Sam na sam

12 1 0
                                    

          Alyssa idąc do szkoły, nie spodziewała się, że na pierwszej lekcji będzie miała zastępstwo i to z Jacobem sam na sam. Jej klasa lubiła wykorzystywać sytuacje i nie chodzić na pierwsze lub ostatnie lekcje, jeśli to były zastępstwa.

"Co jest kurwa? Gdzie jest reszta?"

         Jacob uśmiechnął się, kiedy ją tylko zobaczył. Tym bardziej, że była sama.

- Coś mi mówi, że spędzimy kolejne czterdzieści pięć minut sam na sam - rzekł otwierając drzwi klasy.

          Dziewczyna zbyła go milczeniem.

- Pomilczymy nawet razem - powiedział siadając za swoim biurkiem. Spojrzał na nią z wyczekiwaniem odpowiedzi, lecz się jej nie doczekał. - Przypomniałem sobie skąd kojarzę Kevina. Ten frajer chodził ze mną do klasy w liceum - roześmiał się krótko, a potem szybko spoważniał. - Powiedział ci?

- Nie - opowiedziała i zajęła się czytaniem książki. - Znam go dłużej od ciebie i wiem o nim więcej niż ty, więc mnie niczym nie zaskoczysz, ani nie zdołasz obrazić - dodała nie odrywając wzroku od książki.

         Początkowo Jacob długo milczał.

- Jasne - syknął otwierając dziennik. - Sypiasz z nim? Skoro go dłużej znasz? - zapytał obojętnie.

          To pytanie wkurzyło Alyssę.

- Nie bój się, nie jest dupkiem, jak ty. W porównaniu do ciebie ma uczucia i nie wykorzystuje ludzi.

          Tego nie widziała, ale Jake w zdumieniu uniósł jedną brew.

- Może jednak mnie czymś zaskoczysz? Panie nauczycielu - wyśmiała go.

- Fakt, że cię uczę jest cholernie podniecający - powiedział wprost.

- Nie interesujesz mnie. Nie gustuję w skurwysynach - dodała z promiennym uśmiechem.

- Gdybym wtedy już wiedział jaka będziesz seksowna, nie rozstałbym się z tobą.

"No kurwa, pocieszające w chuj"

- Wiesz, co? Mam wyjebane w to zastępstwo - dziewczyna wstała i zabrała swoje rzeczy.

- Dokąd to?! - zapytał zaskoczony Jake.

- Na kolejną lekcję - odparła ze złością.

          Jacobowi się to nie spodobało. Był wściekły.

- Drugi raz do tego samego bagna nie wejdę - rzekła zatrzymując się obok jego biurka. - Twój móżdżek jest w stanie to przetworzyć? - zapytała złośliwie.

- Koniec semestru będziesz zdawała oralnie.

          Alyssa wybuchła śmiechem. To ją naprawdę rozbawiło do rozpuku.

- Chętnie, skurwielu - powiedziała z szerokim uśmiechem opierając się o biurko. - Nie dam ci tej satysfakcji - dodała już z powagą.

- Dasz mi ją, o to się nie martw - posłał jej znaczący uśmiech. Wstał z fotela i podszedł do niej. - Mnie się nie oprzesz. Prędzej, czy później - powiedział pół szeptem nachylając się nad nią.

           By na niego spojrzeć musiała zadrzeć nos. Patrzyła na niego z czystą nienawiścią. Gdy tak na nią patrzył, jego pożądanie rosło i rosło. Nie pohamował się już, by ją złapać w talii, przysunąć siłą do siebie i ją namiętnie pocałować.

          Alyssa tego natomiast nie chciała. Broniła się i próbowała wyrwać z jego rąk. Kiedy w końcu puścił mocny uścisk, wymierzyła mu siarczysty policzek. Jake odwrócił głowę i się roześmiał nerwowo.

          Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale zabrakło jej słów. Zabrała rzeczy i wybiegła z klasy.

LABIRYNT [✅]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz