Myślałam, że umrę.

5.7K 192 142
                                    

Wczorajszy dzień był naprawdę dziwny. Przez tą sytuację z Jungkook'iem nie mogłam spać. Co ja do cholery jasnej miałam w głowie?!
Co jest pewne, chociaż nawet nie. On też niewinny nie jest. I jeszcze jego miękkie włosy. Ughh przestań dziewczyno!

Dzisiaj w szkole nie będzie Jimina bo się źle czuł. Przynajmniej tak mi pisał.  Wchodzę do szkoły i nigdzie nie widzę dziewczyn. Napisałam do obydwu ale żadna mi nie odpisała. Lekcja się za chwilę zaczyna więc pewnie ich dzisiaj nie będzie. Mówi się trudno i idzie się dalej.

Na początku jak je poznałam to wydawały mi się inne. Ale czy ja wiem... Każdy ma gorszy okres. Weszłam do klasy wraz ze dzwonkiem, usiadłam na miejscu gdzie siedzi Jimin i się rozpakowałam.  Do klasy wszedł Jungkook, po plecach przeszedł mnie zimny pot. Czemu ja się tak tym stresuję?!

Usiadł a raczej położył się na ławce. Głowę ustawił w taki sposób, że miał idealny dostęp na mnie. Cały czas czułam jego wzrok. Starałam się to ignorować, ale już w końcu nie wytrzymałam i popatrzyłam w jego kierunku. Kiedy wasz kontakt wzrokowy się spotkał od razu oderwałam od niego wzrok.

Nie wiem czemu ale było mi gorąco, a zarazem zimno. Dłonie trzęsły mi się jak galaretka. Jungkook jest królem szkoły, gdyby coś powiedział na mój temat to od razu cała szkoła by mnie potępiła. A sądzę, że kto jak kto, ale on byłby w stanie to zrobić. Położyłam twarz na ławce odliczając ostatnie minuty do dzwonka. Kiedy on już się zlitował nade mną i zadzwonił, zaczęłam szybko zbierać swoje rzeczy.

I tak właśnie mijały mi kolejne lekcje, stres, ucieczka i w kółko. Kiedy szłam do klasy na kolejną lekcję zauważyłam jakieś zgromadzenie i głośne krzyki. Typu: Pokaż mu! No niech sobie gówniak nie myśl, że mu wszystko wolno!.

Automatyczne zawróciłam i ruszyłam w stronę zdarzenia. Nie cierpię kiedy komuś się dzieje krzywda, a tym bardziej jakieś młodszej osobie. Która sobie nie da rady ani z tym ,,hejtem" ani z emocjami. Gdy przepchałam się przez tłum zobaczyłam Jungkooka który już miał uderzyć jakiegoś pierwszoklasistę.

Pod wpływem emocji złapałam za uniesioną w powietrzu dłoń Jungkooka. Na co on od razu się na mnie popatrzył. Trzymałam jego głupią dłoń. Jedną dłoń! A ja go trzymałam dwiema. Okey mam małe dłonie, mniejsze od Jimina 😑.

• Zostaw go- powiedziałam patrząc mu w oczy.

I im dużej na nie patrzyłam tym bardziej moja odwaga ulatniała się. Jeon popatrzył na chłopaka i wypuścił go. On ( że ten pierwszak ) popatrzył na mnie z podziękowaniem i uciekł. Ręka Jungkooka opadła na dół, więc szybko ją puściłam.

Całe zgromadzenie czekało na dalszy rozwój akcji ale nic się nie działo. Jungkook wziął swoję rzeczy i podszedł do mnie. Zbyt blisko, zdecydowanie za blisko.

- Nie mieszaj się w nie swoje sprawy- szepnął i odszedł ze swoimi kumplami.

Zadzwonił dzwonek i ludzie powoli zaczęli się rozchodzić. Kiedy weszłam do klasy starałam się grać taką odważną ale gdy już usiadłam i wiedziałam, że centralnie ławkę za mną siedzi Jungkook. To myślałam, że umrę. Nawet nie wyciągnęłam zeszytu, pani coś tam zaczęła mówić o jej życiu i wgl bzdury. Nagle poczułam wibracje od telefonu.

Rozejrzałam się czy nikt nie patrzy i wyciągnęłam telefon. Jedna wiadomość.

Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że ta wiadomość jest od taty. Co on może chcieć odemnie.

Tata: Mamy ważną sprawę do przeglądania w domu. Za max 20 minut widzę cię w domu.

O mój Boże. A jeśli się dowiedzieli o samochodzie albo o tej sytuacji z wczoraj z dyrektorem. Szybko podniosłam dłoń w górę.

Mała niewinna diablica | ~Jeon Jungkook~Where stories live. Discover now