Rozdział 12

118 7 1
                                    

Marinette

* Tu zaczyna się 18+*
S

iedziałam  w salonie oglądając zdjęcia Adriena z dzieciństwa. Był słodkim maluchem.

Chloe wyjechała dwa dni wcześniej  i w domu było trochę pusto bez blondynki. Co chwilę ja albo  Adrien dostawaliśmy wiadomość od Damona, który chciał wiedzieć co z córką burmistrza. Niestety nic nie mogliśmy  mu powiedzieć. Nie odzywała się tylko wysyłała na Facebooku i instagramie posty gdzie wyglądała na szczęśliwą. Jednak post przed chwilą pokazywał blondynkę, której oczy przeszywał jakiś nie zrozumiały smutek mimo że na ustach widniał szeroki uśmiech.
-O czym myślisz Mari? - Spytał Adrien przyglądając się mnie  gdy odłożyłam trzeci a zarazem ostatni album.
-O Chloe. Oraz o tym, że Damon naprawdę ją polubił. Cały czas nas o nią pyta, przynosi małe upominki i czeka na choć jedną wiadomość. Ona jednak milczy. Wysyła sporadyczne posty. - Powiedziałam trochę zmartwiona.
-To dopiero drugi dzień Mari. Po za tym niech Chloe sobie wszystko poukłada najpierw-powiedział Adrien tuląc mnie do siebie.
-Masz rację ale trudno patrzeć na Damona. Chyba naprawdę ją polubił-westchnęłam.-a co jeśli nie wróci? Pozna kogoś innego?
- Wątpię. - powiedział blondyn.-Znam tę pannę zbyt długo by nie umieć wyczytać ze jej zależy. Niestety jest niebywale uparta i często wszystkiemu zaprzecza. Uśmiechnęłam  się w końcu  pod wpływem słów Adriena.
Chwilę potem poczułam na swoich ustach pełen namiętności pocałunek, a pod koszulką ręce blondyna. Jęknęłam cicho.
-Ad-rien-wyjęczalam chcąc przerwać za nim wybuchnie.
-Cii... Księżniczko. Proszę cię. Jesteśmy w końcu sami. Ojciec w pracy a Nathalie z nim. Chloe wyjechała. Proszę cię ten raz zróbmy coś innego niż oglądanie filmów i pozwólmy naszym ciałom przemowic*wyszeptał Adrien patrząc mi w oczy pełnym wzrokiem pożądania.
Nagle poczułam , że brak mi  powietrza a gorąco uderzyło że zdwojoną siłą. Skinęłam w końcu głową na zgode, a on nie czekał. Zerwał ze mnie  koszulkę i stanik, momentalnie wsysajac się w prawy sutek. Jęknęłam znów myśląc że zaraz zwariuje. Po chwili poczułam też usta na lewym. Zamknęłam oczy kładąc się na kanapę pociągając na siebie chłopaka.
Chwilę potem leżałam naga wraz Adrienem  z rozwartym nogami, gdzie Adrien zaczął doprowadzać mnie  do szału palcami. Czułam coraz większe pragnienie. Chciałam go w sobie.
-Adi... Proszę-wyszeptałam błagalnie patrząc na niego wzrokiem pełnym namiętności i pożądania.

Adrien

-Adi... Proszę-wyszeptała do mnie.
Spojrzałem w jej oczy i już wiedziałem, że moja  ukochana jest gotowa. Zaprzestałem  zabawy palcami i namiętnie ją ucałowałem.
-Będę delikatny Kropeczko-Obiecałem jej i powoli w nią wszedłem co spowodowało kolejny cichy jęk u dziewczyny. Zacząłem się powoli w niej poruszać. Czułem jak krew wrze w moich  żyłach jak każda komórka ciała zaczyna krzyczeć jej imię. Jak wszystko po za nią przestaje istnieć.
-Adrien... - jeczala coraz głośniej.
-Marinette... - zawtórowałem  jej.
W tym momencie miałem gdzieś cały świat, byłem  zwyczajnym chłopakiem doświadczającym przyjemności że zwykłą dziewczyną.
Gdy zaspokoiliśmy  potrzebę swoich ciał nagle usłyszeliśmy kroki.Szybko  ubrałem spodnie od dresu i rzuciłem Marinette koszule.
Do pokoju wszedł.... Mój tata  w towarzystwie Nathalie.
Patrzył długo na mnie  i moją  dziewczynę.
-Przepraszam...-powiedzial w koncu. - Już sobie idziemy.
Gdy zniknęli Ja i Marinette rzuciliśmy  się na podłogę tarzając się że smiechu.
-Mari... Było cudownie - szepnąłem  jej w ucho.
-Ja też tak sądzę-powiedziała i po chwili Marinette spala wtulona w bok. Sam też zasnąłem po krótkiej chwili z wielkim uśmiechem.





MIRACULUM. Historia miłością pisana.~ZAKOŃCZONEOnde histórias criam vida. Descubra agora