12

307 23 7
                                    

- Dlatego - powiedziała Em i wskazała palcem na kogoś za mną. Odwróciłam się zaciekawiona i nagle straciłam ochotę na jakąkolwiek imprezę...

***************

- dobra. Dla mnie impreza się skończyła - mruknęłam do towarzyszy, dopiłam ciurkiem resztkę swojego drinka. Odwróciłam się przodem do mojego drugiego brata który właśnie zawitał do klubu z całym zespołem. Tylko przywitałam się z Richardem a resztę ominęłam i w akompaniamencie wołań i sprzeciwów wyszłam przed klub żeby złapać taksówkę i wrócić do domu

- Becky - poczułam lekkie szarpnięcie za łokieć

- Co? - warknęłam i wyrwałam sie z uścisku

- Musimy pogadać

- Nie mamy o czym.

- owszem mamy. Chodź - złapał mnie za dłoń i pociągnął w przeciwnym kierunku od klubu.

Otworzył drzwi samochodu dalej trzymając moją dłoń.

- Wsiadaj

- nigdzie z tobą nie jadę

- Nie gadaj tylko wsiadaj bo zaraz sam cię tam wsadzę - zacisnął szczękę

- Spróbuj tylko - warknęłam i wyrwałam rękę

Chłopaka złapał moją dłoń w ostatniej chwili gdy zaczęłam odchodzić, odwrócił mnie w swoją stronę, i kolejny raz potraktował mnie jak worek ziemniaków. Waliłam go w plecy i krzyczałam ale on to olał. Podszedł do auta otworzył drzwi , ponownie kucnął i siłą wepchał mnie do auta. Nachylił się nade mną i zapiął moje pasy. Zamknął drzwi i udał się na swoje siedzenie . Zamknął drzwi i odpalił silnik i ruszył przed siebie. Nie odzywałam się ani słowem do chłopaka

- Ślicznie wyglądasz - usłyszałam po kilku minutach jazdy

- Przymknij się - warknęłam po czym włączyła radio żeby nie musieć go słuchać ale chłopak szybko go wyłączył

- Możesz w końcu ze mną porozmawiać ?

- A czy ty nie rozumiesz ze nie chce a zresztą mamy o czym  ?

- Becky ! Mamy o czym rozmawiać.

- Może ty masz ja nie. Wszystko rozumiem i wiem. O niczym nie bedziemy już gadać

- Kurwa mać - zatrzymał się gwałtownie i zjechał na pobocze gdzie był mały parking . Byliśmy w lesie bóg wie gdzie. W okół oprócz tego parkingu nie było nic. Ciemno jak w dupie.

Zgasił auto i wysiadł z samochodu . Obszedł go i otworzył moje drzwi - wysiadaj

- No chyba cie pojebało. Najpierw każesz wejść do auta a teraz wysiadać ? W środku lasu ? Odbiło ci do reszty. Zawieź mnie do domu i się w końcu odczep - założyłam skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i wygodnie oparłam się o oparcie

- Wysiadaj powiedziałem bo już mnie wkurwiasz

- Nareszcie. Skoro cie wkurwiam to się odpieprz . Odwieź do domu i odczep się 

- Wysiadaj do cholery a nie paplasz jak katarynka

- Nie - złapałam za klamkę i zamknęłam drzwi i zablokowałam je od środka żeby nie mógł ich otworzyć. Zdążyła zamknąć wszystkie zanim podjął próbę dostania się do środka

- Okej. To zostajesz tu sama - usłyszałam jego głos zza okna a potem zaczął kierować się w kierunku lasu. Siedziałam na siedzeniu jakieś 15 minut. Po Chrisie ani śladu. Zaczęłam się bać. Był środek nocy a ja sama na parkingu w środku lasu. Ugh. Odblokowałam auto. Wyjęłam klucze ze stacyjki i wysiadałam z auta w celu znalezienia chłopaka. Zamknęłam auto i ruszyłam w tym samym kierunku w którym pare minut temu poszedł chłopak.

Odio o AmorDonde viven las historias. Descúbrelo ahora