Wracała do lochów, myśląc o propozycji Minervy i jej tatuażu. Zastanawiała się, co może przedstawiać. Nigdy nie podejrzewała nauczycielki Transmutacji o cokolwiek szalonego. McGonagall i tatuaż. Robiło się ciekawie.
W gabinecie zastała dyrektora. Jego widok tak ją zaskoczył, że omal zapomniała postawić barier w swoim umyśle. Zrobiła to natychmiast, gdy wyczuła w nim obecność starca. Podsunęła mu wspomnienie rozmowy z McGonagall o Ronie Weasley'u, a przynajmniej jej bezpieczną część.
- Profesor Dumbledore? - jej zdziwienie było autentyczne. - Spodziewałam się raczej Severusa.
- Twój mąż został wezwany. - siwobrody uśmiechnął się z troską w oczach.
- Nienawidzę tych herbatek u Voldemorta. - warknęła, udając że się wzdryga. - Co pana sprowadza?
- Chciałem z tobą porozmawiać. - uważnie otaksował ją wzrokiem. - To musiało być okropne, co zrobiła Ci Bellatrix. - dziewczyna na dźwięk imienia ciotki Draco skuliła się, a w jej oczach stanęły łzy.
- Myślałam, że coś się stało Severusowi. - pociągnęła nosem, w głowie odtwarzając wcześniej przetworzone wspomnienia. - Wtedy też został wezwany. Tego, co było potem, nie spodziewałam się w najgorszych snach.
- Widzę jednak, że Severus poradził sobie z leczeniem. - mężczyzna uśmiechnął się dobrotliwie.
- Prawie. - odparła, unosząc zabandażowaną rękę. - Bella zostawiła mi pamiątkę do końca życia. - skrzywiła się na wspomnienie napisu, który znajdował się pod opatrunkiem.
- Powiedz mi, moja droga, jak Tom zareagował, gdy Severus wprowadził Cię, jako swoją żonę? - czuła, jak czarodziej przegląda jej wspomnienia, zapewne poszukując czegoś ciekawego.
- Voldemort uznał, że ślub ze "szlamą Pottera" to genialny pomysł i fantastyczne posunięcie logistyczne, które umocni pozycję jego szpiega w naszych szeregach i dostarczy mu informacji na temat Wybrańca z pierwszej ręki. - uśmiechnęła się triumfalnie, czując że dyrektor opuszcza jej umysł. - Na ich spotkaniu byłam tylko raz, przez chwilę i mam nadzieję, że nie będę musiała tego powtarzać. - ponownie skrzywiła się, demonstrując strach i obrzydzenie. - Potem, razem z żonami innych Śmierciożerców, zostałyśmy odesłanie do innego pokoju, gdzie czekałyśmy na zakończenie zebrania.
- Jak te kobiety reagowały na Ciebie? - zapytał zaintrygowany dyrektor.
- Generalnie, pozytywnie. - uśmiechnęła się lekko. - Wiele z nich nie ma obsesji na punkcie czystości krwi, jak ich mężowie. Spędziłyśmy ten czas całkiem sympatycznie, mimo że byłam gwoździem programu, jako nowa.
- Czy jest szansa na wyciągnięcie od nich jakiś informacji? - mężczyźnie oczy błysnęły chytrze.
- Nie sądzę. - odparła, wzruszając ramionami. - One nie są Śmierciożerczyniami i nie uczestniczą w zebraniach, a mężowie nie dopuszczają ich do tej wiedzy.
- Ale na pewno zapraszają się wzajemnie. - siwobrody nie dawał za wygraną. - Wtedy muszą coś słyszeć.
- Możliwe. - odparła. - Chociaż nas od października nikt jeszcze nie zaprosił.
- To będzie twoje zadanie, Hermiono. - popatrzył na nią poważnie. - Wkupić się w łaski żon Śmierciożerców i wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji.
- To będzie trudne, ale się postaram, profesorze. - westchnęła.
- Jesteś mądrą czarownicą. - wstał z krzesła. - Wierzę, że skoro radzisz sobie z temperamentem Severusa, to i temu zadaniu podołasz. - poklepał ją pokrzepiająco po plecach i wyszedł.
Hermiona odczekała chwilę i rzuciła zaklęcie wyszukujące ludzi w pobliżu. Na szczęście, za drzwiami nikt nie stał. Dopiero wtedy wypuściła głośno powietrze z płuc.
- Po moim trupie. - mruknęła.- Nie będę Ci odnosić na ojca i jego ludzi. - weszła do prywatnych komnat i opadła na kanapę. Rozmowa z Dumbledore'em wykończyła ją psychicznie. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie kłamała Albusiwi Dumbledore'owi w żywe oczy.Tymczasem Albus analizował coś, co zobaczył w umyśle dziewczyny, zanim postawiła bariery. Swoją drogą, interesujące było, że dziewczyna zrobiła takie postępy w oklumencji. To musiała być zasługa Severusa. Na pewno uczył ją, by nikt nie mógł z niej niczego wyciągnąć, kiedy musi ją zabierać na spotkania Śmierciożerców i ich żon.
Hermiona nie wiedziała, że stary czarodziej odnalazł w jej umyśle coś, co mogło nie znaczyć nic, ale Albus Dumbledore żył na tym świecie wystarczająco długo, by wiedzieć, że takie z pozoru nieistotne drobiazgi często są kluczowymi elementami układanki. Jeszcze nie wiedział, jak istotny jest to szczegół i gdzie go dopasować, ale postanowił baczniej obserwować Młodą panią Snape.
YOU ARE READING
Miłość czy obowiązek
FanfictionDumbledore chcąc chronić Severusa Snape'a, nakłania uczennicę siódmego roku, Hermionę Granger do poślubienia nauczyciela eliksirów. Nie wie, że Snape jest przyjacielem Toma Riddle'a, zaś młoda pani Snape, jego córką. Historia, w której dyrektor Hogw...