czym przesunęła dłoń po pełnej mchu ścianie, a następnie ziemi, która wydawała jej się nienaturalna pośrodku lasu. Spod narośli wyłoniła się metalowa klapa, a kilkanaście centymetrów niżej – uchwyt, przypominający odrobinę klamkę.

— Tavia, Bellamy! Znalazłam ruiny! — Krzyknęła głośno, zaczynając ciągnąć, jednak coś, co uważała za drzwi, nawet nie śmiało drgnąć.

Rodzeństwo rzuciło się w bieg, nasłuchując, z której strony dochodzi głos ich towarzyszki, a wtedy zaskoczone odnalazło siłującą się z metalem dziewczynę.

wanderlust ! ᵇᵉˡˡᵃᵐʸ ᵇˡᵃᵏᵉDonde viven las historias. Descúbrelo ahora