57.

2.2K 96 5
                                    

Gdy tylko skończyłam opowiadać im to nikt już więcej nic nie mówił. Nawet mój przeznaczony patrzył się teraz na mnie inaczej. Było mu smutno tylko ja nie wiem dlaczego. Przecież nic strasznego nie powiedziałam. Chyba. 

Usiadłam na swoim miejscu.  Inni trochę dziwnie się na mnie patrzyli nadal na mnie. 

—Acha i jeszcze jedno lepiej nie zadzierajcie z moją watahą—ostrzegłam wszystkich. Jeszcze im sekretu mojej watahy nie powiedziałam i szczerze nie mam zamiaru im na razie tego mówić. 

Popatrzyłam się na moją watahę. A później na moich przyjaciół spoza niej. W oczach Sebastiana dostrzegłam, że coś go bardzo wkurzyło. Jedyne co widziałam w jego tęczówkach to ogromny gniew. Tylko ciekawe kto go wkurzyło. 

—Sebastianie co się stało?—spytałam się go. W tym momencie nie obchodziło mnie to, że jesteśmy w centrum uwagi każdego alfy i luny. 

—Wygnańcy są na terenie ,,Magi księżyca"—o nie przyszli po mnie. Po tym jak raz ich pokonałam na pewno będą chcieli rewanżu. Dziwne tylko, że ja nie słyszałam i nie czułam ich. No przecież już nie jestem wilkiem, chociaż jak na razie.  

—Synu my ich nie czujemy—odezwał się jego ojciec. 

—Bo nie macie w sobie mocy czarownicy—powiedział  mój przyjaciel

—Sebastianie przyszłemu alfie nie wypada mówić takich rzeczy. Nikt nie może być w połowie wilkiem, a w drugiej części czarownicą.

—A jak wytłumaczysz Emmę

—Ona jest chora psychicznie — powiedział, na co ja popatrzyłam się na niego z mordem w oczach. Nikt nie będzie mnie tak nazywać—wyobraziła sobie, że jest alfą, a jej stado nigdy nie istniało. Jej niby wilki należą do nas!-i już wiecie dlaczego ja go nie cierpię

—W takim razie powiedz mi co to jest.— Sebastian zamknął oczy, by się skupić. Po chwili w jego dłoni pojawiła się woda, która stała w miejscu nie wypływała z jego dłoni. Tylko on jedyny spoza mojego stada też spotkał się z czarownicą, która oprócz tego, że dała mu wodę wyostrzyła mu zmysły. Dlatego też usłyszał naszych wrogów szybciej od przywódców

—Właśnie poznaliście tajemnicę,,Magi księżyca", a jeśli ją komuś powiecie to na pewno spotkacie, z którym z moich wilków.

Po chwili jeden z moich strażników, którzy patrolowali jak zawsze teren watahy zawył tym samym prosząc o pomoc. Wtedy jeszcze nie wiedział, ze tajemnica została poznana.  Moje wilki pobiegły mu na pomoc gdy  tylko ja kiwnęłam głowa na tak.   Gdy tylko ja chciałam pomoc jednemu z moich jakieś silne ramiona mi to umożliwiły. Nawet bez wilczych zdolności wiedziałam, że to Cole. Tym razem jednak nie miałam siły, by z nim walczyć.  

—Kochanie zostań tu ja upilnuje twojego stada za ciebie. 

Powierzyłam mu moje stado. Ale tylko na ten moment. Zostałam na sali z innymi lunami, gdyż alfy pobiegły za Colem. Nawet te z Europy, które nie wiedziały, o co chodzi, pobiegły za moim przeznaczonym.   

467 słów








Jak myślicie co zrobi Emma? I co powiecie na rozdział z perspektywy Cola?

Luna(Zakończone)Where stories live. Discover now