Epilog

3.6K 165 60
                                    

Rok 2020

Wysoki mężczyzna z czarnymi, lekko przyprószonymi siwizną na skroniach włosami chodzi krok w krok za brązowooką kobietą z włosami spiętymi w kok.
- Ale na prawdę musisz jechać? - pyta chyba po raz dziesiąty.
- Muszę z dwóch powodów. - kobieta ciągle wkłada jakieś ubrania do małej walizki, która zdaje się nie mieć dna. - Po pierwsze służbowo. Zostałam oddelegowana przez Lucjusza. Po drugie, wiesz, że Eva jest moją przyjaciółką i liczy na moją pomoc.
- Od kiedy została Polskim Ministrem Magii tylko gadacie o pracy. - mruknął mężczyzna.
- Nie tylko. - zaśmiała się kobieta. - Tylko zaczynamy od spraw służbowych, a Ty zaraz wychodzisz i nie słyszysz reszty rozmowy.
- Ile Cię nie będzie? - zapytał, zakładając ręce na piersi.
- Trzy tygodnie. Wrócę tydzień przed świętami. - cmoknęła go w policzek. - Ale jeśli uda nam się zażegnać konflikt, będą ze mną Eva, Edward i Hope.
- A Ben?
- Ben jedzie na święta do swojej dziewczyny poznać jej rodziców.
- I co ja mam robić przez trzy tygodnie? - marudził. - Nie poradzę sobie.
- Z czym masz sobie nie poradzić? - popatrzyła na niego groźnie. - Eileen jest na uczelni, a Timothy i Emily w Hogwarcie. Zostajesz z Iskierką. Jak znam Ciebie, zakopiesz się w pracy i nawet nie zauważysz, że mnie nie ma.
- W dzień może i tak. - mruknął obejmując kobietę i drażniąc płatek jej ucha. - Gorzej w nocy. Wiesz, że nie lubię spać bez Ciebie.
- Ja też tego nie lubię, Severusie. - wplotła dłonie w jego włosy i musnęła wąskie usta swoimi. - Ale czasami jest to siła wyższa. Pamiętaj, że Eileen na święta przyjedzie z chłopakiem. Oczekuję od Ciebie, że nie będziesz się zachowywał jak gbur i nie wystraszysz go na dzień dobry.
- Musi go przywozić? - warknął. - Nie mogłaby się spotykać z Benem?
- Wiem jak lubisz Bena. Ale jest kilka powodów, dla których to niemożliwe. Po pierwsze Ben mieszka w Polsce. Tam się uczy i pracuje. Po drugie, on ma narzeczoną i w czerwcu biorą ślub. A po trzecie i chyba najważniejsze, oni z Eileen są jak bliskie kuzynostwo i nic by z tego nie wyszło tylko dlatego, że Ty i Edward tak sobie kiedyś wymyśliliście.
- No to już lepiej by się spotykała z Lupinem. - Snape nie dawał za wygraną.
- Jak się spotykała z Teddem też byłeś niezadowolony. To jest jej życie i jej wybór, a Ty musisz go zaakceptować.
- Wcale nie muszę. - burknął nadąsany.
- Nie każ Eileen wybierać między miłością do Ciebie, a miłością do jakiegoś faceta bo może Cię bardzo zaboleć, gdy wybierze jego. Wspieraj ją i ciesz się jej szczęściem. Nie możesz dzieciom układać życia. Pozwól im żyć po swojemu. Pozwól im popełniać błędy i uczyć się na nich. Kochaj i wspieraj, ale nie decyduj za nich.
- Postaram się. - mruknął niezadowolony. - Jak w tym roku mają wyglądać święta? - wolał zmienić temat.
- W Wigilię, jak co roku kolacja według tradycji Kozlovskich. W Boże Narodzenie obiad u Minervy i Ortaniusza, a wieczorem impreza u Andrews'ów z okazji siedemnastych urodzin Marlona.
- Wydaje mi się, że dopiero szliśmy na wesele Ginny i Jeffa, a tu ich syn osiąga pełnoletność. - mężczyzna uśmiechnął się do siebie.
- Mi się wydaje, że dopiero zaczynałam naukę w Hogwarcie, a tu już za pół roku moje drugie dziecko ją zakończy. - odpowiedziała.
- Jesteśmy starzy. Nie ma co ukrywać. - Westchnął czarodziej.
- Chyba ty. - prychnęła i zatrzasnęła wieko walizki, na co mężczyzna tylko wzruszył ramionami.
- Ale koniecznie to musisz Ty łagodzić polskie konflikty? - nie dawał za wygraną.
- Nie zaczynaj znowu, Severusie.- westchnęła zrezygnowana. - Wiem, że to dzieje się w Polsce i to w świecie mugoli, ale zauważ, że ma wpływ na wszystkie tamtejsze kobiety. Nie wiadomo jak potoczy się sytuacja. Być może za jakiś czas przeniesie się to na świat magiczny. Poza tym, to co robią Ci mugole, nie może zostać bez odpowiedzi. Chciałbyś żeby któraś z naszych córek albo chociażby Hope musiała nosić w sobie dziecko, które i tak nie dożyje porodu, a potem je rodzić przez wiele godzin martwe? Albo urodzić dziecko, które i tak umrze w ciągu najbliższych godzin i to w okropnym cierpieniu? Na razie to dotyczy mugoli, ale wiele czarownic, które zdecydowały się na życie w mugolskim świecie, teraz ucieka do świata magii i zabiera ze sobą swoje niemagiczne matki, siostry, córki i przyjaciółki. Wiesz, jakie to stanowi zagrożenie dla naszego świata? Musimy to powstrzymać. Inaczej może być źle. Bardzo źle. A patrząc na poczynania tych ludzi, będą palić czarownice na stosach, jak w średniowieczu. - mężczyzna aż się wzdrygnął na myśl, że gdyby mieszkali w mugolskiej Polsce, jego córki czekałby okrutny los.
- Dobrze, że Hope postanowiła po studiach zamieszkać w Anglii. - odezwał się, unosząc kącik ust.
- Ja też się z tego cieszę. - kobieta spojrzała na męża z błyskiem w oku. - Lucjusz obiecał ją zatrudnić w Ministerstwie. Niech tylko obroni dyplom.
- Będę za Tobą tęsknił. - objął żonę i zaciągnął się jej zapachem.
- Ja za Tobą też, Severusie. - wtuliła się w tors męża, by nie widział łez w jej oczach.
- Zrób porządek z tymi mugolami, Hermiono. - złożył na ustach żony namiętny pocałunek. - I wróć do mnie szybko.
- Kocham Cię, Severusie.
- Ja Ciebie bardziej. - patrzył za nią, gdy znikała w zielonych płomieniach kominka i już odliczał dni do jej powrotu. Jej i ich dzieci. Wtedy będzie się czuł kompletny. Będzie miał przy sobie swoją ukochaną kudłatą byłą Gryfonkę, swoje dzieci i przyjaciół. Severus Snape nie spodziewał się, a nawet nie marzył o takim życiu, jakie wiódł obecnie. Choć nigdy by się do tego nie przyznał głos, nawet syna swojego największego wroga, był w stanie nazwać swoim przyjacielem. O tak, Harry Potter na przestrzeni lat wielokrotnie udowodnił, że jest zupełnie inny niż jego ojciec i on, Severus Tobias Snape wiedział, że może na niego liczyć. Nie zmieniło to jego sposobu odzywania się do syna Jamesa. Nadal był złośliwy i sarkastyczny, chociaż Harry nauczył się radzić sobie z tym i nawet obu w pewnym momencie zaczęły sprawiać przyjemność ich wzajemnie złośliwości i niedopowiedzenia. Potter, z czasem "się wyrobił" i nauczył się prowadzić dyskusję na odpowiednim poziomie.
Severus miał świadomość, że większość jego przyjaciół, to przyjaciele jego żony, których on zyskał można powiedzieć "przez zasiedzenie". Jednak patrząc na to, ile razem przeżyli w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat sprawiało, że nie czuł w ich towarzystwie różnicy wieku. Po prostu czuł się częścią tej dużej, pokręconej rodziny.
- Pojechała? - z zamyślenia wyrwał go głos teścia. Tom wyszedł z kominka, otrzepując szaty z popiołu. - No to czas na "męskie granie". - Tom uśmiechnął się, wyciągając butelkę Ognistej.
- Męskie granie? - Severus uniósł brew.-Skąd Ty masz takie określenia?
- Usłyszałem to ostatnio od Draco i bardzo mi się spodobało. - odpowiedział starszy, przywołując szklanki.
- I tak będzie mi jej brakowało. - Westchnął czarnowłosy, upijając łyk alkoholu.
- Mi Abbigail też brakuje, pomimo upływu lat. - odparł drugi i obaj zatopili się w swoich myślach.

===========================
KOCHANI,
To już koniec naszej opowieści. Cieszę się bardzo, że dfobry Tom i wszyscy inni bohaterowie przypadli Wam do gustu. Dziękuję z całego serca za wszystkie gwiazdki i komentarze. 150 tysięcy wyświetleń to dla mnie rekord.
Jak widać, losy moich bohaterów powiodły się w miarę szczęśliwie. Takie było moje założenie.
A na koniec pokażę Wam, jak sobie wyobrażam Toma Riddle'a. Tylko dodać by mu trzeba było jakieś dziesięć lat.

Dziękuję Wam serdecznie i zapraszam do czytania mojej najnowszej opowieści pt "Zapisane w gwiazdach"

Pozdrawiam serdecznie 😘❤️😘❤️😘❤️😘❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 14, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość czy obowiązek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz