24 - Herbata Addisona, proszę i dziękuję

627 47 60
                                    

Dzwonek szkolny zabrzmiał głośno na korytarzu, dając znak uczniom i nauczycielom, że już nadszedł koniec zajęć. Dzieci wesoło wybiegły ze swoich klas, podczas gdy ich wychowawcy, chowali swoje przybory do toreb oraz szuflad. 

W holu panował wielki tłok. Uczniowie rozmawiali ze sobą, chowali książki do szafek, czy też ganiali się nawzajem, pomimo zakazu biegania po korytarzach.

[T/I] przeciskała się przez tłum, trzymając mocno swoje zeszyty w dłoniach. Próbowała przedostać się do swojej szafki, lecz nie było to łatwe zadanie. Co jakiś czas była przypadkowo popychana, przez nieuważnych nastolatków. Dziewczyna westchnęła i szybko przecisnęła się przez hordę uczniów, docierając do swojego celu.

Chowając książki do szafki, jej wzrok padł na zdjęcie, które było zrobione dwa lata temu, niedługo po świętach Bożego Narodzenia. Fotografia przedstawiała ją, stojącą między Larry'm, Toddem i Salem. Uśmiechali się i wyglądali na bardzo szczęśliwych. Nawet Sal, pomimo swojej protezy, wyglądał na radosnego. Dziewczyna wpatrywała się w niebiesko-włosego przed dłuższą chwilę.

Do tej pory, nie wyznała mu swoich uczuć, które z każdym tygodniem rosło i stawało się silniejsze. Larry, oraz Todd, który również poznał jej tajemnicę, nalegali, by w końcu podjęła pierwsze kroki, ale [T/I] zawsze kategorycznie odmawiała, bojąc się reakcji Sala. Tym razem, chciała jednak spróbować zaprosić Sally'ego na wspólne spędzenie czasu.

Odłożywszy zeszyty, postanowiła od razu udać się do chłopaka. Pech chciał, że ich szafki znajdowały się po drugiej stronie szkoły, więc [T/I] znów musiała przedzierać się przez grupę ludzi, która zdawała się w ogóle jej nie zauważać.

Zbliżając się do swojego celu, czuła, jak przygniata ją stres. Nie była pewna, co mogliby robić, gdyby Sal zgodziłby się na wspólny wypad. Chciała tylko spędzić z nim trochę czasu sam na sam, poza ich wspólnymi lekcjami gry na gitarze.

Gdy dotarła na miejsce, jej oczom ukazał się Sally, który rozmawiał z Ashley. Śmiali się i wyglądali na pochłoniętych tematem, który omawiali. [T/I] stanęła w miejscu, czując ukłucie zazdrości w sercu. Nie była pewna, czy chce podchodzić bliżej.

Jednak Ash ją zauważyła.

- Hej [T/I]! - zawołała.

- Och, cześć! Dobrze, że przyszłaś. - dołączył się Sal, zapraszając dziewczynę do ich malutkiej grupy. - Chłopaki już pewnie czekają na zewnątrz.

[T/I] podeszła bliżej, witając się z przyjacielem, oraz posyłając brunetce krótkie "Hej".

- Czekałem na Ciebie, kiedy spotkałem Ash. - mówił chłopak. - Właśnie opowiedziała mi śmieszną historię. Powinnaś ją usłyszeć. - nalegał.

- Może kiedy indziej. - rzekła [T/I].

- Jak chcesz. - powiedziała Ash. - Odprowadzę was do wyjścia, dobrze?

- Pewnie. Będzie nam miło. - zgodził się Sal.

Cała trójka skierowała swe kroki do głównego wejścia budynku. Inni uczniowie również zbierali się już do swych domów. Wszyscy wychodzili powoli, w grupach, czy też samotnie. Żegnali się ze sobą, odchodząc w swoje strony.

Larry oraz Todd stali na zewnątrz i czekali na swych przyjaciół. Gdy ich spostrzegli, wychodzących ze szkoły, wysoki brunet pomachał im dłonią, dając im znak, gdzie stoją. Trójka nastolatków podeszła bliżej, witając się z resztą ich paczki. Jednak po chwili, Ashley musiała już odejść.

- Widzimy się w poniedziałek. Pa! - powiedziała Ash, machając dłonią, gdy odchodziła w stronę miasteczka.

- Do poniedziałku! - krzyknął Larry, żegnając się z brunetką.

Po tym, grupa nastolatków udała się do domu. Całą drogę rozmawiali i śmiali się. Jedynie [T/I] włóczyła się za chłopakami, nie odzywając się ani słowem. Była smutna, że jej okazja na zaproszenie Sala na nie-randkę, została zmarnowana.

- Wiecie, dotarła już ta paczka, którą zamówiliśmy dla pana Addisona. - powiedział Larry.

- Świetnie. - rzekł Sally. - Terrence na pewno się ucieszy, gdy ją zobaczy.

- A jak idą ulotki [T/I]? - spytał Larry, odwracając się w stronę dziewczyny.

Słowa długowłosego, obudziły [T/I] i ta, spojrzała na przyjaciela.

- Prawie gotowe. - powiedziała. - Muszę zrobić jeszcze jedną rzecz. Tata obiecał mi pomóc, ale nie wiem jak ma zamiar to zrobić na odległość...

Ojciec dziewczyny doczekał się awansu, za swoją ciężką robotę. Jednak owe wyróżnienie, wiązało się nie tylko z przypływem gotówki. Mężczyzna spędzał teraz w pracy więcej czasu. Często wracał bardzo późno, kiedy jego córka już spała. Jedynie poranki pozwalały im na wspólne spędzenie czasu.

- Gdy już skończysz, możesz użyć mojej drukarki, do stworzenia więcej kopii. - zaproponował Todd.

- Dzięki, to będzie bardzo pomocne. 

Po kilkunastu minutach, przyjaciele dotarli do apartamentowca. Wchodząc do środka, ustalili, że Larry i Sal zajmą się paczką Addisona, podczas gdy [T/I], dokończy ulotki. Chłopaki udali się do piwnicy, a reszta przyjaciół, wróciła do swoich mieszkań.

Gdy Sal i Larry znaleźli się w pokoju długowłosego, ich oczom ukazał się duży, płaski pakunek. Odłożywszy plecaki, zabrali się do jego rozpakowywania. W środku, znajdowała się ogromna tablica, na której widniał obraz herbaty, cena, oraz słynne słowa, które niczym zaklęcie, sprawiało, że w parę sekund, miałeś w dłoni napój pana Addisona.

- Duże. - stwierdził Larry.

- Na pewno spodoba się Terrence'owi. - mówił Sal. - Tak bardzo marzył o własnej herbaciarni. Cieszę się, że pomagamy spełnić jego marzenie.

- Lepiej zabierzmy się do pracy. - powiedział brunet, po czym wraz z Sally'm, podnieśli ciężką tablicę i udali się na parter.

***

[T/I] weszła do swojego mieszkania. Jej ojca nie było w środku. Najpewniej miał wrócić dopiero wieczorem. Dziewczyna westchnęła, po czym udała się do kuchni. Była głodna po całym dniu w szkole i bardzo chciała w końcu coś przekąsić. Wzięła swoją ulubioną przekąskę i usiadła przy stolę.

Wciąż czuła smutek, który teraz mieszał się z frustracją. Chwila, którą wybrała na zaproszenie Sala, do wspólnego spędzenia czasu, została zrujnowana przez Ash. Przez chwilę dziewczyna myślała, że brunetka zrobiła to specjalnie. Jednak szybko odgoniła tą myśl, wiedząc, że tak nie było. 

"Nie zachowuj się jak dziecko... Zaprosisz go innym razem...", pomyślała.

Po skończonym posiłku, [T/I] postanowiła zabrać się do pracy nad ulotkami. Odłożyła talerz do zlewu i udała się w stronę swojego pokoju. Z pełnym brzuchem, powinno pracować jej się lepiej.

Gdy znalazła się w środku, pierwsze, co wpadło jej w oko, był mały prezent, który leżał na biurku. Dziewczyna podeszła bliżej, by przyjrzeć się owemu pakunkowi. Znajdował się na nim mały list. [T/I] wzięła go dłonie.

"Kochanie, wiem, że ostatnio nie mam dla Ciebie czasu. Ale chcę, żebyś wiedziała, że robię to wszystko dla Ciebie. Chcę, byś była szczęśliwa, nawet jeśli nie ma mnie teraz przy Tobie. Swoją pierwszą podwyżkę, wydałem na coś, o co od dawna mnie prosiłaś. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i pomoże Ci przy ulotkach dla pana Addisona. Kocham Cię, tata"

Dziewczyna otworzyła pudełko, a w środku, znajdował się aparat z polaroidem. [T/I] otworzyła szeroko oczy i wyjęła ów przedmiot, aby mu się lepiej przyjrzeć. Był piękny. [T/I] zawsze o takim marzyła, jednak ze względu na ważniejsze wydatki, nigdy nie miała okazji kupić sobie takiego aparatu.

Odkładając prezent na biurko, ponownie chwyciła list i ścisnęła go mocno. Na jej twarz wkradł się szczery uśmiech. 

- Dziękuję tato. - powiedziała. - Ja Ciebie też kocham.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderWhere stories live. Discover now