16. Głos z tyłu mojej głowy

15 2 23
                                    

Frisk powoli otworzyła oczy. Powietrze pachniało nagrzaną ziemią i kurzem. Nad sobą widziała zniszczone kolumny, prawie równe ściany szybu, którym tu wpadła, a gdzieś naprawdę bardzo wysoko, plamę słonecznego światła. Z pewnym trudem podniosła się z rabaty złotych kwiatów i stanęła na skale. Przeciągnęła się, podnosząc ręce do góry i stając na palcach. Odczekała chwilę, po czym na jej usta wypłynął delikatny uśmiech, gdy nie usłyszała niczego niespodziewanego. Była w swojej głowie sama.

Pokrzepiona dziewczyna ruszyła przed siebie, do następnego pokoju, gdzie już czekał na nią pewien złoty kwiatek.

– Naprawdę, Chara? – odezwał się pogardliwie, gdy tylko przed nim stanęła. – No dobrze, rób jak chcesz. Będę czekał na ciebie – roześmiał się szyderczo i zniknął.

Dziewczyna zastanawiała się, dlaczego nazwał ją „Chara", ale tak poza tym, nie była zdziwiona. Flowey pamiętał, co wydarzyło się poprzednim razem, tak samo jak będzie pamiętał Sans. Nie była do końca pewna kiedy i dlaczego, ale ktoś już jej to tłumaczył.

Skoro kwiatek nie miał ochoty demonstrować jej swoich morderczych umiejętności, nie pozostało jej nic innego jak iść dalej. Zrobiła więc tak, w przejściu do następnego korytarza wpadając na Toriel.

– Och! – zawołała kobieta na widok człowieka. – Spadłaś tu, moje dziecko? Nie bój się mnie. Jesteś ranna? Spokojnie, wyleczę cię – mówiła tonem, jakiego używa się przy zapłakanym maluchu. – Jestem Toriel, opiekun Ruin. Przychodzę tu codziennie, sprawdzić, czy nikt nie wpadł przez tę dziurę.

Uklękła, wyciągając ręce, by sprawdzić, czy Frisk nie ma żadnych ran. W tym momencie dziewczyna nie wytrzymała. Przylgnęła do niej, wręcz żebrząc o przytulenie, bliska łez. Tym razem nie mogła tego zepsuć.

***

***

***

Notatka nr. 4

Szukałam informacji o ludziach, by dowiedzieć się czegoś o ich DUSZACH. Skończyłam już przeszukiwać zamek i znalazłam tam te dziwne taśmy. Nie sądzę, żeby Asgore je oglądał.

Nie wydaje mi się, żeby powinien...

Frisk mijała ten pokój kilka razy, zanim w końcu zdecydowała się do niego wejść. Spodziewała się, że spędzi tu chwilę na spotkaniu z kolejnym rozpływającym się potworem, a nie, że utknie na tak długo, z kilkoma starymi kasetami VHS. Oglądała, a raczej odsłuchiwała je już po kilka razy. Na żadnej z taśm, z różnych powodów, nie było nagranego obrazu. A to za ciemno, a to ktoś nie zdjął osłonki, na dwóch ostatnich chyba w ogóle nie wiedzieli, że to się nagrywa. A jednak ktoś musiał wymieniać kasety...

– Po co to zrobiłeś? – zapytała na głos, podejrzewając, że wie, kto się tym zajmował. Nie wiedziała tylko dlaczego, skoro cała sprawa miała na zawsze pozostać tajemnicą.

Oczywiście nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Ale tym razem zdawało jej się, że ta zwyczajowa cisza między nimi jest jakby inna. Jakby Chara nie ignorował jej tak po prostu. Oczywiście nie mogła go zobaczyć, ale dała by sobie rękę uciąć, że w tej chwili chłopak zagryza wargi, z całych sił trzymając emocje na wodzy. Ona sama, gdy zdała sobie sprawę, co tak naprawdę stało się w jego rodzinie, poczuła wielką gulę w gardle.

Howdy Chara! Uśmiechnij się do kamery!

Ha! Tym razem cię nabrałem! Zostawiłem osłonkę... Celowo!

Epilog Cz.1 "Zobaczyć Gwiazdy"Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ