Rozdział 23

24 1 0
                                    

Dzień później ja i Wojna otrzymaliśmy wiadomość od Furii i Waśni, że mają polecenie wykonać misję razem i że nie wrócą przez kilka najbliższych dni. Zostałam więc sama w domu z Wojną. Bardzo rzadko się zdarza, że w domu zostaje tylko jeden z Jeźdźców na kilka dni. Chociaż gdyby nie ja to możliwe, że Wojnę też by sprowadzili. W taki oto sposób całe dnie spędzałam z Wojną. Wojna przez te dni bardzo podniósł moje umiejętności w walce mieczem i pokazał mi kilka przydatnych sztuczek jeśli chodzi o ostrzenie i o dbanie broni. Na lekcjach jednak nie walczyliśmy wciąż prawdziwą bronią, ponieważ Wojna obawiał się, że może go za bardzo ponieść i do takiej walki jest potrzebne towarzystwo Śmierci.

„Śmierć nigdy mi nie podaruje jeśli coś Ci się stanie." odpowiadał tak zawsze za każdym razem jak próbowałam go namówić do walki na prawdziwe miecze.

Walczyliśmy więc dalej kijami a po kilku takich walkach siadaliśmy w cieniu drzew i robiliśmy sobie piknik. Dla mnie nie było to nic nadzwyczajnego a co więcej stało się to codziennością. Gdy kolejnego dnia spędzaliśmy dzień pod drzewem na podwórko wjechał Śmierć. Od razu go dostrzegłam i poinformowałam o tym Wojnę:

„Zobacz, Śmierć wrócił." powiedziałam do Wojny od razu wstając i kierując się w stronę Śmierci.

Wojna od razu spojrzał w jego stronę, uśmiechnął się, wstał z koca i ruszył za mną trzymając się trzy kroki z tyłu. Gdy Śmierć tylko zszedł z konia ja już przy nim byłam i od razu rzuciłam mu się w ramiona. Objął mnie mocno, ściągnął maskę i bardzo namiętnie mnie pocałował. W jego pocałunku poczułam coś na kształt... zazdrości? Kiedy oderwał ode mnie usta przytulił mnie do siebie kolejny raz.

„Witaj Bracie." dopiero wtedy Wojna się do niego odezwał.

„Hej." odpowiada mu dość szorstko „Gdzie reszta?"

„Furia i Waśń mają wspólną misję." odpowiada mu „Nie wiadomo kiedy dokładnie wrócą."

„Spędzaliście więc ten czas sami?" znowu wyczuwam w jego głosie zazdrość.

„Tak." odpowiadam patrząc na niego podejrzliwie „Wojna poduczył mnie w walce mieczem." po minie Śmierci widzę, że niepotrzebnie wypowiedziałam ostatnie zdanie.

„Chodźmy do domu bo padam z nóg." Śmierć obejmuje mnie ramieniem i cała nasza trójka kieruje się do stajni.

Śmierć zostawia Rozpacz w stajni i idziemy razem do domu. Kiedy wchodzimy do domu Wojna zostawia nas w przedpokoju ze słowami:

„Zostawię Was samych. Pewnie się za sobą stęskniliście." po czym wchodzi na swoje skrzydło.

Ja i Śmierć przez chwilę stoimy w przedpokoju po czym Śmierć zaczyna wchodzić po schodach i kieruje się do naszego pokoju.

„Ugotować Ci coś?" pytam go idąc za nim.

„Nie, dzięki." odpowiada mi.

Wchodzimy do naszego małżeńskiego pokoju. Śmierć kładzie swoją maskę na stoliku i kładzie się na łóżku. Kładę się obok niego i przytulam się do jego piersi. Mój małżonek od razu obejmuje mnie ręką i przyciąga do siebie. Leżymy w ciszy do momentu aż Śmierć się pyta:

„Dobrze spędzałaś czas z Wojną?"

„Tak." odpowiadam mu i czuję jak jego mięśnie się napinają „Nie mogę powiedzieć, że się nudziłam ale każdej nocy myślałam o tym jak bardzo mi Ciebie brakuje w łóżku."

„Tylko w łóżku?" pyta mnie z ironią w głosie.

„Kochanie, o co Ci chodzi?" pytam go lekko zdenerwowana.

„O nic." odpowiada mi stanowczo za szybko.

„Czy mi się wydaje czy Ty..." zaczynam ale zamykam szybko usta nie kończąc zdania.

„Czy ja co?" pyta mnie Śmierć wstając i zostawiając mnie samą na łóżku.

„Masz mi za złe, że spędzałam te dni z Wojną?" pytam go z lekkim smutkiem.

„Nie, to nie o to chodzi." odpowiada mi łagodniej Śmierć widząc mój wyraz twarzy i siadając na łóżku „Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że Wojna też do Ciebie coś czuł, prawda?"

„Że co?" podrywam się z łóżka.

„Nie wiedziałaś?" pyta mnie zaskoczony Śmierć.

„A skąd niby miałam to wiedzieć?"

„Myślałem, że się zorientowałaś przez to ile razy Wojna zapraszał Cię na ten spacer."

„Traktowałam to jako popisywanie się a nie zaproszenie na randkę."

„No to... Niepotrzebnie się wygadałem..."

„Chcesz mi powiedzieć, że Wojna chciał ze mną się umówić tak na serio?"

„Tak. Wiedziałem, że jeśli Ty się szybciej zgodzisz na ten jego spacer niż ja się zdecyduję na jakikolwiek ruch, to może być za późno. Ale sam nie wiem do końca dlaczego tamtego dnia kiedy wyznałem Ci swoje uczucia, Wojna się wycofał."

„Rozmawiałeś z nim o tym?"

„Nie. Teoretycznie nigdy o tym nie rozmawialiśmy ale Wojna jest moim bratem. Wiem kiedy kogoś lubi."

„Dlatego mnie przy nim pocałowałeś w taki dziwny sposób?"

„Przyznaję, że poczułem lekkie ukłucie zazdrości." Śmierć przytula mnie do siebie „Wiem, że to było dziecinne." zaczyna mnie całować i jego dłonie wędrują po moich plecach „A teraz mi powiedz jak rozpiąć te cholerstwo?"

Śmieję się do niego i spędzamy popołudnie nie wychodząc z łóżka.

Grażyna ApokalipsyWhere stories live. Discover now