ROZDZIAŁ 1

333 9 0
                                    

MARINETTE


Obudziłam się jak zwykle spóźniona. Szybko wstałam ubrała czarne skórzane spodnie, czarnego topa oraz czarną skórzaną kurteczke i dotego czarną skórzaną obrózke. Lekko się umalowalam, wczorajsze pofarbowane włosy na fioletowy niebiesko uczesalam w standardowe kucyki. Plecak zmieniłam na czarny że złotymi ćwiekami. Od kilku dni zaczął mi się podobać ten styl.
Zbieglam szybko na dół, wzięłam śniadanie od mamy, ucałowałam ją i tatę i ruszyłam w dalszy bieg do szkoły. Wiedziałam, że Alya znowu mnie okrzyczy i że pewnie skrytykuje mój sposób ubioru ale miałam to gdzieś. Nie moja wina, że zeszlej nocy Akuma zaatakowała i wraz z Czarnym Kotem walczyliśmy do praktycznie 3 rano.
No ale Alya przecież nie mogła poznać prawdy. W końcu zatrzymała się przy szkole. Poprawiłam kucyki  i weszłam do środka. Jak można było się tego spodziewać Alya czekała na mnie przy wejściu. Przez chwilę mnie nie poznała a potem wydała się na cały korytarz:
-MARINETTE DUPAIN-CHENG! czy ty nie potrafisz u licha choć raz się nie spóźnić?! I co ty masz u licha na sobie?!
Westchnęłam i uśmiechnęłam się lekko.
-Alya kochana, po prostu zaspalam. Wiesz przecież, że lubię sobie pospać. Co do mojego ubioru, to mój nowy styl-Odpowiedziałam że spokojem.
Przyjaciółka tylko pokręciła głową.
-Masakra z tobą kobieto. Chodźmy w końcu pod klasę.
Poszłam za mulatką z usmiechem. Przy sali stał Nino, chłopak Alyi a obok niego stał sam Adrien Agreste. Uśmiechnęłam się i przywitała chłopaków pocałunkiem w policzek.
Byli zaskoczeni. Nino wytrzeszczyl oczy, a Adrien pokrył się rumiencem.
Dziwne. Chłopak nie rumienił się chyba nigdy.
-Mari co u licha miało to znaczyć? - Spytała Alya zdziwiona.
-A no tak zmieniłam trochę styl witania się również-Odpowiedziałam po prostu wchodząc do klasy, która otwarła pani Bustier.
-Dziewczyno, co ci się stało? - Spytała mulatka.
-Po prostu czas na zmianę Al. Jest ostatni rok szkoły. Mam po dziorki w nosie bycia niezdarą i wogole.

Adrien

Obudziłem się w samą porę. Cholerne misję. Kiedyś naprawdę trzasnę tym w diabły. Ubralem się szybko w  standardowe jeansy, koszulkę w paski i białą koszulę. Zapakowalem szybko książki i zeszyty i zeszlem na dół. John nazywany Gorylem czekał na mnie zdezerpetatą. Westchnął i wyszedłem z domu do limuzyny. Stwierdziłem, że jutro kupie sobie czarnego Mustanga. Miałem dość tego podwożenia. Naprawdę lubiłem Johna ale wolałbym jeździć już sam. W wakacje zrobiłem prawko więc mogłem prowadzić w końcu.
Zajechalismy do szkoły, pożegnalem Goryla i udałem się na lekcje. Nino wraz z Alyą stali i czekali pewnie na mnie i Marinette. Zauważyłem, że ciemnowłosej nie było przy nich.
-Marinette znów się spozni?-Spytałem.
-Ależ, oczywiscie-Prychnela mulatka. - Są rzeczy które sie nie zmienią.
Weszliśmy do szkoły na pierwszą lekcję. Uczylismy się histori.
Na drugiej przerwie Alya poszła do drzwi szkoly by przywitać Marinette. My z Nino zostaliśmy przy klasie. Dobrze wiedzieliśmy, że mulatka wybuchnie. Postanowiliśmy więc się nie mieszać.
Kilka minut później pojawiły się idąc w nasza stronę. Z początku nie poznałem Marinette. Przywitała mnie i Nino calusem.
Co u licha?! Zarumienilem się lekko.
Od dwóch lat kochałem Biedronką, ale w końcu po wielu odrzuceniach postanowiłem dać sobie spokój. Jakoś tak parę dni temu na imprezie zauważyłem, że Mari mi się podoba.
Przyjrzałem się jej uważnie. Wyglądała zupełnie inaczej. W tym wydaniu wydawała mi się seksowniejsza i biła z niej lekka pewność siebie.
Usiedlismy w ławce i zaczęliśmy lekcje matematyki. Nie mogłem się jednak skupić bo cały czas patrzyłem na dziewczynę przede mną. Widziałem kątem oka że coś rysuje. Z gracją poruszała ołówkiem po zeszycie.
Lekcje skończyły się o 15. Wciąż obserwowałem granatowlosej z lekkim uśmiechem. Gdy wyszliśmy że szkoły postanowiłem zrobić w końcu pierwszy krok. Podeszłym do niej kładąc jej rękę na ramieniu.
-Mari... Nie chciałabyś może jutro 0 15 się spotkać? - Spytałem niepewnie.
Dziewczyna spojrzała zdumiona.
-Hm.... W porządku, ale ty przecież masz pełny grafik.
-Jutro biorę zasłużone wolne od dodatkowych zajęć i sesji-Odpowiedziałem.
-Niech będzie. - Powiedziała i ruszyła do domu za nim zdążyłem zaproponować podwozkę.
Nino patrzył na mnie ze szczerym zdumieniem.
-Stary... Czy ty właśnie zaprosiłeś Mari na randkę? - Spytał.
Zarumienilem się lekko.
-Nieee... Ja tylko zaproponowałem przyjacielski wypad-Wymyśliłem wymowkę i pozegnałem się z Nino wchodząc do limuzyny.

MIRACULUM. Historia miłością pisana.~ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now