Rozdział 12

1.7K 24 0
                                    


***

Melania Duvall siedzi przy swoim biurku i wpatruje się w filiżankę z resztką oryginalnej hawajskiej kawy Arabica Kona. W końcu zdobywa się na odwagę.

– Chcę mieć hasło. Proszę cię o zgodę.

– Dlaczego chcesz mieć hasło? – pyta Adam.

– Będę czuć się bezpieczniej.

– Nie ufasz mi?

– Ufam...

– Ale?

– Dlaczego to taki problem? Nie rozumiem. – W oczach Mel widać lekkie poirytowanie.

– Czas i miejsce trochę niefortunne, ale zadam ci pytanie i chciałbym, żebyś była szczera. Czy ktokolwiek zrobił ci krzywdę?

– W jakim sensie? – dopytuje panna Duvall, żeby dać sobie trochę czasu do namysłu. Wie przecież, o co chodzi Adamowi.

– Fizyczną. Zgwałcił, przymusił do czegoś? Wykorzystał sytuację, gdy byłaś pijana i tak dalej... Jeśli tak, wystarczy mi tylko potwierdzenie, nie zamierzam wnikać w szczegóły do momentu, kiedy ty sama zechcesz się zwierzyć.

– Nie. – Kobieta stara się zabrzmieć jak najpewniej. Żeby wypaść jeszcze wiarygodniej, wbija wzrok w sam środek błękitnych tęczówek rozmówcy. – Nikt mnie nie zgwałcił ani nie przymusił do niczego. Nie byłam molestowana jako dziecko.

– Rozumiem. Boisz się mnie?

– Tak, czasami – odpowiada po namyśle. – Staram się być szczera. Doceń to – dodaje po chwili.

– Doceniam, ale jak to sobie wyobrażasz? Że któregoś dnia każę ci położyć się na łóżku, wezmę pasek i dostaniesz lanie na gołą pupę? – Adam odchyla się na krześle.

– Chociażby – Melania z trudem przełyka ślinę. – Sam mówiłeś, że gdy zajdzie taka potrzeba, ukarzesz mnie cieleśnie. Nie wiem, czy zniosę przemoc fizyczną.

– Wiesz, co to przemoc?

– Wiem. To sytuacja, gdy ktoś wykorzystuje swoją przewagę nad inną osobą.

– Uważasz, że mam nad tobą przewagę?

– Fizyczną? – Kobieta parska śmiechem. – Oczywiście, że tak. Chyba nie wątpisz w to, że jesteś silniejszy.

Przez chwilę znów ocenia go wzrokiem. Widzi dobrze zbudowanego, wysportowanego samca: mięśnie, ścięgna, kości. Tłuszczu jak na lekarstwo – może tyle, żeby zapewnić rezerwuar dla hormonów. Jakieś dwanaście procent?

– Jeszcze jakąś? Psychiczną? Może materialną?

– Psychiczną chyba nie, materialną na pewno.

– Jak wyobrażasz sobie wykorzystywanie przewagi materialnej? Mam was kupić: ciebie i przy okazji twojego szefa? – Harding śmieje się na całe gardło, ale dosyć szybko się uspokaja.

– Dlaczego nie porozmawiasz ze mną o fizycznej przewadze? Przecież o to mi chodzi. – Melania patrzy na niego skupiona jak w trakcie rozmów z najtrudniejszymi klientami, oczekującymi nierealnych rozwiązań, lub kolesiami z federalnego.

– Rozmawialiśmy o przemocy, przypominam. – Adam nagle poważnieje. – A z przemocą mielibyśmy do czynienia, jeśli nie uzyskałbym twojej zgody, twojego przyzwolenia na to, co zamierzam.

– A co zamierzasz? – Panna Duvall spuszcza głowę. Znów się boi. Zaczynają jej drżeć dłonie, wilgotne od potu opuszki palców lekko wibrują. Ukradkiem wyciera ręce o sukienkę, zostawiając ciemne plamy na malinowym jedwabiu.

Anatomia uległościWhere stories live. Discover now