ROZDZIAŁ 9

142 7 1
                                    

MARINETTE

Obudziło mnie dobijanie się do drzwi. Wstałam więc szybko i obudziłam Adriena. Nathalie miała dziś wolne a Pan Agreste wyjechał w sprawach biznesowych.
-Kto u licha puka o tak nie boskiej porze? - Spytał blondyn idąc w stronę drzwi, a ja za nim. Gdy je otworzył oboje zdebialismy. Na progu stała Chloe. W sumie nie byłoby to dziwne gdyby nie pora oraz jej wygląd. Była cała zaplakana i opuchnięta, a w ręce miała dwie walizki oraz przewieszoną przez ramię torbę. Weszła do salonu gdy Adrien ją wpuścił. Usiadła na kanapie zanoszac się szlochem. Natychmiast poszłam zrobić trzy herbatki.
-Blondyneczko... Co się stało? - Spytał chłopak tułać ją w ramionach gdy weszłam do salonu.
-Nie mogę dłużej.. Adrien mój ojciec zakochał się w matce Lily. Od kilku dni mieszkamy razem ale ona wczoraj wyrzuciła z pokoju. Pobiłam ją a ona zrzuciła ze schodów. Prawdopodobnie zwichnelam kostkę bo jest cała opuchnięta i w siniakach. Ale nie to jest najgorsze. Gdy tata przyszedł zobaczyć co się dzieje Lila powiedziała, że ją pobiłam bez powodu i specjalnie spadłam że schodów by obarczyc ją winą. Oczywiście tatuś uwierzył tej suce i kazał mi spadać. Rozumiecie? Własnej córce nie uwierzył a obcej dziewczynie owszem-Rozpłakała się. - Nie mogę uwierzyć. Ona ukradła mi ojca!
Westchnęłam. Cholerną Lila. Przeklęty manipulatora. Podałam Chloe kubek, który przyjęła z wdzięcznością.
-To co robiłaś przez całą noc? - Spytałam.
-Spędziłam ją w parku śpiąc na lawce. Jednak co chwilę się budziłam bo bałam się, że komuś coś odwali.
-Co proszę?! Cała noc spędziłaś w parku?! Dlaczego nic nie powiedziałaś?! Czemu od razu nie przyszłaś?! - Spytał Adrien z wyrzutem.
-Bo nie wiedziałam czy nie śpicie. Teraz przyszłam bo poczułam się głodna. - Odpowiedziała.
-Och, Chloe. - Powiedzial Adrien. - Spróbuję pogadać z twoim tatą. Mimo wszystko nie może porzucać własnego dziecka na rzecz córki swojej nowej miłości!
Chloe podeszła do mnie.
-Marinette chciałabym cię przeprosić za wszystko. Wiem, że łatwo mi nie wybaczysz, ale się postaram. - Powiedziała blondynka wyciagajac do mnie rękę. Uscisnelam ją i przytuliłam.
-Wybaczam Burgeois - Uśmiechnęłam się.
-Adrien... Czy mogę tu zostać na trochę? Dopóki nie wymyślę czegoś lepszego? - Spytała Chloe.
-Jasna sprawa panienko-Powiedział Adrien.
-Dziękuję. Jest cos jeszcze. Jak mam przekonać całą klasę, że się zmieniłam?Wy to przyjęliście normalnie, ale z resztą będzie trudno.
-Myślę, że jak zrobisz bądź kupisz ciasto dla całej klasy i szczerze pogadasz powinni ci w jakimś stopniu wybaczyć. Pamiętaj jednak, że trochę to zajmie. Bądźmy szczerzy.. Byłaś wyjątkowo paskudna-Powiedziałam.
-Wiem, Marinette. Obawiam się jednak Lily. Mimo, że oczywiste jest, że przez większość czasu kłamie to i tak wszystko uchodzi jej na sucho.
Po godzinie całą trójką weszliśmy do auta Adriena i pojechaliśmy do szkoły. Chloe po drodze kupiła wielkie ciasto z jabłkami i śliwkami. Gdy weszliśmy do szkoły wszyscy byli zdumieni widokiem mnie, Chloe i Adrienem idących razem do klasy. Akurat pierwsza lekcja miała być wychowawczą. Dlatego Chloe od razu podeszła do nauczycielki.
-Prosze pani mogę coś powiedzieć całej klasie? - Spytała z uroczym uśmiechem.
Wszyscy patrzyli ze zdumieniem malującym na twarzy. Czegóż może chcieć córka burmistrza? Pani nauczycielka też była zdumiona, ale kiwnela głową. Chloe nie czekała stanęła na środku i zmierzyła wszystkich nas lekko przestraszonym wzrokiem.
-Droga klaso-Zaczęła i widać było, że sili się na spokój. - Chciałabym bardzo przeprosić was za całe dwa lata bardzo złego traktowania. Byłam nie miła, wredna i traktowałam was jak śmiecie. Wiem też, że nic mnie nie usprawiedliwia i łatwo nie wybaczycie, ale jako znak zgody przynoszę te o to ciasto. - Powiedziała otwierając pakunek. Od razu poczułam jego zapach. - Oczywiście to nie jedyne co zrobię. Od teraz będę miłą i dobrą koleżanką. - Zakończyła.
Po klasie zaczęły się szepty. Jedni byli za tym by przebaczyć córce burmistrza inni nie wiedzieli co o tym myśleć a jeszcze inni machali na wszystko ręką lub mówili że łatwo to oni jej nie przebaczą.
Sabrina podeszła do blondynki i przytuliła ją mocno.
-Chloe...Ja zawsze będę przy tobie. Byłam nawet gdy byłaś wredna, władcza i bardzo zadzierałas nosa i byłam od przynieś, podaj, pozamiataj. Jednak jesteś moją przyjaciółką i nigdy cię nie zostawię. - Rudowlosa uśmiechnęła się szeroko. - To że w końcu wróciła moja stara przyjaciółka jest dla mnie ogromnym  szczęściem.
Chloe na te słowa się rozpłakała.
-Sabrina, dziękuję. - Uśmiechnęła się siadając obok niej.

-Skoro sprawę Burgeois mamy za sobą, muszę was poinformować, że do naszej szkoły będzie chodził od następnej lekcji nowy uczeń. Nazywa się Damon Stone. Tak to syn Jagged'a Stone'a. - Powiedziała nauczycielka.
-Nie wiedzieliśmy, że nasz idol ma syna-Powiedziała zdziwiona Chloe.
-To dlatego, że Pan Stone do tej pory ukrywał syna. Jednak w końcu postanowił by Damon poznał prawdziwe życie. - Odpowiedziała nauczycielka.
-No to będzie ciekawie-Powiedziała Alya. - Zobaczysz wszyscy będą tak strasznie zainteresowani nowym, że o niczym innym nie będzie się mówić.
Zaśmiałam się. Oj tak to będzie ciekawy okres.

ADRIEN




Na przerwie wszyscy rozmawialiśmy razem z Chloe. Na początku było trudno i nikt nie chciał wierzyć w jej dobre intencje, ale Chloe była spokojna uśmiechała się i odpowiadała na pytania. Na zaczepki reagowała że zrozumieniem choć widać było, że jest jej przykro. W końcu jednak wszyscy się przełamali po za Lilą, która patrzyła z pogardą. Naprawdę ta dziewczyna jest gorsza od każdego. Nawet Chloe gdy była wredną zołzą nie była tak wkurwiająca jak ta wiedźma z piekła rodem. Nie rozumiem co ojciec w niej widzi. No cóż. Muszę być miły dla niej tylko dla ojca.
Nagle pod klasę przyszedł nowy. Był wysoki, lekko umięśniony co widać było z pod czarnego podkoszulka.
-Część, jestem Damon-Przedstawił się kłaniając lekko. Dziewczyny po prostu padły. Prócz Marinette i Alyi, które stały u boku mojego i Nino. Chloe za to stała obok nas omieniala. Chciało mi się śmiać z Blondyneczki ale się po hamowałem.
-Witaj. Jestem Adrien-Przedstawiłem się podając mu rękę. - To moja dziewczyna Marinette - Wskazałem na granatowłosą, - To Nino-Wskazałem na mulata- To Alya-Znów wskazałem na mulatke. - A ta dziewczyna ta Chloe. - Zakończyłem.
Chlopak poklepał chłopaków po plecach, dziewczyną ucałował ręce. Do Chloe jednak puścił oczko na co dziewczyna sporpurowiała.
Oj coś czuję, że będzie interesująco.
Lekcje poszły szybko. Gdy dziewczyny miały już wsiąść mi do auta podszedł Damon.
-Hej-Powiedział. - Mogę na chwilę porwać Chloe? - Spytał nie pewnie.
-Jasne stary. - Uśmiechnąłem się podnosząc brwi w stronę Chloe, która od razu klepnęła mnie w ramię. Damon wziął ją za rękę i stanęli trochę dalej od nas.
-Zdaje mi się czy panienka Burgeois wyłamuje się z twojego fanklubu? - Spytała mnie Marinette.
Zaśmiałem się.
-A niech ją sobie porywa. Mnie wystarczysz ty. Tylko lepiej by dobrze ją traktował. - Mruknąłem to ostatnie pod nosem.
Chwilę potem Chloe wróciła cała w rumiencach, ale widać szczęśliwa.
-No i jak tam nowy, Blondyneczko? - Spytałem.
Chloe westchnęła.
-Damon jest całkiem uroczy. Zaprosił mnie na małą randkę jutro. - uśmiechnęła się szerzej-Mari pomożesz mi coś wybrać? - Zwróciła się do mojej dziewczyny.
-Z przyjemnością. Powiem jedno. Od razu widać błyski między wami-Odpowiedziała.
-Taa...kto wie może zostanę Chloe Stone? - Uśmiechnęła się.
-No to by było coś-Zaśmiała się granatowlosa.
-Ty tam cicho siedź. U ciebie wiadome że będziesz Marinette Agreste w najbliższej przyszłości.
Uśmiechnąłem się na samą myśl. Marinette Agreste.

MIRACULUM. Historia miłością pisana.~ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now