19. "Nieporównywalnie mniej ludzi umarło ze strachu niż z odwagi."

54 10 5
                                    

Ali usiadł na łóżku i złączył dłonie. Wpatrywał się w szarą ścianę i nic nie mówił. Podeszłam do okna i oparłam się o parapet.

- Nie musisz tu przychodzić - westchnęłam.

Czułam się winna temu, że chłopak cały czas narażał się na problemy. Chociaż mu to pewnie wszystko jedno. Żyje po to, aby wzbudzać kontrowersje.

- Nie przejmuj się. - Puścił do mnie oczko.

Podniósł się niechętnie i podszedł do mnie. Stanął na przeciwko mnie i wpatrywał się w moje oczy. Sięgałam mu do szyi i, mimo że nie było to dużo, czułam się przy nim malutka. Tak, jakbym nie miała w sobie tyle wewnętrznej siły.

- To może ja się położę - mruknęłam cicho, ponieważ jego bliskość zadziałała na mnie przytłaczająco.

- Niekoniecznie - uśmiechnął się i zagrodził mi drogę swoimi dłońmi, które oparł po obu stronach moich bioder.

- Przyszedłeś tu ze mną rozmawiać, czy działać mi na nerwy? - Założyłam ręce na piersi i zmarszczyłam brwi.

- Przyszedłem podziałać na twoje zmysły. - Przybliżył swoją twarz do mojej szyi i delikatnie musnął moją skórę ustami.

- Serio nie mam ochoty na takie gierki. Raz mnie opieprzasz, że coś takiego robię, a dzisiaj sam jesteś chętny.

- To nie moja wina, że tak na mnie działasz - wyszczerzył się triumfalnie.

- Każda tak na ciebie działa - warknęłam.

- Nie każda. Poza tym powinnaś mi dziękować, że wtedy w klubie, gorzej cię nie potraktowałem.

- Chyba sobie żartujesz. - Wyrwałam się z jego objęć i odwróciłam się do chłopaka tyłem.

Chciałam położyć się do łóżka, ale zazwyczaj mój strój automatycznie zmieniał się na koszulę. Tym razem tak nie było. Po chwili doszło do mnie, że może to być sprawka czarów Aliego.
Chłopak odwrócił się do mnie i założył ręce na piersiach.

- Coś się stało? - Zmarszczył brwi.

- Potrzebuję się przebrać - warknęłam.

- Ależ proszę. Nie mam nic przeciwko. - Zgromiłam chłopaka wzrokiem i przełknęłam ślinę.

- Możesz się odwrócić?

- Hmmm. A to konieczne? - Jego wzrok budził we mnie grozę.

- Tak.

- No dobra - westchnął i odwrócił się w stronę okna.

Szybko zmieniłam cały strój, bacznie przyglądając się głowie Aliego, czy aby na pewno nie przekręca się zbyt gwałtownie. W końcu skończyłam i położyłam się do łóżka, przykrywając się szczelnie po samą szyję. Czarnowłosy spojrzał na mnie bez żadnego wyrazu i usiadł po drugiej stronie łóżka, opierając plecy o poduszki i rozciągając nogi na całą długość mebla. Odchylił głowę i chwilę wpatrywał się w sufit. Obserwowałam każdy zarys jego szczęki, każdy kosmyk włosów, przyjrzałam się kształcie jego nosa, ust, wielkości oczu, długości rzęs. Tak, jakbym pierwszy raz widziała człowieka, mimo że on nim nie był.

- Bóg się dowie o tym, że coś jest ze mną nie tak, prawda? - Mój głos odbił się od białych ścian i wrócił do moich uszu ze zdwojoną siłą.

- Najprawdopodobniej, ale nie wiem kiedy. Nie wiem nawet co powinnaś w tej sytuacji zrobić, także nie bardzo ci pomogę - westchnął zmęczony.

Chyba nie bardzo cieszył się z tego, że jest nieprzydatny.

- To po co tu przyszedłeś - zapytałam nie rozumiejąc danej sytuacji.

Gdy umrę... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz