8. Nareszcie w Rivendell

94 4 0
                                    

Po pięciu dniach wycieńczającej wyprawy, dojechaliśmy do Rivendell. Wszyscy ciepło nas tam powitali. Zwłaszcza Elrond. Nie widziałam jednak nigdzie zażyczonego Isilin. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że ani ja ani Isilin raczej nie zobaczymy go, aż do ślubu.  Erlond uściskał nas obie, a my pokłoniłyśmy mu się lekko. Elrond przywitał również Legolasa, a potem zaprowadził nas do naszych komnat. Moja znajdowała się tuż obok komnaty Isilin, a komnata Legolasa na wprost od naszej. 

- Dwa dni do ślubu! - Powiedziała moja siostra wchodząc do swojej komnaty i ciągnąc mnie za sobą. Poprawiłam mój diadem na głowie który zdążyłam spakować do torby, by w czasie podróży, delikatnie go założyć. - Dobra, chodź musimy się przebrać. - rzuciła i wyciągnęła z szafy jaskrawą sukienkę po czym przyglądała jej się chwilę i odrzuciła na łóżko. Tak zrobiła już ponad z dziesięcioma pięknymi sukniami, a ja zastanawiałam się czy ta szafa jest, aż tak pojemna jak wskazuje na to ilość wciąż będących tam sukni. W końcu wyjęła długą białą suknię z zapięciem na szyi i przeźroczystym dołem. 

- Idealna! - Krzyknęłam i odebrałam od siostry suknię by ją przymierzyć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Idealna! - Krzyknęłam i odebrałam od siostry suknię by ją przymierzyć. Kiedy wróciłam udając modelkę na wybiegu moja siostra zaczęła klaskać i już chwilę potem obie siedziałyśmy na łóżku pękając ze śmiechu. 

- Okej... Teraz coś dla ciebie...- Powiedziałam zbliżając się do szafy i wsadzając tam głowę. - A co powiesz na tą? - wyciągnęłam z szafy suknię identyczną jak moja.

- Dobra! - Moja siostra rzuciła wesoła i weszła do łaźni by się przebrać. Kiedy wyszła osiedla przy toaletce domagając się malowania. Chwilę zastanawiałam się jaki makijaż pasuje do sukienki. Zdecydowałam się na ostrą czerwoną szminkę, czarny tusz do rzęs, i lekki biały makijaż na powiekach. Według mnie wyglądała prześlicznie i ona chyba też tak uważała o spojrzawszy w lustro zaczęła się uśmiechać. Parę minut później miałam już na sobie identyczny makijaż. Włosy siostra zaplotła mi w władny kok z warkoczem i wplotła do niego białe kwiatki. Starałam  się w stu procentach by uczesać ją w taką samą fryzurę i chyba się udało bo spojrzała nie na mnie z zadowoleniem. Założyłyśmy jeszcze nasze stare takie same tiary które dostałyśmy kiedyś od Elronda. Nie nosiłyśmy ich ze względu na to że nie chciałyśmy się do siebie tak upodabniać w tym przypadku jednak wypadało zrobić nie mały wyjątek . 

Tiary idealnie pasowały do naszych blond włosów i wielkiego koku na głowie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tiary idealnie pasowały do naszych blond włosów i wielkiego koku na głowie. Spojrzałyśmy w lustro i wyglądałyśmy niemal identycznie, mimo iż byłam dużo starsza lecz u elfów wiek nie robi różnicy. Tak więc jedynym wyjątkiem było to, że Isilin miała małego pieprzyka na podbródku. 

-Zaraz, zaraz, nie możemy tak iść. - Nakazałam siostrze usiąść i uśmiechając się do niej wyciągnęłam podkład matujący i puder. Teraz byłyśmy identyczne. - Dobrze księżniczko, chodźmy. - Ruszyłyśmy wesoło na kolacje powitalną. Weszłyśmy do sali i wszystkie oczy zwróciły się na nas. Arwena, Legolas, nasi rodzice, bracia Arweny, Elrond i kilka żołnierzy podpierających ściany w kątach sali. Wszyscy nie umieli wyjść z podziwu jak bardzo podobne możemy być. Usiadłam obok Legolasa, a Isilin obok mnie. 

- Która z was to Laurindie? - Spytał zdezorientowany. Uśmiechnęłam się do niego i natomiast ochłonął widocznie poznawszy mnie po uśmiechu. Kolacja była bardzo dobra nie licząc jednej z wielu sałatek. Zawierała ona bowiem karczochy na które szczerze powiedziawszy nie umiałam patrzeć. Wszyscy przyglądali nam się cały czas, łapiąc jakikolwiek szczegół rozróżniający nas obie. W końcu jednak opuścili i Elrond śmiało zapytał:

- Dobra, która do panna młoda? - Zaśmiał się wstając. 

- Ja. - odrzekła moja siostra. 

- Wspaniale, w takim razie chyba wiesz, że nie możesz zobaczyć swojego narzeczonego, aż do dnia ślubu prawda? 

- Tak oczywiście. - Isilin opuściła głowę.

- To dobrze. - Elrond usiadł i zabrał się do jedzenia kolejnej sałatki. Kolacja od tego momentu przepłynęła bardzo wesoło. No cóż po pięciu dniach wyprawy nareszcie byliśmy w Rivendell...

Ty i Legolas...Where stories live. Discover now