🖤 XXXV 🖤

28 6 0
                                    

Minho pov.

Nigdy nie sądziłem, że moje marzenie o związku z Jisungiem spełni się. A to, że to właśnie demon wyznał mi swoje uczucia, jeszcze bardziej mnie cieszyło. To coś najlepszego co mogło mnie w moim długim życiu spotkać.

Nawet nie sądziłem, że będę tak dobrze czuł się w ramionach Jisunga. Zawsze lubiłam, gdy chłopak mnie przytulał. Czułem się w nich bezpiecznie, czułem się kochany i potrzeby. A teraz to wszystko dodatkowo się pogłębiało.

Wszystko odczuwałem intensywniej, bardziej. Mimo wszystko, nawet w moich najśmielszych marzeniach, nie sądziłem, że tak to będzie wyglądać.

Leżałem teraz w moim łóżku, Jisung spał, a ja przyglądałem się jemu profilowi, przytulając się do jego boku. Był naprawdę piękny. Z taką urodą, śmiało mógłby być uważany za anioła. Ale niestety miał swoją mroczną stronę.

Jego misja wciąż siedziała mi w głowie. Wciąż na nowo, myślałem nad tym, jak mu pomóc. Musiałem mu jakoś pomóc.

Powinienem donieść na niego do moich przełożonych. Chociaż to sprawa Królestwa, to myślę, że Niebo mogłoby jakoś pomóc, ale bałem się, że zostaniemy rozdzieleni. Bałem się, że kiedy Junmeyon dowie się, że w pobliżu mojego mieszkania znajduje się demon, to od razu przenieśli, by mnie gdzieś. A ja wiem, że nie dam sobie bez niego rady.

Widziałem, że może to za mało czasu, może zbyt się spieszę, ale naprawdę czułem, że nasza miłość jest inna. Że chociaż powinniśmy się nienawidzić, to Jisung jest moja jedyna prawdziwa miłością.

Podniosłem rękę i lekko dotknąłem jego policzka. Był tak delikatny w dotyku.

Chciałbym zostać tak na zawsze. Tylko ja i Jisung, zamknięci w czterech ścianach. Bez Nieba, bez Królestwa, bez tych wszystkich podziałów i problemów.

Tylko my dwaj i nic więcej.

Na tą chwilę nic więcej nie było mi potrzebne. Ale wiedziałem, że to nie możliwe. Po prostu wiedziałem, że musimy zmierzyć się ze swoimi maturami.

Patrząc wprost w śpiące oblicze Jisunga, rysowałem małe okręgi na jego lekko odsłoniętym obojczyku. Trochę obawiałem się, że mogę obudzić demona, ale nie mogłem się powstrzymać.

- Gapisz się.

- Coo? - Pisnęłam lekko wystraszony, kiedy usłyszałem głos ukochanego. Nie spodziewałem się, że demony mają aż takie dobre zmysłu.

Jisung otworzył oczy i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. A ja znów wystraszyłem się i odsunąłem się lekko.

- Minho, co jest?

- Twoje oczy... - wyszeptałem, pokazując na niego palcem.

- O matko, przepraszam. - Jisung krzyknął i odwrócił się ode mnie. - To są moje prawdziwe oczy, przed snem zawsze ściągam zaklęcie, żeby lepiej się wyspać.

Mówiąc to wstał i uciekł do łazienki. To nie tak, że bałem się Jisunga, ale jego czerwone oczy, w połączeniu z zaspaną, bladą twarzą, wywałała we mnie takie uczucie. Po prostu pierwszy raz, kiedy widzę go pod prawdziwa odsłoną.

My anioły, nie potrzebujemy żadnych zaklęć, by zmienić nasz wygląda przed zejściem na Ziemię. Jedynie musimy schować swoje skrzydła. A demony muszą ukryć trochę więcej. I bardzo im tego współczułem.

- Już, wyglądam jak człowiek.

Obejrzałem się w stronę drzwi, w których stał mój demon. To prawda. Teraz wygląda, totalnie jak człowiek. Jego twarz nabrała kolorów, a oczy były ciemno brązowe. Wyglądał dokładnie tak, jak go poznałem. Idealnie.

- Wiesz, Minho...

- Tak?

- Myślałem wczoraj dużo o tym, co dalej zrobić z moja misja.

- I co wymyśliłeś?

Po moim pytaniu, chłopak zaśmiał się lekko i usiadł obok mnie. Od razu przysunąłem się bliżej jego i złapałem za jego dłoń. Chyba potrzebowałem jego dotyku i robiłem już automatycznie.

- Wiem, że muszę zrezygnować z mojej misji. To raczej oczywiste. Pójdę z Jungwoo do Królestwa, do Taeyong'a. Opowiem mu wszystko i będę liczył na jego łagodne traktowanie.

- A co będzie później? Co stanie się z... nami? Zostawisz mnie?

Spytałem łamiącym się głosem. Jak on mógł? Wiem, że nasz związek to świeża sprawa, ale tak już nas skreślać.

Jisung objął moje dłonie i uniósł je lekko na wysokość swoich ust. Zbliżył je i złożył na nich lekki pocałunek. Tak lekki, że nie byłem pewien czy dobrze czuję.

- Kocham cię i chce już zawsze być z tobą. Ale... czuję, że na pewnien czas będziemy musieli się rozdzielić.

- Jak to?

- Jako anioł nie możesz pójść ze mną do Królestwa, a wiem, że mnie tak szybko stamtąd nie wypuszczą.

Patrzyłem na Jisunga z szeroko otwartymi oczami i nie potrafiłem nic powiedzieć. Dopiero do poznałem smak jego uczucia, a już ma mi być to odebrane.

- Ale jeśli na mnie zaczekasz, to wrócę do ciebie. - Złożył na moich ustach lekki pocałunek. Pocałunek obietnicy. - Wrócę do ciebie i już zawsze będziemy razem. Tylko my dwaj.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 08, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Born This WayWhere stories live. Discover now