Rozdział 21

13 1 0
                                    


Śmierć wraca po jakieś godzinie i mimo maski na twarzy widzę, że jest niezadowolony. Ściąga maskę z twarzy, podchodzi do łóżka i siada na nim. Siadam obok niego i przytulam się do niego.

„Coś się stało?" pytam go.

„A, szkoda gadać." odpowiada mi zrezygnowany.

„Powiesz mi?" zaczynam go całować po policzku by go trochę rozweselić.

„Po prostu czeka mnie dłuższa wyprawa a miałem nadzieję, że w końcu z Tobą trochę czasu spędzę." odpowiada mi i przyciąga mnie bliżej siebie.

„Przecież to normalne. Każdy z Was co jakiś czas wyjeżdża na dłuższą trasę."

„No tak ale łatwiej to przychodziło gdy tak bardzo za Tobą nie tęskniłem."

„Wiesz... Po takiej dłuższej trasie nasza tęsknota może być płomieniem do bardzo miłego wspólnego spędzenia czasu."

„To brzmi interesująco." odpowiada mi Śmierć i zaczyna mnie całować.

„Kiedy wyjeżdżasz?" pytam go między pocałunkami.

„Za dwa dni." odpowiada, kładzie mnie na łóżku a sam siada na mnie okrakiem, całując mnie po szyi.

„To sprawmy byś miał co wspominać w podróży." odpowiadam mu i dajemy się ponieść chwili.

Grażyna ApokalipsyWhere stories live. Discover now