Rozdział 14

2.5K 37 10
                                    


Jest silny i ciężki. Choć wspiera się na ramionach, przygniata mnie tak mocno, że nie mogę oddychać. Czuję, jak jego członek próbuje się wsunąć, rozpycha mnie do granic możliwości. Każdy ruch sprawia ból, mam wrażenie, że za sekundę rozerwie to miejsce, do którego tak usilnie chce wejść. Ze wszystkich sił zaciskam pośladki, nie chcę, to naprawdę boli... Już mam powiedzieć: „tramwaj", ale nie mówię. Nie wiem dlaczego, chyba jestem zbyt napalona, żeby to przerwać.

– Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy – szepcze Adam. Kolejna fala drżenia przelatuje przez ciało, podnoszą mi się wszystkie włosy: na głowie, na rękach, wszędzie. – Nie zrobię ci krzywdy, zaufaj mi. Rozluźnij się, chcę, żebyś była szczęśliwa, jestem przy tobie, jesteś taka piękna, pragnę cię...

– Powiedz to jeszcze raz, proszę... – Nagle przestaję się go bać.

– Mel... Moja słodka Mel, pragnę cię, pożądam cię, jesteś piękna... Chcę cię pieprzyć w tyłek... – Adam sączy słowa, a ja coraz bardziej się poddaję. Nie wiem, kiedy wsuwa się we mnie i zaczyna poruszać. Coraz mocniej i szybciej. Mam wrażenie, że jego penis przebije mnie na wylot i dotrze do ręcznika szorującego po cipce. Znajome ciepło rozlewa się po brzuchu, zaczyna nieznośnie łaskotać... chcę więcej... i wtedy, gdy już prawie dochodzę, Adam zwalnia, a ruchy stają się delikatniejsze.

– Jeszcze... chcę mocniej – mówię z trudem.

– Chcesz mocniej?

– Tak. I szybciej... proszę.

– Powtórz – szepcze prosto do ucha, nadal posuwając mnie w tym samym, jednostajnym rytmie.

– Proszę, tak jak przedtem... Szybciej. Mocniej...

– Co? Co mam robić szybciej? – dopytuje, ale chyba nieco przyspiesza.

– Pieprz mnie, rżnij! – błagam, bo czuję, że jeszcze tylko trochę i odpłynę.

– Gdzie cię mam rżnąć? Czego chcesz? Powiedz! – zaczyna krzyczeć.

– Rżnij mnie w tyłek, chcę tego! Proszę!

– Jak mam to robić?! – Adam się rozpędza, słyszę, jak jego uda z coraz głośniejszym mlaśnięciem uderzają o moje pośladki.

– Rżnij mnie! Jak sukę! – skowyczę.

Bum, bum, bum – wali we mnie jak w bęben. Coraz mocniej i szybciej. Przestaję oddychać.

I nagle jest.

Fala krwi przepływa przez ciało, pulsuje wszędzie: w cipce, w głowie, w sercu, w koniuszkach palców, może nawet we włosach. Mam orgazm. Wszechogarniający orgazm... Płaczę. Głośno szlocham, a później chyba na moment tracę przytomność. Mam wrażenie, że jestem sama. Tylko ja i moja rozkosz. Nie wiem, ile to trwa.

Gdy fala odpływa, otwieram oczy. Zauważam dłoń Adama, która przesuwa się wzdłuż jednej z moich wyciągniętych rąk. Krzyżujemy palce, a chwilę później on tak mocno zaciska swoje, że miażdży mi kostki. Długie paznokcie wbijają się w miękkie wnętrze dłoni. Adam dochodzi z głośnym jęknięciem. Stacza się z mojego ciała, leży na boku i ciężko oddycha, ale jego ramię ciągle mnie obejmuje. Widzę, jak pod skórą bije mu serce, a krótkie włoski na klatce piersiowej złoto połyskują. Czuję... Nie wiem, co czuję. Wdzięczność? Za to, że właśnie pierwszy raz przeżyłam orgazm, kochając się z facetem? Nie. Może za to, że nie ustąpił i słusznie uznał, że spodoba mi się taka forma seksu? Też nie.

Nagle uświadamiam sobie, że go kocham. Kocham Adama, człowieka, którego prawie nie znam. Chcę mu to powiedzieć, ale mi nie wolno, bo przegram. Nie wolno mi się w nim zakochać, ale to już się stało... przed chwilą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 13, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Anatomia uległościWhere stories live. Discover now