🖤 III 🖤

32 7 0
                                    

Taeyong pov.

Patrzyłem w drzwi, przez które chwilę temu wyszedł Lucas. Nie chciałem być dla niego ostry, ale musiałem. Od kiedy sprowadził sobie z Ziemii tego blondyna, którego imienia nawet nie pamiętałem, zmienił się strasznie. Zmiękł i stracił swój autorytet. Mało tego, przestał też zajmować się swoimi obowiązkami. Miał ich mało, a jeszcze je zaniedbywał.

Po chwili, mój ukochany złapał mnie za brodę i dość brutalnie odwrócił w swoją stronę, bym na niego spojrzał. Lekko uśmiechnąłem się, głaszcząc chłopaka po policzku.

- O czym myślisz, kochanie?

- O Lucasie. Znam go tyle, ale wciąż mnie zadziwia. I zmienił się bardzo od czasu, kiedy sprowadził tego chłopaka tutaj.

- Nie myśl o tym. - Powiedział, a ja pocałowałem go w nos, na co ten zachichotał uroczo.

- Jesteś słodki, wiesz?

- To chyba nie przystoi demonowi? - Zaśmiał się, mówiąc to.

- Ale aniołowi tak, nawet temu byłemu.

Przytuliłem się do jego klatki piersiowej, a on objął mnie swoimi chudymi rączkami. Jedną z dłoni od razu wplótł w moje włosy, przeczesując je we wszystkie strony. Mruczałem zadowolony z przyjemności. Znaliśmy się już tyle, że jeden wiedział, jak sprawdzić przyjemność temu drugiemu. Odsunąłem się lekko i pocałowałem ukochanego prosto w usta. Jego bliskość była dla mnie kojąca. Uśmierzała mój ból psychiczny. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby wtedy Ten podjął inną decyzję. Gdyby nie zechciał ze mną uciec. Gdyby odrzucił niej uczucia.

Wciąż całując ukochanego wstałem, łapiąc go za uda. On od razu objął nimi mnie w pasie, a ręce zarzucił na szyję, mocno wtulając się we mnie. Na oślep udałem się do naszej sypialni, która znajdowała się tuż obok sali, która nazywamy tronową.

Odkąd uciekliśmy z Nieba i stworzyłem dla nas ten pałac, zajmowaliśmy to samo miejsce, w samym jego środku. Z czasem jednak zmienialiśmy wygląd tych pomieszczeń czy zwiększaliśmy swoje małe królestwo. Otworzyłem drzwi do sypialni. Od razu uderzył we mnie znajomy zapach. Bardzo lubiłem to pomieszczenie, chyba najbardziej z całego pałacu. Związane z nim wspomnienia. Był taki czas, kiedy wraz z moim ukochanym spędzaliśmy w niej całe dnie, mając tylko siebie. Nie miałem, wtedy wielu obowiązków i mogłem sobie pozwolić na takie lenistwo z Tenem. Chociaż może nie do końca się leniliśmy. Teraz nie było takie opcji, ale póki co, liczył się dla mnie tylko on i jego piękne ciało.

Usiadłem na skraju łóżka, a mój ukochany wcale nie odsunął się ode mnie. A wręcz przytulił się jeszcze bardziej do mnie, całując mnie jescze zachłanniej. Uśmiechnąłem się przez pocałunek, odsuwając lekko Tena ode mnie. Jednak nie pozwoliłem mu uciec daleko. Oparłem swoje czoło o to jego, nasze oddechy mieszały się ze sobą. A atmosfera w pokoju nieco zgęstniała. Wciąż trzymałem swoje dłonie na jego biodrach, gładząc je lekko.

- Tak bardzo cię kocham.

Wyszeptałem wprost w jego usta. Chłopak uśmiechnął się do mnie promiennie i ręką sięgnął do mojego policzka, gładząc go czule.

- Też cię kocham. Najbardziej na całym świecie.

Uśmiechnąłem się, gdy to powiedział i ponownie załączyłem nasze usta. Ten ułożył swoje dłonie na moich ramionach i lekko pchnął mnie, bym położył się na łóżku, co od razu uczyniłem. Swoimi dłońmi zjechałem niżej, na pośladki chłopaka, lekko ściskając je. Chłopak mruknął lekko, z przyjemności, wgl nie przerywając pocałunku. I chociaż na początku nasze pocałunki były czułe i przepełnionego miłością, po chwili dodaliśmy do nich nieco drapieżności, przez co stały się niezwykłe namiętne i chaotyczne. I już wiedziałem, co będziemy za chwilę robić.

Uwielbiałem takie poranki, kiedy nie obchodziło mnie nic, poza ustami mojego chłopaka. Kiedy byliśmy tylko my, w naszej sypialni, oddający się zupełnie przyjemności. Wiem, że nie będzie trwało to wiecznie, ale póki co, jest tylko nasza dwójka.

Born This WayWhere stories live. Discover now