57 - Jezioro łez

342 35 10
                                    

Przeszukiwanie świątyni zajęło grupie dwie godziny. Trójka przyjaciół sprawdziła każdą komnatę i każdy korytarz. Gruba warstwa kurzu, pajęczyny i przewrócone trójzęby, świadczyły o braku jakiejkolwiek obecności członków kultu w tym miejscu, od bardzo długiego czasu. Wszystko, wyglądało normalnie. 

Larry jednak, wciąż nie był przekonany, co do spokoju, panującego w budynku. Dziwne uczucie nie opuszczało go, podpowiadając, że nadchodziło coś, czego należało się obawiać. Sal obiecał, że jeszcze tego samego dnia, wróci do apartamentowca z Toddem, by wraz z jego gadżetami, dokładniej sprawdzić wszystkie pomieszczenia. 

Rekonesans dobiegł końca. Grupa wróciła z powrotem na parter, gdzie Sal i [T/I] pożegnali się z Larry'm. Brunet wrócił do swojego mieszkania, podczas gdy para skierowała się w stronę domu.

Spacer nie należał do tych przyjemnych. Sally wciąż był trochę zły, z powodu wydania prawdy na temat Jima. Dziewczyna słuchała w ciszy jego kazań o tym, jak nie należy wydawać tajemnic, po czym gdy skończył, ta niechętnie przeprosiła. Wciąż przystawała przy swojej racji, ale nie chciała się kłócić. Dzisiejszy dzień był męczący i po tym wszystkim, [T/I] nie marzyła o niczym innym, jak o odpoczynku w wannie pełnej ciepłej wody, z pianą, o lawendowym zapachu.

Gdy para zbliżała się do domu, zauważyli, jak pewna osoba parkowała swój motocykl na podjeździe. Miała na sobie ciemne dżinsy, z lekko podartymi nogawkami, skórzaną kurtkę, razem z fioletowym topem, oraz rękawiczki. Delikatny wiatr przeczesał jej krótkie, brązowe włosy, gdy osoba zdjęła swój kask. Ich przyjaciółka Ash, dotarła na miejsce.

Sal i [T/I] przyspieszyli kroku, chcąc powitać swojego gościa.

- Hej Ashley. - przywitał się niebiesko-włosy.

- Sal! - krzyknęła brunetka, przytulając swojego przyjaciela. - Tak się cieszę, że Cię widzę!

Dziewczyna odsunęła się od chłopaka, kierując swój wzrok na jego partnerkę.

- [T/I], nawet nie wiesz, jak za Tobą tęskniłam! - powiedziała, również tuląc się do dziewczyny. - Wypiękniałaś przez ten czas.

- Heh, a Ty ścięłaś włosy. - zaśmiała się [T/I]. - Do twarzy Ci.

Przyjaciele rozmawiali ze sobą przez kilka minut, wspominając dawne czasy. Towarzyszyły temu śmiech i żarty. [T/I] chciała zaprosić starą przyjaciółkę do środka, jednak ta uprzejmie odmówiła. Za to brunetka, zaproponowała przejażdżkę nad jezioro Wendigo. Sal przystał na propozycję, jednak [T/I] postanowiła zostać w domu. Naprawdę miała ochotę na kąpiel. Ashley była niepocieszona jej decyzją, jednak nie naciskała na przyjaciółkę. 

Wkrótce, ona i Sally jechali w stronę jeziora. Na szczęście, miejsce te, nie znajdowało się daleko. Po kilku minutach, przyjaciele dojechali do swojego celu. Ash zaparkowała swój motor, po czym wraz z Salem, udała się poszukać miejsca, gdzie mogliby w spokoju porozmawiać.

Jezioro Wendigo było sporym zbiornikiem wody, otoczonym przez las, praktycznie z każdej strony. Jedynie niewielka część brzegu była odsłonięta. Przybrzeżną polanę, przyozdabiały pojedyncze, nagie drzewa. Dwójka przyjaciół postanowiła usiąść pod jednym z nich. Przez chwilę panowała między nimi cisza, którą zakłócały jedynie śpiew ptaków, oraz szum fal.

- Więc, miedzy Tobą, a Benem wszystko dobrze? - spytał Sal. - W ogóle, co się stało?

- "Nie" zwykłe sprawy rodzeństwa. - odparła Ash. - Poszło o to, że nie płakałam na pogrzebie babci. Nazwał mnie bezduszną, ale później doszliśmy do porozumienia.

Sally kiwnął lekko głową, kierując swój wzrok na odległą taflę wody. Cieszył się, że mógł spędzić z przyjaciółką trochę czasu, jednak brakowało mu [T/I]. Miał nadzieję, że jej chęć zostania w domu, nie wynikała z ich małej sprzeczki na temat tajemnicy Jima.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderWhere stories live. Discover now