Część 11

8 1 0
                                    


Zgodnie z tym co powiedziała Furia przed domem, od Stwórcy wracałam już ze Śmiercią na jego koniu Rozpaczy. Na początku trochę się obawiałam, że mój ciężar ją za bardzo obciąży ale Śmierć przekonał mnie, że to absolutnie niemożliwe. Gdy wróciliśmy do domu Furia zaproponowała małe przyjęcie z okazji naszego ślubu.

"Furio, wszyscy jesteśmy zmęczeni dzisiejszym dniem." Śmierć próbuje ją przekonać "Może kiedy indziej. Nie wiem, jutro albo za tydzień."

"Och, nie bądź taki sztywny!" krzyczy na niego Furia "W końcu się zakochałeś. To wystarczający powód do świętowania, prawda chłopcy?"

"Wiesz, Furio ja bardzo chętnie..." zaczyna Wojna "Ale muszę przyznać rację Śmierci. Nie dzisiaj. Byłem już zmęczony wizytą u Samaela a jeszcze ta wyprawa do Stwórcy..."

"Waśń a Ty?" Furia szuka wsparcia u kolejnego brata.

"Co za różnica czy zrobimy to dzisiaj czy jutro?" pyta ją "Zresztą Grażyna musi się przenieść do Śmierci a zanim to zrobi to będzie już bardzo późno."

"Grażynko, proszę, poprzyj mnie." Furia w ostateczności zwraca się do mnie.

Stoję pośrodku nich i kieruję wzrok to na Furię a to na Śmierć. Chciałabym zacząć już przenosić się do Śmierci ale widzę, że Furia tak bardzo się cieszy całą tą sytuacją.

"Mam inny pomysł." odpowiadam jej na co Śmierć dziwnie się na mnie patrzy "Zabawmy się we dwie przez godzinę a jutro zabawimy się wszyscy razem, ok?"

"Grażynko, uważam że powinniśmy dzisiejszy wieczór spędzić razem..." Śmierć mówi do mnie powoli.

"Świetny pomysł!" Furia kompletnie nie słucha brata i bierze mnie za rękę "Pójdziemy do mnie. Mam tam trochę alkoholu to napijemy się parę drinków." Furia ciągnie mnie na piętro "Mam tam też coś dla Ciebie na taką noc jak ta." dodaje cicho.

"A co z jej rzeczami?" pyta Śmierć siostrę.

"Przecież dzisiaj nie potrzebuje wszystkich swoich rzeczy u Ciebie. Potrzebuje podstawę, którą Ty masz w swoim pokoju." to mówiąc Furia prowadzi mnie na południowe skrzydło "Za godzinę Ci ją oddam!" Furia krzyczy jeszcze do Śmierci.

Wchodzę z Furią do jej pokoju. Jej pokój w przeciwieństwie do pokoju Śmierci jest dużo jaśniejszy. W kącie stoi duża szafa, pod jedną ze ścian stoi duże łóżko. Furia każe mi usiąść na swoim łóżku, wyciąga z jednej szafki butelkę czerwonego trunku i dwa kieliszki. Szybko wypełnia szkło płynem i jedno mi podaje.

"To za Ciebie i za Śmierć." Furia wnosi toast i pije alkohol z kieliszka.

"Dzięki." odpowiadam jej i biorę łyk trunku.

Trunek smakuje jak półsłodkie wino ale czuję, że ma więcej alkoholu w sobie. Zaczynam plotkować z Furią i ani się nie oglądam i mija godzina. Wtedy Furia wyciąga ze swojej wielkiej szafy koszulę nocną. Jest ona z cienkiego, czarnego materiału podobnego do atłasu, na wykończeniu spódnicy i dekoltu ma czerwoną koronkę i jest bardzo krótka.

"Nie uważasz, że to zbyt ekstrawaganckie?" pytam ją nieśmiało.

"Ależ skąd." odpowiada mi Furia "Dzisiaj Śmierć musi być jednocześnie zdziwiony i zachwycony Twoim wyglądem. Wkładaj a ja jeszcze Ci ułożę włosy i skroplę Cię perfumami."

Nie za bardzo jestem przekonana do jej pomysłu ale się zgadzam. Zakładam na siebie koszulę a Furia zakręca mi lekko włosy i spryskuje mnie perfumami, które pachną jak świeże frezje. Następnie bierze mnie za rękę i wychodzimy z jej pokoju. Od razu kieruje mnie do zachodniego skrzydła gdzie Śmierć ma swój pokój. Gdy wchodzimy w korytarz prowadzący bezpośrednio do pokoju mojego małżonka zauważamy, że stoi on w drzwiach i rozmawia z Wojną.

"Zgodnie z obietnicą oddaję Ci ją!" krzyczy Furia na co Wojna i Śmierć kierują na nas wzrok przerywając swoją rozmowę.

Tak jak mówiła Furia widzę zaskoczenie i zachwycenie na twarzy Śmierci. Dostrzegam też jednak, że Wojna otworzył aż usta ze zdziwienia.

"Zamknij usta, bracie." Furia zwraca się do Wojny a mnie lekko popycha w ramiona Śmierci mówiąc "Prawda, że wygląda niesamowicie?"

"Tak." Śmierć chwyta mnie za ramiona i mierzy wzrokiem "Jest bardzo piękna."

"To teraz zostawiamy was samych." Furia łapie Wojnę za ramię i go prowadzi za sobą "Miłej nocy!" krzyczy jeszcze na końcu korytarza.

"Do jutra!" Wojnie udaje się tylko powiedzieć jedno zdanie zanim znika z Furią za zakrętem.

Stoję wraz ze Śmiercią przed jego pokojem w milczeniu i staram się nie spalić ze wstydu.

"Chodź." Śmierć zaprasza mnie do środka pokoju.

Pomimo tego, że byłam w pokoju Śmierci wiele razy to w aktualnym momencie odczuwam stres. Śmierć wyciąga ze swojej szafki butelkę jasno-niebieskiego płynu i nalewa mi kieliszek.

"Wypij to." zwraca się do mnie podając mi kieliszek "Ściągnie alkohol z nalewki Furii."

"Skąd wiedziałeś, że Furia mi coś dała?" pytam go biorąc kieliszek z jego rąk.

"Widać po Tobie, że jesteś wstawiona." odpowiada mi "A wolałbym, żebyś była świadoma dzisiejszej nocy."

"Świadoma?" pytam go zdziwiona.

"Żebyś rano nie uciekła mi stąd z krzykiem." uśmiecha się do mnie lekko Śmierć.

"Ok." odpowiadam mu i wypijam zawartość kieliszka "Blee, co to jest?" pytam go gdy przełykam płyn.

"Nie chcesz wiedzieć." Śmierć zabiera ode mnie kieliszek "Na wiele działań Furii znalazłem antidotum. Na jej nalewkę najlepsze jest właśnie to."

Po chwili przestaje mi się kręcić niesamowicie w głowie. Ogólnie zaczynam się czuć dużo lepiej. Śmierć bierze mnie za rękę i sadza mnie na fotelu.

"Posłuchaj..." zaczyna "Nie będę Cię do niczego zmuszać. Zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko może się dziać za szybko."

"Kochanie, to nie o to chodzi." odpowiadam mu patrząc mu w oczy "Po prostu głupio się czuję w tej koszuli."

"Ja uważam, że wyglądasz w niej uroczo. Ale jeśli chcesz to znam sposób byś się pozbyła tego problemu."

Śmierć uśmiecha się do mnie tajemniczo a ja od razu wiem o jaki sposób mu chodzi. Całuję go i spędzam pierwszą noc jako Żona Śmierci.

Grażyna ApokalipsyWhere stories live. Discover now