Część 20

15 1 0
                                    


Gdy kończę odgrzewać mu obiad w kuchni, Śmierć do niej wchodzi czysty i przebrany. Siada na swoim miejscu przy stole i patrzy na mnie w milczeniu z uśmiechem. Podaję mu obiad i zmywam garnki czekając aż skoczy się posilać. Kiedy mój małżonek kończy swój posiłek podchodzi do mnie od tyłu, kładzie brudny talerz do wody a sam obejmuje mnie w pasie i zaczyna mnie całować po szyi.

"Śmierć, proszę Cię, dekoncentrujesz mnie a po drugie w każdym momencie ktoś może wejść."

"I co z tego?" Śmierć nie przerywa całowania "Tęskniłem niesamowicie za Tobą."

Jakimś sposobem udaje mi się umyć naczynia do końca pomimo przeszkadzania Śmierci. Kiedy wypuszczam wodę odwracam się do Śmierci i całuję go w usta. Zaczynamy się całować a Śmierć przyciska mnie do zlewu obejmując mnie mocniej. Kiedy czuję, że robi się za gorąco, odrywam się od niego i proponuję mu pójście do pokoju. Śmierć od razu bierze mnie na ręce i zanosi bardzo szybko na górę. W pokoju kładzie mnie na łóżku i zaczyna ponownie całować rozwiązując mi tasiemkę podtrzymującą włosy. Kiedy jego palce już niemal się uporały z wiązaniem sukienki słyszymy delikatne pukanie do drzwi. Od razu chwytam jego palce na co Śmierć mi mówi szeptem:

"Zignoruj. Udawajmy, że nas nie ma." i ponownie zaczyna męczyć się z wiązaniem.

"Śmierć, wiem że już wróciłeś do domu." słyszymy za drzwiami głos Furii "Twój koń jest w stajni więc wiem, że tam jesteś."

Widzę rozczarowanie na twarzy Śmierci. Wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi, lekko je uchylając.

"Jestem trochę zajęty więc jeśli to nie jest nic ważnego to daj mi spokój." zwraca się do Furii z lekkim gniewem.

"Zajęty?" pyta żartobliwie Furia "A czym to możesz być zajęty tuż po powrocie z wezwania?"

"Furio... " Śmierć podkreśla jej imię bardzo groźnym głosem.

"Posłaniec od Stwórcy przyszedł do Ciebie." odpowiada mu lekko po czym słyszę jej kroki na korytarzu.

Śmierć zamyka drzwi i patrzy na mnie niezadowolonym wzrokiem. Bierze ze stolika swoją maskę, zakłada ją i wychodzi z pokoju każąc mi poczekać na niego. 

Grażyna ApokalipsyWhere stories live. Discover now