10. Kolorowe balony

3.5K 158 45
                                    

*Rosie*

-Moje oczy widzą coś czerwonego na literę a - mruczę całkowicie znudzona. Z jednej strony bardzo chciałabym się przespać, ale z drugiej wolę pilnować Kamila czy nie szaleje za bardzo. Nie, żebym nie ufała jego zdolnością. Wręcz przeciwnie, uważałam go za bardzo dobrego kierowcę. Nie zmienia to faktu, że lubi szaleć.

-Ale jesteś beznadziejna w tą grę - śmieje się. Nie wiem jak można być dobrym w grę, gdzie do wyboru masz tylko auta i drzewa. I to jeszcze takie drzewa, które są całe czarne bo jest noc. To, że Kamil potrafi dostrzec takie rzeczy jak światła cofania, to już z nim jest coś nie tak.

-Ale nie powiedziałeś co to jest - zauważam. Tak jakby odpowiedź była nieoczywista.

-No przecież to logiczne, że auto przed nami.

-Już mi się znudziła ta gra - marszczę nos i poprawiam koc na swoich nogach. -Mogę teraz ja poprowadzić?

-Oczywiście, że nie - odpowiada wyprzedzając kolejny samochód. Nawet nie mam siły zwracać mu uwagi na znacznie przekroczoną prędkość. -Czułbym się niekomfortowo gdyby kobieta prowadziła.

-A czy twoi fani wiedzą, jaki z ciebie seksista? - prycham rozbawiona. Kamil też się uśmiecha. Mimo to czuję, że jest zmęczony. Nie chce tylko powiedzieć, że możemy się zamienić.

-Nie chodzi mi o to, że jesteś kobietą. Raczej o to, że ja jestem mężczyzną.

-Mhmmm... - mruczę. Bawi mnie zawziętość z jaką trzyma miejsce kierowcy.

-W jakim świetle stawiałoby mnie to, że ja sobie siedzę, a ty musisz prowadzić.

-W żadnym, bo akurat teraz nikt na ciebie nie patrzy - przewracam oczami sięgając po chrupki do schowka. -Chcesz jednego?

-Widzisz - otwiera buzię kiedy wyciągam w jego stronę keczupowego chrupeczka. -Masz ważniejsze rzeczy do roboty.

-Nie mów z pełnymi ustami - śmieję się sama pochłaniając całą garść.

Chłopak kreci z politowaniem głową.

-Daleko jeszcze? - pytam zajadając się.

-Dwie godzinki - zerka na wyświetlacz. -Możesz się przespać jak chcesz.

-Nie, bo nas zabijesz i dopiero będzie tragedia - pochylam głowę tak, żeby móc cały czas na niego patrzeć.

-Dobrze strażniku drogi - wzdycha biorąc sobie chrupka z paczki.-Co?

-Co, co? - powtarzam po nim jeszcze bardziej rozbawiona.

-Co się tak gapisz małolat?

-Uważaj, bo zaraz wysiądziesz i będziesz szedł z buta - żartuję tłumiąc ziewnięcie.

*Krzychu*

Oczywiście ta co najgłośniej się wzbraniała, że nie będzie spać teraz słodko sobie śpi. Zdążyłem odebrać już klucze do naszego mieszkania i wnieść tam nasze bagaże. Na całe szczęście znajomi moich rodziców mają tutaj rodzinę. Dlatego nawet na ostatnią chwilę udało mi się załatwić dla nas apartament. I to nie byle jaki, bo z widokiem na plażę.

-Ej - szturcham dziewczynę lekko. Ona tylko marszczy nos i śpi sobie dalej. -Rosie!

-No co chcesz? - mruczy cicho.

-Nie chcesz się przenieść do łóżka? - oczy dziewczyny otwierają się natychmiast.

-Już jesteśmy? - pyta zrywając się. Dobrze, że rozpiąłem jej pasy. To mogłoby skończyć się bolesnym szarpnięciem.

Je t'aime |Ekipa Friza|Where stories live. Discover now