32 - Klasa matematyczna

658 45 14
                                    

Sal biegł po korytarzu w stronę sali naukowej, w której czekali jego przyjaciele. Todd pewnie dalej testował bolonię. Chłopak był bardzo ciekaw, czy udało mu się już coś znaleźć. Próbki, które dostarczyła [T/I], powinny udzielić im wszystkich odpowiedzi.

Z hukiem wpadł do laboratorium, strasząc przez przypadek Larry'ego, który stał niedaleko drzwi. Grupka nastolatków zaczęła się śmiać, kiedy Sal przepraszał swojego przyjaciela. Todd podniósł wzrok znad mikroskopu i podszedł do chłopców. 

- [T/I] o wszystkim nam powiedziała. - rzekł rudowłosy. - Pani Packerton zajmuje się tworzeniem bolonii na farmie. 

- Tak, tylko jak wraca z rzekomej "farmy", to strasznie hałasuje. - nadmieniła [T/I]. - Nie uważacie, że to jest podejrzane? To tak, jakby obrabiała tę szynkę w domu.

Przyjaciele zgodnie kiwnęli głowami. Ich stara nauczycielka miała coś za uszami i nie wyglądało to, na coś pozytywnego. Hałas, który dochodził z jej mieszkania, był nieznośny i niekiedy straszny. Jakby kobieta pracowała nad czymś złowrogim. 

- W takim razie, co teraz? - spytała Ash. - Pójdziecie i spytacie ją, o jej biznesy? 

- Myślę, że trzeba jeszcze trochę poszperać tu i tam. - stwierdził Sal. - Nie podoba mi się to wszystko...

- Sal ma rację. Jeśli rzeczywiście jest coś na rzeczy, to lepiej, żeby pani Packerton się o tym nie dowiedziała. - powiedziała [T/I].

Wszyscy zgodzili się z dziewczyną i szybko obmyślili nowy plan działania. Ash i Todd dokończą badania, podczas gdy Sal, Larry oraz [T/I], przeszukają klasę starej nauczycielki, kiedy wszyscy są jeszcze na przerwie. Chłopcy od razu wyszli z laboratorium, podczas gdy [T/I] szła za nimi, obawiając się wykrycia. Przerwa miała niedługo się skończyć, więc trzeba było działać szybko.

Klasa pani Packerton nie znajdowała się daleko. Gdy trójka przyjaciół znalazła się w środku, od razu przystąpili do realizacji planu. Larry oraz [T/I], mieli obserwować, czy nikt nie nadchodzi, a Sal, miał przeszukać biurko nauczycielki.

Niebiesko-włosy podszedł do stolika i gdy sięgał dłonią do szuflady, zauważył zamek szyfrowy.

- Kurde... Szafka zamknięta... - wymamrotał.

- Jak my teraz to otworzymy? - spytał Larry.

- Coś wymyślę. - powiedział Sally, po czym zabrał się do pracy.

[T/I] podeszła bliżej chłopaka, by przyjrzeć się zamkowi. Sal próbował wielu kombinacji, zaczynając od daty urodzin nauczycielki, kończąc na losowo dobranych cyfrach. Dziewczyna westchnęła cicho. Jeśli zaraz szybko czegoś nie wymyślą, ktoś może ich nakryć. 

Zaczęła więc rozglądać się uważnie po sali, w celu znalezienia wskazówek. Jednak, nie było tu nic specjalnego. Zwykła klasa, w której uczono matematyki. Biurka, krzesła, szafki, tablica z dzisiejszymi notatkami z lekcji oraz niewielkie tabliczki z pomocą naukową, na których były zawarte podpowiedzi. Jedna z nich wisiała wysoko nad ich głowami.

Ta konkretna tablica, była bardzo długa i miała zapisaną na sobie liczbę pi. Dziewczyna przyjrzała jej się dokładnie. Widziała, że były na niej zaznaczone cztery pierwsze cyfry. Wtedy wpadła na pewien pomysł.

- Sally, spróbuj wprowadzić 3 1 4 1 do tego zamku. - powiedziała, nie odrywając wzroku od tablicy.

Idąc za radą przyjaciółki, Sal wypróbował nowy kod, który okazał się być poprawny. 

- [T/I], jesteś genialna. - powiedział, po czym otworzył szufladę. 

W środku, znajdowały się kartkówki i inne papiery, które nie zawierały w sobie nic pożytecznego. Z początku, wydawało im się, że stracili tylko czas, kiedy Sal zorientował się, że pod deską, znajdował się ukryty schowek. 

Wyjął ów kawałek drewna i wtedy jego oczom ukazały się dziwne przedmioty. Kobieta trzymała tam zioła, biblię, kryształy, notatki zapisane w dziwnym języku, a nawet czaszkę ptaka. Jednak jego uwagę, zwrócił dziwny, metalowy sześciokąt, który do złudzenia przypominał mu pudełko Jima, które kiedyś znalazł. Wziął tajemniczy przedmiot w dłonie i pokazał go swoim przyjaciołom.

- Co to takiego? - spytała [T/I].

- Nie wiem. - przyznał Sally. - Ale wygląda to jak...

Wtedy świat przed jego oczyma zawirował i stracił swe kolory, stając się nieskazitelną bielą. Potężny ból ogarnął głowę niebiesko-włosego, po czym chłopak zatoczył się do tyłu, nie mogąc utrzymać równowagi. [T/I] wystraszyła się i szybko chwyciła Salego, nie pozwalając mu upaść. 

- Sally, wszystko dobrze? - spytała drżącym głosem.

Larry podbiegł do nich i pomógł dziewczynie utrzymać Sala na nogach. Ten, nie odpowiadał na ich pytania i wołania. Jego umysł, zabrał go do dziwnego, białego pokoju. 

Sal rozejrzał się dookoła. Znów znajdował się w tym samym, dziwnym miejscu. Nagle, ciszę wypełnił przerywający się głos. Chłopak wiedział, że należał do Fantoma. Duch próbował mu coś powiedzieć, ale znów, nie był w stanie go zrozumieć. 

Nagle wszystko wróciło do normy. Sal otworzył oczy i spotkał się ze wzrokiem zmartwionych przyjaciół. Ból głowy dalej go nie opuszczał, jednak teraz chłopak był już w stanie utrzymać się na nogach o własnych siłach. 

- Sally, powiedz, że wszystko z Tobą dobrze. - powiedziała zmartwiona [T/I].

- Jak dla mnie, jest po prostu odwodniony. - stwierdził Larry. - Sama widziałaś, że nie ruszył swojego lunchu.

- Larry, to jest poważne!

- Już w porządku... - powiedział cicho Sal, masując obolałą głowę. - Chodźmy do Todda i Ash...

Jako pierwszy poczynił kroki w stronę wyjścia. Zaraz po nim, Larry, który zdecydował się nie drążyć tematu. [T/I] niepewnie ruszyła za nimi. Wiedziała, że Sally miewał od czasu do czasu dziwne wizje, jednak nie mogła nic poradzić na swój strach, o jego zdrowie. Wyglądało na to, że chłopak cierpiał podczas przeżywiana swoich wizji. 

Gdy przemierzali hol, Sal zrównał się krokiem z dziewczyną, która szła z tyłu.

- Naprawdę, już jest dobrze. - powiedział cicho. - Nie musisz się martwić.

- Ja się po prostu boję, że pewnego dnia, coś sobie zrobisz... - wyszeptała.

Sal objął lekko dziewczynę, próbując ją tym uspokoić. Potem odsunął się i ruszył do przodu. [T/I] zarumieniła się. Spoglądała na niebiesko-włosego, który teraz szedł z Larry'm. Mimo jego słów, nie mogła przestać się martwić, zwłaszcza, że Sal nigdy nie opowiadał o swoich wizjach. Jakby ktoś, lub coś, mu zabraniało.

Po chwili dotarli do laboratorium, w którym przebywali Todd i Ash. Na widok przyjaciół, oderwali się od swojej pracy i z niecierpliwością, wyczekiwali nowych informacji.

- Cóż... - zaczął Sally. - Packerton ma nieźle porąbane rzeczy w swoim biurku. 

- Jak wam idą testy? - spytał Larry.

- Nie znaleźliśmy żadnych bakterii ani chemii. - powiedział Todd. - Jednak myślę, że wszyscy zgadzamy się co do tego, że dzieje się tutaj coś dziwnego.

- I dobrze by było nic nie mówić Chugowi. - dodała Ash. - Pamiętacie, co się z nim działo, kiedy szkoła przestała serwować pieczeń?

Po sali rozszedł się cichy, nerwowy śmiech.

- Chyba wiecie, co teraz trzeba zrobić? - spytał Sal, posyłając grupie znaczące spojrzenie.

Wszyscy kiwnęli głowami, z małą iskierką podniecenia w oczach. Nadszedł czas, na stary, dobry włam do mieszkania. Ashley westchnęła zrezygnowana.

- Kurde, znów ominie mnie cała akcja! - krzyknęła. - Muszę zająć się Benem, dokupi rodzice nie wrócą z pracy...

- Nie martw się, dołączysz do nas później. - pocieszył ją Larry. - Zostawimy Ci trochę zagadek do rozwiązania i świeżą bolonię, prosto od Packerton!

- Och, jakiś Ty hojny... - brunetka przewróciła oczyma.

Przyjaciele wybuchnęli śmiechem, po czym zabrali się za sprzątanie. Nie chcieli, by nauczyciele dowiedzieli się, że ich grupa znów coś knuje. Teraz, mieli na głowie przygotowania, do złożenia niezapowiedzianej wizyty w domu pani Packerton.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz