Rozdział 27

14 1 0
                                    


Jeźdźcy dostają kolejny raz wspólną misję. Tym razem Śmierć ma pojechać z Furią i Waśnią co oczywiście nie podoba się mojemu małżonkowi. Wieczorem w dniu kiedy dostał tą informację chodzi po naszym pokoju i ciągle rzuca hasła typu:

„Dlaczego znowu ja muszę jechać? Dlaczego nie Wojna? To on powinien z nimi pojechać."

Patrzę na niego zza książki i powtarzam mu kolejny raz:

„Jesteś dużo silniejszy od Wojny. Po drugie uważasz, że Stwórca się myli wysyłając Cię z Furią i Waśnią?"

„Domyślam się, że musi mieć jakiś cel ale po prostu chciałbym chociaż ja tylko z Tobą zostać w domu. A tak znowu zostajesz pod opieką Wojny."

„Przecież przy nim będę bezpieczna. Tak jak i przy Waśni czy Furii. Nie wspominam już o Tobie bo przy Tobie jestem mega bezpieczna."

„Tak wiem..." Śmierć przyznaje mi rację po czym ponownie zaczyna „Ale dlaczego ja?"

Przewracam oczami, odkładam książkę i postanawiam iść spać po to by nie musieć mu odpowiadać tego samego co przed chwilą. Śmierć kręci się jeszcze przez jakiś czas po pokoju po czym w końcu też się kładzie do łóżka, przytulając się do moich pleców.

------------------------------------------------------------------------------------

Siedzę na podwórku i cieszę się ciszą i spokojem, która jest gdy nie ma w domu trzech z czterech Jeźdźców. Czytam sobie książkę gdy nagle widzę nad sobą czyjś cień. Nie podnosząc wzroku mówię:

„Wojna, odsuń się, zasłaniasz mi słońce."

„Mam do Ciebie sprawę." słyszę jego głos i wciąż widzę jego cień nad sobą.

Odrywam się od książki i widzę, że Wojna jest totalnie przemoczony.

„Co się stało?" pytam go.

„Chyba zawór wody puścił w moim skrzydle." odpowiada mi „Potrzebuję dodatkowej pary rąk do podawania narzędzi. Pomożesz mi?"

„Jasne." odpowiadam mu i idę z nim do jego skrzydła. Jego pokój i łazienka do niej przylegająca jest cała mokra. Ostrożnie wchodzę z nim do łazienki i kucam przy jego skrzynce z narzędziami. Wojna podchodzi do rur i co chwilę mi mówi co mam mu podawać. Po parunastu minutach z rur przestaje kapać woda i wszystko wygląda dobrze. Mój ucieszony szwagier chcąc sprawdzić czy nic już nie przecieka, odkręca kran nad wanną i nagle woda zaczyna tryskać we wszystkie strony. Każę mu szybko zakręcić zawór u siebie i wychodzę z nim na przedpokój. I z niego jak i ze mną ścieka ciurkiem woda.

„Myślałam, że wiesz co robisz." odzywam się do niego.

„Ja też myślałem, że wiem." odpowiada mi Wojna.

„Lepiej zostaw to do czasu aż wróci Waśń albo Śmierć."

„Tylko, że ja w takim przypadku zostaję bez łazienki. Spać mogę w gościnnym pokoju, z braku laku nawet u siebie ale bez wody będzie ciężko."

„Do tego czasu będziesz korzystać z mojej łazienki." odpowiadam mu.

„Dzięki..." odpowiada mi Wojna.

„Fuj, czemu moje ciuchy tak śmierdzą?" pytam Wojnę wąchając swoje ciuchy.

„Nie mam pojęcia." Wojna wącha także siebie „Chyba coś nie tak podłączyłem bo też śmierdzę."

„Super... Teraz nie dość, że muszę się przebrać to jeszcze muszę się wykąpać. I Tobie radzę to samo."

„No dobrze. To najpierw Ty się wykąp, ja przez ten czas znajdę sobie czyste ciuchy i ręcznik."

„Ok." odpowiadam mu „Jak wszystko poznajdujesz to przyjdź do mnie, to poczekasz w pokoju."

„Ok." zgadza się Wojna.

Wojna wraca do swojego skrzydła a ja idę do swojego pokoju. Od razu wskakuję pod prysznic i zmywam z siebie cały smród. Wrzucam też od razu swoje ubrania do pralki. Gdy wychodzę z łazienki, Wojna już się kręci po moim pokoju.

„Łazienka wolna." informuję go „Swoje ciuchy zostaw w koszu to je upiorę jak się moje skończą."

„Dzięki wielkie." Wojna uśmiecha się do mnie i znika w łazience.

Ja natomiast siadam przed lustrem i zaczynam rozczesywać swoje mokre włosy. Po paru minutach widzę w lustrze, że drzwi do pokoju się otwierają i wchodzi Śmierć. Uśmiecham się do niego i już się do niego obracam kiedy nagle Wojna wychodzi z łazienki w samym ręczniku owiniętym wokół bioder.

„Co tu się wyprawia?" słyszę pytanie Śmierci wypowiedziane bardzo niemiłym tonem.

Od razu widzę, że Śmierć rzuca wzrok na mnie, na moje mokre włosy, na czyste ubranie Wojny pozostawione koło naszego łóżka i na samego Wojnę niemal gołego w naszym pokoju i też z mokrymi włosami. Zanim Śmierć rusza do brata ja staję między nimi i mówię:

„To nie tak jak myślisz."

Śmierć podchodzi do mnie i próbuje mnie odsunąć. Ja jednak twardo stoję między nimi i nie daję się ruszyć.

„U Wojny rury się zepsuły." informuję szybko Śmierć.

„Mówi prawdę." potwierdza Wojna „Zresztą nigdy w życiu nie zrobiłbym czegoś takiego za Twoimi plecami."

Śmierć przestaje próbować mnie odsunąć i patrzy spode łba na Wojnę. Widzę, że nie bardzo wierzy w nasze wyjaśnienia. Po chwili jednak do naszego pokoju wpada Furia i Waśń.

„Co w tym domu tak śmierdzi zgniłą wodą?" pyta Furia i staje zaskoczona widząc całą sytuację w pokoju.

„To chyba od Twojego skrzydła Wojno tak jedzie." dochodzi do nas Waśń i też staje w miejscu na widok całej sytuacji.

„Ok. Wiem, że to wszystko dziwnie wygląda." zaczynam tłumaczenie jeszcze raz „Ale zaraz Wam wszystko wyjaśnię." biorę czyste ubrania Wojny i wciskam je Wojnie w ręce każąc mu się ubrać.

Wojna pośpiesznie wychodzi do łazienki a ja opuszczam ręce i podchodzę do Śmierci.

„To naprawdę nie jest tak jak to wygląda." mówię do niego i wyjaśniam mu całą sytuację.

Kiedy kończę wyjaśnienia z łazienki wychodzi ubrany Wojna. Podchodzi do Śmierci i chwilę patrzy mu w oczy.

„Naprawdę nic między mną a Grażyną nie zaszło." mówi „Zwykły zbieg okoliczności. Jeśli mi nie wierzysz to uwierz Grażynie."

„Wierzę Wam obojgu." odpowiada spokojnie Śmierć na co słyszę oddechy ulgi Furii i Waśni „Przepraszam, że pomyślałem że między Wami coś zaszło."

„Miałeś prawo." zwraca się do niego Wojna „Ja pewnie najpierw bym Cię potraktował mieczem a dopiero potem rozmawiał."

„Szczerze mówiąc to miałeś szczęście, że Grażyna stanęła przed Tobą bo już w myślach zatapiałem jedną z moich kos w Tobie." odpowiada mu Śmierć.

„Dzięki." dziękuje mi Wojna i klepie mnie po ramieniu „A teraz może mi ktoś pomoże z moimi rurami?" Wojna kieruje te pytanie do swoich braci.

„Jasne. Chodźmy zobaczyć co znowu zepsułeś." odpowiada mu Śmierć i wraz z braćmi wychodzi z pokoju.

Grażyna ApokalipsyDove le storie prendono vita. Scoprilo ora