31

4K 153 2
                                    


Po bardzo krótkiej rozmowie z wewnętrzną wilczycą dodałam jeszcze więcej gazu. Zapragnęłam znaleźć się w  swoim pokoju. Jak najdalej od wszystkiego. A to wszystko przez jednego alfę.  Po kilku minutach w końcu wjechałam na teren watahy. Zgodziłam silnik. Razem z Misti wysiadłam z samochodu.  Wilkołaki, które ją zobaczyły i pamiętały ją jeszcze podbiegły do niej i zaczęły ją tulić. Zostawiłam ją samą i poszłam do domu. Zostałam przez wszystkie powitana.  Skierowałam się do mojego gabinetu. Tam też zobaczyłam Di siedzą na fotelu i wypełniają jakieś papiery.

— Hej — przywitałam się z nią

— Witaj — odwróciła się do mnie przodem — Wiesz, że król wilkołaków wzywał nas do szukania ciebie

— Wiem, ale zapewne tym się na to nie zgodziłaś.

— Tak — widzicie nawet nie muszę czyść w myślach bo nie posiadam takiej mocy, by wiedzieć, co ona zrobiła.

— Dobrze. A teraz chodź ze mną — rozkazałam jej

Posłusznie wykonała moje polecenie. Wyszłyśmy na dwór. Koło Mis nadal stały te same wilkołaki. Przepchałam się koło nich. Gdy tylko moje przyjaciółki zobaczyły się od razu się przytuliły.

— Jak dobrze was wszystkich wiedzieć — stwierdziła.

Po kilku minutach tłum się rozszedł.

— To, co idziemy na śniadanie -zawołała Di

— A może na zakupy do centrum handlowego i tam coś zjemy — na moją propozycję zgodziły się od razu.  Poczekałyśmy tylko na betę ponieważ musiała wziąć swoje rzeczy  i po chwili jechałyśmy już do najbliższego centrum handlowego. Tym razem bez żądnej obstawy.   Gdy tylko znalazłam wolne miejsce zaparkowałam, a później zaczęłyśmy po kolei zaglądać do każdego sklepu.  

Jak ja uwielbiam zakupy.  Szkoda że tylko nie mam  karty Harisa. Wtedy całą bym opróżniła do zera. No i  przy okazji kupiłabym sobie nowy samochód.  A może nawet dwa. To wszystko zależy od sumy, jaką ma na karcie. 

297 słów

Luna(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz