5. Czyżby historia z Legolasem miała się zakończyć

112 6 9
                                    

                                                                     OCZAMI LEGOLASA

Siedziałem na łożku myśląc o mojej kochanej Laurindie. Nie wiem czemu to zrobiłem. Byłem po prostu zły bo mogła zginąć. Szkoda tylko, że nie wie iż żartowałem o tej głupiej dziewczynie. Kocham ją najbardziej na świecie. Kiedy się tak pomalowała wyglądała się tak ślicznie, a te włosy... Wszystko straciłem.  Muszę do niej pójść i jej powiedzieć jak bardzo ją kocham. A co do tego makijażu, to chyba naprawdę zadziałał. Nie umiem tylko zrozumieć dlaczego ścięła te włosy. Mimo iż w krótkich wygląda jeszcze piękniej niż zwykle. Moja księżniczka. Wszedłem do jej komnaty  i zauważyłem ją leżącą na łóżku. Potrząsnąłem nią lekko, ona jednak się nie poruszyła. Wybiegłem zrozpaczony z komnaty i zacząłem wołać na pomoc. wybiegłem do lasu  jednak po chwili znalazłem się ze sztyletem przy karku i straciłem przytomność słyszałem tylko:

- Weźmiemy go na świadka. - I przeraźliwy krzyk.

- Legolas! Legolas! Zostawcie go! - A potem nie widziałem już nic. Obudziłem się do Piero w jakiejś przebrzydłej sali. Byłem cały związany, a obok mnie siedziała moja kochana Laurindie. Zawołałem ją ona jednak uciszyła mnie gestem ręki. Była również związana tak samo jak ja. Siedziała spokojnie. Wiedziałem, że ma jakiś plan. Po chwili do sali weszły orki. Podniosły ją za ramie i zaczęły kierować się w stronę wyjścia. Ona jednak krzyknęła;

- hej, nie chcecie mnie torturować tutaj przy nim, żeby bardziej cierpiał, może wam coś powie... - Orki mruknęły i położyły ja na stole. Wzięły, przesiąknięty krwią sztylet i zaczęły, powoli jeździć nim jej po nodze. Widać było, że ją to boli, nie okazywała jednak tego po sobie tak bardzo, żeby orki to zauważyły.

- Stójcie! - Powiedziała. - Powiem wam wszystko, ale w towarzystwie Sarumana. - Nie mogłem uwierzyć, że mi to robi i zacząłem za nią krzyczeć. Siedziałem w pustej sali, jedyne co słyszałem do stłumione głosy za drzwi. Niestety nie umiałem rozpoznać żadnego słowa. Po chwili do sali weszła dwójka orków. Dalej juz nic nie pamiętałem. W pewnym momencie obudziłem się cały zalany krwią, po chwili jednak do sali weszła Laurindie, wtulona w... Sarumana! Powiedziała do niego;

- Mogłabym dokończyć go torturować? - Spytała przekonująco.

- Jasne Laurindie zaczynaj. - Odpowiedział 

- Tyle, że ja wolałabym zrobić to na osobności. - Wszyscy oprócz niej skierowali, się do wyjścia. Szybko podeszła do mnie i powiedziała swym anielskim głosem.

- Wszystko będzie dobrze. - Zaczęła rozwiązywać mnie z lin. Podniosła mnie i jakimś cudem przeniosła do drzwi. Szybko wyszła ze mną z lochów w którym się znajdowałem i położyła mnie na koniu, który czekał na nas przed wejściem do tamtych lochów. sama wsiadła na wierzchowca i ruszyliśmy. Obudziłem się dopiero w Mrocznej Puszczy, a Laurindie ściskała moją dłoń. Byłem cały we krwi. Jej oczy rozjaśniły, się po czym zalały łzami. Nachyliłam się na de mną i delikatnie pocałowała. Nie rozumiałem dlaczego, skoro nie byliśmy już razem. 

- Kocham Cię. - Wyszeptała. - Zawsze cię kochałam. Jestem taka głupia. 

- Laurindie, ja... nie mówiłem poważnie o tej dziewczynie kocham tylko Ciebie... 

- Wiem, powinnam to wiedzieć...

- Nie martw się. - próbowałem ją pocieszyć W tej chwili do sali wszedł Thranduil. I rozpromienił się na mój widok.

- Laurindie, proszę zjedz coś nie jadłaś nic od 5 dni. - Popatrzył się na nią błagalnym wzrokiem. - Siedziała przy tobie synu całe 5 dni nie wyszła ani na chwilę. - Zwrócił się tym razem do mnie.

- Ale... co tak właściwie się stało? - Spytałem.

- Laurindie uwiodła Sarumana, uwolniła cię i przywiozła Cię tu na koniu którego po was wysłałem. - Uśmiechnął się Thranduil. - Zielarki, mówiły, że twój stan jest bardzo ciężki i jeśli nie obudzisz się w ciągu 7 dni, możemy nie liczyć, że obudzisz się jeszcze kiedykolwiek.- Laurindie jeszcze raz pocałowała mnie czule w usta.

- Kochanie, ja...przepraszam. Jesteś dużo odważniejsza niż myślałem i...- łzy napływały mi do oczu, że tak ją skrzywdziłem.

- ciii... nic nie mów. To mi wystarczy. - Powiedziała uśmiechając się lekko. Popatrzyliśmy się na siebie i roześmialiśmy się. 


Ty i Legolas...Where stories live. Discover now