34.

3.8K 162 6
                                    


Dziewczyny pomogły mi wyjść z pojazdu, a później doprowadziły mnie do drzwi mojego domu. Teraz tylko rozprawić się z Colem, a potem muszę  iść do lekarza watahy.  Mis i Do pomogły mi pójść jeszcze do jadalni, w której był mój niby przeznaczony. A moi przyjaciele czyli pozostali członkowie watahy stali na baczność.  Czyli doprowadził on ich do takiego stanu. Zamorduję go jak tylko będę mogła chodzić. Gdy tylko poczuli, że my weszłyśmy do tego pomieszczenia momentalnie ich wzrok wlepił się w nas.

—Co ci się stało Emmo?—spytał się mnie alfa.

—Lepiej powiedz co ty tutaj robisz

—Jak to co? Przyjechałem zabrać moją przeznaczoną do naszego domu

—Poprawka twojego, do którego ja się nie wybieram.

—Jedziesz ze mną czy tego chcesz, czy nie. Ty też Misti Liam na ciebie czeka—zwrócił się do niej

—Jesteś głuchy czy  jak. Ja nigdzie z tobą nie idę

—Nie idziesz na pewno—podszedł do mnie zabrał mnie na ręce i oczywiście musiał dotknąć mojej rany, na co ja syknęłam na niego

—Jeśli jeszcze raz dotkniesz mojej prawej nogi to pożałujesz, że się urodziłeś.

—Ciekawe czy taka pyskata będziesz za dwa tygodnie—co jest za ten czas?... Wiem pełnia!

—Ty chyba się źle czujesz. Może powinnam zabrać cię do jakiegoś psychologa. Ile razy mam ci to mówić ja ci się nigdy nie oddam

—Możesz mi to mówić z milion razy, ale ja wiem, że w czasie pełni będziesz mnie prosiła, abym cię zaspokoił—ta i jeszcze co

—Wiesz co ja się nigdzie nie wybieram. A jak dla mnie możesz oznaczyć pierwszą lepszą dziwkę i też będzie dobrze.

Próbowałam się wyrwać z jego objęć.

—Nigdy—zobaczyłam wysuwające się mu kły. Nie zdążyłam nic zrobić, a już znalazły się koło mojej szyi.  O nie! On chce mi się oznaczyć

Pomyślałam o zamarzniętym uzębieniu.  Cole wbił swoje kły w moją szyję, a raczej próbował.

—Co ty zrobiłaś?!—spytał się mnie niezmiernie wkurzony.

307 słowa

Luna(Zakończone)Where stories live. Discover now